Najważniejsze wydarzenia sportowe 2019 roku: polska siatkówka na topie. Panowie potwierdzili klasę, panie wróciły do czołówki
2019 rok potwierdził przynależność polskich siatkarzy do ścisłej światowej czołówki. Podopieczni Vitala Heynena przywozili medale z każdej wielkiej imprezy, w której brali udział oraz bez problemu wywalczyli awans na igrzyska olimpijskie. Udany sportowo rok mają za sobą także siatkarki, chociaż ostatnio więcej niż o dobrych wynikach mówiono o konflikcie zawodniczek z selekcjonerem Jackiem Nawrockim.
2019-12-25, 13:00
- Polscy siatkarze w roku przedolimpijskim przywozili medale z Ligi Narodów, mistrzostw Europy i Pucharu Świata
- Biało-czerwoni awansowali także na igrzyska w Tokio, na co wciąż szanse mają też polskie siatkarki
- Ostatnie tygodnie w kadrze siatkarek upłynęły jednak pod znakiem nieporozumień zawodniczek z selekcjonerem Jackiem Nawrockim
Apetyty po zdobyciu mistrzostwa świata były duże. W 2018 roku na parkietach Włoch i Bułgarii prowadzona przez ekspresyjnego Heynena drużyna będąca mieszanką rutyny z młodością w kapitalnym stylu obroniła tytuł najlepszych na świecie. Biało-czerwoni w finale rozbili znakomitych Brazylijczyków, mając w składzie ledwo pięciu siatkarzy, którzy mistrzostwo zdobywali cztery lata wcześniej.
Po raz pierwszy w historii mistrzostwa Europy siatkarzy rozgrywane były w czterech krajach – Francji, Belgii, Holandii i Słowenii. Mistrzowie świata - Polacy - tym razem musieli zadowolić się brązowym medalem. Z okazji turnieju portal PolskieRadio24.pl przygotował specjalny serwis.
Powiązany Artykuł
MISTRZOSTWA EUROPY SIATKARZY 2019 - SERWIS SPECJALNY
Zdany test
2019 rok miał być prawdziwym testem dla tego zespołu. W końcu po tytule zdobytym cztery lata wcześniej drużyna szybko się rozpadła i kibiców czekało kilka chudych lat reprezentacyjnej siatkówki.
Zanim sezon reprezentacyjny się rozpoczął, kadra doznała poważnego osłabienia i obawy fanów o utrzymanie mundialowego poziomu wcale nie były przesadzone. MVP zeszłorocznych mistrzostw Bartosz Kurek z powodu urazu pleców nie dokończył sezonu ligowego w barwach ONICO Warszawa i poddał się operacji.
REKLAMA
Do Ligi Narodów i, jak się później okazało, turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich mistrzowie świata przystąpili więc bez swojej gwiazdy. Ligę Narodów Heynen potraktował eksperymentalnie. W każdym z pięciu turniejów rundy interkontynentalnej Belg posyłał do boju zupełnie inny skład. Nie przeszkodziło to biało-czerwonym w wygraniu jedenastu z piętnastu meczów i pewnym awansie do Final Six w Chicago.
Podobnie było w turnieju finałowym. Biało-czerwoni przyjechali w składzie dalekim od optymalnego. Do podjęcia takiej decyzji sztab szkoleniowy został zmuszony przez napięty terminarz światowej federacji. Kiedy "kadra B" sięgała w Stanach Zjednoczonych po brązowy medal LN, najbardziej doświadczeni siatkarze szlifowali w Zakopanem formę przez sierpniowym turniejem kwalifikacyjnym do IO w Gdańsku.
REKLAMA
Francuzi bez szans
Heynenowi tak bardzo zależało na szybkim powrocie do kraju, że w meczu o brązowy medal przeciwko Brazylii (3:0) biało-czerwonych prowadził Jakub Bednaruk, a sam Belg zdecydował się na wcześniejszy przyjazd do Polski. Jak się okazało, kontrowersyjny początkowo plan Heynena znowu wypalił. W Gdańsku biało-czerwoni pewnie awansowali na igrzyska olimpijskie, wygrywając wszystkie trzy mecze. Prawdziwym popisem naszej kadry był mecz z Francją, w którym Trójkolorowi nie wygrali nawet seta.
Heynen i spółka ani myśleli się zatrzymywać. We wrześniu wywalczyli brązowe medale mistrzostw Europy. Dla biało-czerwonych był to pierwszy krążek na tej imprezie od ośmiu lat. Wydawać by się mogło, że po czempionacie Starego Kontynentu wyjątkowo długi sezon wreszcie się zakończy. Nic bardziej mylnego. W dniach 1-15 października najlepsi siatkarze rywalizowali o Puchar Świata.
REKLAMA
W dalekiej Japonii biało-czerwoni, wzmocnieni już Kurkiem, rozegrali jedenaście meczów w ciągu dwóch tygodni i sięgnęli po srebrny medal, kończąc wyjątkowo udany rok. Trzy medale z trzech dużych imprez i kwalifikacja olimpijska - cele stawiane przed rozpoczęciem rozgrywek udało się wypełnić z nawiązką. Wyniki to niejedyny powód do zadowolenia.
Z kogo zrezygnować?
Vital Heynen na każdej pozycji ma duży kłopot bogactwa, z którym będzie musiał sobie poradzić, wybierając dwunastkę siatkarzy na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Tokio. Największe gwiazdy jak Kurek, kapitan Michał Kubiak, Piotr Nowakowski czy Wilfredo Leon, który w lipcu zadebiutował w biało-czerwonych barwach, wydają się być pewniakami do wyjazdu do Japonii.
REKLAMA
Kibice zadają sobie jednak wiele pytań. Na jakich środkowych zdecyduje się Heynen? Czy odstawiony w trakcie sezonu Bartosz Bednorz wróci do łask selekcjonera? Kto będzie zmiennikiem Fabiana Drzyzgi na rozegraniu? Czy będący w kapitalnej formie Damian Wojtaszek może zagrozić Pawłowi Zatorskiemu na pozycji libero? Gdy przed dwoma laty Heynen przejmował stery polskiej drużyny narodowej, mało kto wyobrażał sobie, że tak szybko kadra wejdzie na najwyższy poziom, a trener będzie mógł wystawić kilka równorzędnych szóstek.
Siatkarki dały radę
Teraz głównym celem polskich siatkarzy jest medal, najlepiej złoty, w Tokio, o czym zresztą wspominali zarówno siatkarze, jak i selekcjoner. W stolicy Japonii zagrać mogą również polskie siatkarki, jednak aby tego dokonać, będą musiały zwyciężyć w styczniowym turnieju kwalifikacyjnym, który zostanie rozegrany w holenderskim Apeldoorn. Łatwo nie będzie, bo oprócz gospodyń, wśród rywalek biało-czerwonych będą m.in. wicemistrzynie Europy Turczynki.
Polki mogły wywalczyć olimpijską kwalifikację na początku sierpnia podczas turnieju we Wrocławiu. Po pokonaniu Portoryko i Tajlandii biało-czerwone nie dały jednak rady mistrzyniom świata i Europy Serbkom, którym uległy po zaciętej walce (1:3). Brak promocji do Tokio nie może przyćmić najlepszego sportowo sezonu od lat, który rozpoczął się od majowego triumfu w prestiżowym turnieju w Montreux.
REKLAMA
Najlepiej od dekady
Biało-czerwone niespodziewanie znalazły się też w Final Six Ligi Narodów, gdzie uległy Amerykankom i Brazylijkom, ale był to dla nich najlepszy występ w imprezie tej rangi od 2010 roku. Po raz pierwszy od dekady Polki znalazły się natomiast w najlepszej czwórce mistrzostw Europy, które były organizowane m.in. w naszym kraju.
W decydujących meczach w Ankarze lepsze okazały się Turczynki i Włoszki, ale czwarte miejsce sprawiło, że polskie siatkarki znowu znalazły się na ustach kibiców w całej Polsce. Malwina Smarzek-Godek, Joanna Wołosz czy Agnieszka Kąkolewska były liderkami zespołu na boisku i poza nim. Niestety, szybko głównym tematem rozmów w kontekście kadry siatkarek stały się sprawy pozasportowe.
REKLAMA
Nawrocki zostaje
W listopadzie "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że aż 13 z 15 kadrowiczek, które przygotowywały się do mistrzostw, wysłało do Polskiego Związku Piłki Siatkowej pismo z prośbą o odwołanie Jacka Nawrockiego z funkcji selekcjonera. Siatkarki zarzucały trenerowi m.in. napady furii, brak wsparcia psychologicznego, lekceważenie występów podopiecznych w klubach, bagatelizowanie kontuzji zawodniczek czy akceptowanie niemoralnego zachowania jednego z członków sztabu.
Nawrocki postanowił ratować sytuację. Selekcjoner odwiedził zbuntowane siatkarki, a działacze z PZPS murem stanęli za selekcjonerem, przedłużając z nim kontrakt do 2022 roku. W efekcie rozmów z reprezentantkami większość buntowniczek znalazła się w kadrze na styczniowy turniej w Apeldoorn. Zabrakło Martyny Grajber, Pauliny Maj-Erwardt i Kamili Witkowskiej.
REKLAMA
Jak niesnaski na linii zawodniczki-selekcjoner wpłyną na formę polskich siatkarek? Turniej w Apeldoorn odbędzie się w dniach 7-12 stycznia. Biało-czerwone nie będą faworytkami do wyjazdu do Tokio. W ubiegłym sezonie podopieczne Jacka Nawrockiego udowodniły jednak, że należą do kontynentalnej czołówki. Awans na igrzyska olimpijskie oznaczałby powrót do światowej pierwszej ligi.
Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA