Ekstraklasa: "#BonjourGregoire" - środowisko piłkarskie walczy o wizerunek polskiej piłki
Polska piłka otrzymała w niedzielę kolejny cios, który dobitnie pokazał, że pseudokibice cały czas są obecni na stadionach Ekstraklasy. W poniedziałek coraz większe grono fanów rodzimego futbolu udowadnia, że grupa z legijnej "Żylety", odpowiedzialna za obraźliwe transparenty, to jedynie margines.
2020-02-10, 16:57
- Podczas niedzielnego meczu Ekstraklasy, w którym Legia Warszawa podejmowała ŁKS, na trybunach stadionu przy ulicy Łazienkowskiej pojawił się transparent z napisem "Kisiel won z Legii", skierowany do nowego młodzieżowca stołecznej drużyny
- Na trybunach pojawił się też drugi baner związany z Polonią Warszawa. Transparent nawiązywał do planów francuskiego biznesmena Gregoire'a Nitota, który ma zostać inwestorem Polonii Warszawa
Ponad 20 tysięcy ludzi oglądało w niedzielę, jak Legia Warszawa wygrywa 3:1 z ŁKS-em Łódź. Niestety, kibice na stadionie i przed telewizorami mogli widzieć coś, o czym mówi się znacznie więcej niż o stylu tego zwycięstwa.
Chodzi o transparenty, które pojawiły się na "Żylecie", trybunie obsadzonej przez najbardziej zagorzałych kibiców stołecznego klubu. To, że w tym gronie znajduje się wiele osób, których zachowania wiele razy godziły w obraz polskiej piłki, nie jest niczym nowym, podobnie jak to, że mimo zmian w strukturach właścicielskich na przestrzeni lat, nie udaje się rozwiązać tego problemu.
Te dwa transparenty wywołały oburzenie nie tylko ekspertów, działaczy czy dziennikarzy, ale także kibiców, którzy zasiadają na obiekcie przy ulicy Łazienkowskiej, w tym tych z "Żylety".
Pierwszy z transparentów dotyczył 17-letniego Jakuba Kisiela, który dołączył do klubu ze znienawidzonego rywala. Młodzieżowy reprezentant Polski miał zostać zaatakowany przez chuliganów w listopadzie ubiegłego roku, powodem była właśnie jego przynależność klubowa. Serwis "Weszlo.com" informował, że Kisiel od najmłodszych lat sympatyzował z Legią, a jako młodszy gracz trafił do Polonii dlatego, że podczas naboru przy Łazienkowskiej nie dostał się do zespołu.
REKLAMA
Wiadomo, że przyjście piłkarza z zespołu zza miedzy zawsze budzi dużo emocji, podobnie zresztą jak transfery chociażby z Lecha Poznań. I emocje oczywiście można zrozumieć, jednak z pewnością nie wtedy, kiedy okazuje się je w podobny sposób. Szczególnie odstręczające jest to, że chodzi tu o zawodnika, który w seniorskiej piłce ma dopiero zaistnieć.
Druga wiadomość od pseudokibiców była skierowana do Gregoire'a Nitota z firmy SII, który ma być zainteresowany inwestycją w Polonię Warszawa. Zasłużony stołeczny klub od lat boryka się z problemami finansowymi i organizacyjnymi, obecnie występuje w III Lidze i potrzebuje inwestora, by marzyć o powrocie do piłkarskiej elity. Polonia, mimo obecnych kłopotów,
REKLAMA
Droga do tego jest oczywiście długa, ale już od momentu pierwszych doniesień dotyczących Nitota, część legionistów zareagowała w sposób, który miał zniechęcić biznesmena do wejścia w polski futbol. Wszystko zaczęło się od negatywnych opinii pod adresem SII, transparent zaś był już bardziej jednoznaczny i obnażający karygodną postawę.
"Panie Nitot, nie jest za późno by się wycofać. Firma wciąż ma klientów i wciąż funkcjonuje" - napisano. Oświadczenie wydała Legia Warszawa, jednak nie padła w nim żadna deklaracja dotycząca wyciągnięcia konsekwencji za tę akcję.
Na więcej zdobyli się kibice piłki nożnej, wśród których wielu rozumie to, jakie konsekwencje może mieć odstraszanie od polskiej piłki potencjalnych inwestorów. To, do czego doszło w niedzielę, to nie przejaw lokalnej animozji, której historia trwa już od dziesięcioleci.
REKLAMA
To sygnał, który płynie do każdego, kto mógłby być zainteresowany nabyciem polskiego klubu i wkładaniem w niego dużych pieniędzy. Sygnał, który pokazuje, że na trybunach w wielu miastach cały czas jest zbyt dużo nienawiści i postaw, które będą ściągać naszą piłkę na dno.
W poniedziałek bardzo dużą popularnością cieszy się na Twitterze akcja #BonjourGregoire, która ma pokazać właścicielowi firmy SII, że niedzielne wydarzenia są jedynie marginesem.
List do Nitota napisał też znany dziennikarz i komentator, Tomasz Smokowski:
REKLAMA
Wygląda na to, że akcja stała się już nie tylko bezpośrednim apelem do inwestora, a próbą obrony wizerunku całej polskiej klubowej piłki.
Polonia Warszawa, mimo obecnych kłopotów, to historia naszej piłki, dwukrotny mistrz Polski, dwukrotny zdobywca Pucharu Polski, klub, który wychował wielu znakomitych graczy, w tym reprezentantów kraju, pozostający w sercach wielu stołecznych kibiców. Choć aktualnie trudno o porównania z Legią Warszawa, to perspektywa rywalizacji tych klubów w najwyższej klasie rozgrywkowej z pewnością działa na wyobraźnię - o ile tylko ta walka jest rozgrywana w sportowym wymiarze.
ps
REKLAMA
REKLAMA