Janisz: ważne jest "czy", a nie "jak" będzie grał Piątek

2020-02-13, 11:05

Janisz: ważne jest "czy", a nie "jak" będzie grał Piątek
Krzysztof Piątek w barwach Herthy Berlin. Foto: PAP/AA/ABACA

- Jeśli projekt Herthy się uda i ta drużyna będzie wielka, to obawiam się, że Krzysztofa Piątka w tym zespole już nie będzie - tłumaczy w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Andrzej Janisz, dziennikarz i komentator sportowy radiowej Jedynki. 30 stycznia reprezentant Polski przeniósł się z AC Milan do Bundesligi, gdzie podpisał pięcioletni kontrakt z Herthą Berlin. 

  • Współwłaściciel Herthy Lars Windhorst ma ambitne plany związane z berlińskim klubem 
  • Po 10 tygodniach pracy z funkcji trenera zrezygnował Juergen Klinsmann
  • "Stara Dama" zajmuje obecnie 14. miejsce w Bundeslidze
  • Piątek w barwach Herthy zagrał dotychczas dwa spotkania. W żadnym z nich nie strzelił gola 

Projekt Berlin 

Krzysztof Piątek jeszcze niedawno, gdy zdobywał bramki w każdym spotkaniu "Rossonerich", był na ustach wszystkich kibiców włoskiej Serie A. Kolejny sezon okazał się dla polskiego piłkarza bezlitosny, a ponadto włodarze Milanu sprowadzili na San Siro Szweda Zlatana Ibrahimovicia. Polak zdecydował się na przenosiny do Bundesligi, a jego kolejnym pracodawcą została Hertha Berlin

Powiązany Artykuł

robert lewandowski 1200.jpg
"Lewy" o Piątku w Bundeslidze. "Czy Hertha gra ofensywnie?" [TYLKO U NAS]

Ostatnie wyniki drużyny tego nie pokazują, ale w stolicy Niemiec liczą zdecydowanie na więcej. Od jakiegoś czasu posiadaczem mniejszościowego pakietu akcji Herthy jest Lars Windhorst, niemiecki biznesmen, który z berlińskiej drużyny zamierza uczynić ekipę na miarę europejskich pucharów. Czy w tym projekcie - wydawało się, że pod okiem Juergena Klinsmanna - będzie miejsce dla Piątka? Po rezygnacji byłego selekcjonera Niemiec, 24-latek będzie miał już siódmego szkoleniowca w ciągu ostatniego półtora roku. 

- Nie widzę drużyny, w której Krzysztof Piątek miałby decydować, że to będzie wielki zespół. W Berlinie z kolei widzę projekt. Zawsze gdy układałem sobie klasyfikację Bundesligi, to dzieliłem zespoły na wielkie firmy takie jak: Bayern, Borussia czy Schalke, drużyny zakładowe w stylu Wolfsburga, Leverkusen, Ingolstadt czy teraz RB Lipsk oraz ekipy ze skromnych powiatowych miasteczek - Brunszwik, Duesseldorf, Mainz. Nigdy nie mogłem zakwalifikować dwóch zespołów: Eintrachtu Frankfurt, z finansowej stolicy Niemiec, oraz Herthy Berlin, z administracyjnej stolicy kraju. Nie pasowały do żadnej konfiguracji. I dlatego rozumiem, że ktoś chce zrobić w Berlinie wielki futbol - podkreślił Andrzej Janisz. 

"Potrzeba cierpliwości" 

Niespodziewane odejście Klinsmanna trochę podważyło plany związane z wizją wielkiego i stabilnego klubu. Podczas ostatniej konferencji były opiekun m.in. Bayernu Monachium przedstawiał plany przyszłościowego klubu, a nawet mówił o budowie nowego stadionu "Starej Damy". Kilkanaście godzin później Klinsmann zamieścił wpis na Facebooku, w którym ogłosił rezygnację ze stanowiska trenera wraz z informacją, że zamierza skupić się na funkcji członka zarządu. Jego następcą został chwilowo Alexander Nouri. 

- Do tego wszystkiego trzeba zabrać się w odpowiedni sposób, a nie sądzę, by Lars Windhorst tak zrobił. Klinsmanna można wziąć, a nawet trzeba, ale on ma być absolutnym szefem. Nie chodzi mi tutaj o trenera, bo on nim nie jest i został nim z przypadku. To jest człowiek, który może dać twarz, może zmobilizować, ale musi być szefem. W tej chwili jest członkiem rady nadzorczej i nie wiadomo, na czym jego rola ma polegać. Nie przywiązywałbym również wielkiej wagi do tego, że to właśnie on sprowadzał Piątka. Teraz przyjdzie jakiś inny trener - zresztą, kto będzie chciał przyjść do Herthy? - a teraz jest nim Nouri, który de facto był nim od początku. Klinsmann był motywatorem, wygłaszał piękne przemowy, sprowadzał ludzi ze Stanów Zjednoczonych, żeby mu pomagali w treningach. 

>>> CZYTAJ TAKŻE: "#BonjourGregoire" - walka o wizerunek polskiej piłki trwa <<< 

Powiązany Artykuł

Kownacki 1200 f.jpg
Euro bez Dawida Kownackiego. W środę operacja

Problem w tym, czy Windhorst, współwłaściciel Herthy będzie miał na tyle cierpliwości, by czekać na postępy berlińskiego klubu. Obecne wyniki są zdecydowanie poniżej oczekiwań, "Stara Dama" zajmuje 14. miejsce w tabeli Bundesligi i tylko sześć punktów dzieli ją od strefy spadkowej. 

- Każdy wielki projekt wymaga pieniędzy, pomocy miasta, ale przede wszystkim cierpliwości, a nie wiem, czy Windhorst tę cierpliwość ma. To akurat w Niemczech nie jest nowa rola. W ten sposób stworzono Hoffenheim, drużynę z Lipska, poniekąd tak zbudowano Wolfsburg. To można oczywiście zrobić, ale nie w ciągu roku, czy nawet dwóch lat. Nawet jeśli projekt Herthy się uda i ta drużyna będzie wielka, to obawiam się, że Krzysztofa Piątka w tym zespole już nie będzie. To może być dopiero za cztery, pięć lat. 

Kto za Klinsmanna? 

Hertha ma kłopoty ze zdobywaniem punktów, z kolei jej nowy nabytek - "Il Pistolero", potrzebuje bramek i regularnej gry. Problemem mogą okazać się częste zmiany trenerów. Po Klinsmannie dla Polaka będzie to już praca z ósmym szkoleniowcem od momentu przejścia do Genui. W mediach spekuluje się o powrocie na ławkę trenerską Chorwata Niko Kovaca. Pod uwagę brani są również Bruno Labbadia, Roger Schmidt i Mark van Bommel. 

"

Andrzej Janisz Ogólnie to my się przejmujemy Piątkiem, ale w Berlinie nikogo to nie obchodzi. To jest taki sam element tej układanki jak Lukebakio czy każdy inny piłkarz. Ich się kupuje, oni mają grać, strzelać gole, dawać zwycięstwa

- Wydaje mi się, że Kovac do końca roku na pewno nie przyjdzie do Herthy w roli trenera. Myślę, że teraz każdy szkoleniowiec będzie się zastanawiał czy warto przyjść, a poza tym Alexander Nouri to jest naprawdę dobry szkoleniowiec. Sprawdził się w Werderze Brema, zna Bundesligę, liznął Ameryki - zresztą to on był trenerem. Im mniej zmian będzie do końca sezonu w Berlinie, tym lepiej będzie dla tego zespołu - powiedział komentator radiowej Jedynki. Po czym dodał: "Ogólnie to my się przejmujemy Piątkiem, ale w Berlinie nikogo to nie obchodzi. To jest taki sam element tej układanki jak Lukebakio czy każdy inny piłkarz. Ich się kupuje, oni mają grać, strzelać gole, dawać zwycięstwa. Dlatego nie sądźmy, że ktoś w Niemczech będzie się patrzył na to, czy Piątek ma szansę pojechać na Euro i jak go na nie przygotować, bo tak nie będzie". 

"Jak ktoś jest dobry i dużo kosztuje, to gra"

Przenosiny do Bundesligi mogą się okazać dla Piątka bardzo trudnym doświadczeniem, tym bardziej że wielkimi krokami zbliżają się mistrzostwa Europy. Tylko regularna gra i zdobywanie bramek, w jakikolwiek sposób jest w stanie pomóc Polakowi w kontekście gry w kadrze narodowej. 

- Piątek potrzebuje zawodników, którzy będą podawać mu piłkę. Najczęściej ze skrzydła, ale też grać podaniami prostopadłymi do linii końcowej. Tak naprawdę każdy lepszy klub Bundesligi od Herthy, byłby dla niego wyborem lepszym. Teraz najważniejsze jest nie to "jak" będzie, ale "czy" będzie grał. Jednak jak się kupuje zawodnika za 25 milionów euro, to on musi grać, nie można go posadzić na ławce. Jak ktoś jest dobry i dużo kosztuje, to gra - podkreślił.

Dodał również: "Wyjazd Piątka do Berlina nie jest krokiem w tył. Oczywiście można dyskutować nad tym, czy Serie A jest lepsza od Bundesligi, czy odwrotnie. Nie ulega natomiast wątpliwości, że w Niemczech gra się szybciej i bardziej intensywnie. To jest bez wątpienia coś, czego Piątek musi się nauczyć. Jeżeli mu się to uda, to automatycznie wchodzi na wyższy poziom piłkarski. Dobrze, że nie poszedł do Anglii, bo ten proces adaptacyjny trwałby naprawdę długo. Przeskoczenie z włoskiej do angielskiej (ligi - przyp.red.) byłoby nawet niemożliwe, żeby wejść na wyższy poziom. Bundesliga jest szybsza od Serie A, ale wolniejsza od Premier League. Pod tym względem to był dobry wybór, jeśli chodzi o szukanie klubu. Z drugiej strony nie wierzę w to, co pisały media, że nie było praktycznie żadnego klubu w Europie, który nie chciałby Piątka w składzie. Otóż nie, tych ofert wcale nie było tak dużo". 


Rozmawiał Mateusz Brożyna

Polecane

Wróć do strony głównej