Gdyby Banaś podał do Lubańskiego... Górnik Zabrze był o krok od Pucharu

2020-04-29, 12:49

Gdyby Banaś podał do Lubańskiego... Górnik Zabrze był o krok od Pucharu
Zdjęcie z meczu finałowego Górnik Zabrze - Manchester City. Foto: Biuro Prasowe Górnika Zabrze

Dokładnie 50 lat temu, 29 kwietnia 1970 roku, Górnik Zabrze - jako jedyny dotychczas polski klub piłkarski - dotarł do finału rozgrywek o europejskie puchary. Na wiedeńskim Praterze w decydującym meczu nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharów przegrał z Manchesterem City 1:2.

Posłuchaj

Królem strzelców Pucharu Zdobywców Pucharów w sezonie 1969/1970 z siedmioma bramkami został Włodzimierz Lubański, który tak wspomina tamten mecz (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Finał w Wiedniu, rozgrywany w deszczu, rozczarował polskich kibiców
  • Kontaktową i jak się okazało honorową bramkę dla zabrzan zdobył stoper Oślizło w 68. minucie
  • Górnik Zabrze po raz ostatni mistrzem Polski został w 1988 roku
  • Łącznie zabrzanie tytuł najlepszej drużyny w kraju wywalczyli aż 14 razy

Finał za rzut monetą

Zanim doszło do meczu na reprezentacyjnym obiekcie Austrii, noszącym dziś imię Ernsta Happela, polscy kibice emocjonowali się meczami zabrzan z Olympiakosem Pireus (2:2 i 5:0), Glasgow Rangers (3:1 i 3:1) czy Lewskim Spartakiem Sofia (2:3 i 2:1).

Później przyszły aż trzy pojedynki z Romą, które sprawiły, że ulice polskich miast opustoszały. Dwa pierwsze spotkania zakończyły się remisami - 1:1 i 2:2 (to drugie z dogrywką) i konieczne było trzecie na neutralnym terenie.

Powiązany Artykuł

Górnik Zabrze (ze strony gornikazbrze.pl).jpg 1200 f
Los dał zabrzanom wielki finał. 50 lat temu Górnik wyeliminował AS Romę

Doszło do niego we Francji, w Strasbourgu. W nim najpierw prowadzili górnicy po golu Włodzimierza Lubańskiego w pierwszej połowie. W drugiej włoski zespół wykorzystał rzut karny, dwa razy zgasło światło i znowu konieczna była dogrywka... Wszystko na nic, skończyło się wynikiem 1:1 i dalej nie było rozstrzygnięcia. Zdecydował rzut monetą francuskiego sędziego Rogera Machina. 

Drużyna z sąsiedztwa

Finał w Wiedniu, rozgrywany w deszczu, rozczarował polskich kibiców. Szybkie prowadzenie Anglików po trafieniu w 12. minucie Neila Younga, kolejny gol z karnego Francisa Lee jeszcze przed przerwą (43.) i było już 2:0 dla City. Kontaktową i jak się okazało honorową bramkę dla zabrzan zdobył stoper Oślizło w 68. minucie. Może byłby jeszcze jeden remis, gdyby nie pudło w dogodnej sytuacji Jana Banasia, który strzelał sam zamiast podawać do Lubańskiego.

W Wiedniu Górnik zagrał w składzie: Hubert Kostka - Jerzy Gorgoń, Stanisław Oślizło, Stefan Florenski (85. Alojzy Deja), Henryk Latocha - Alfred Olek, Zygfryd Szołtysik, Erwin Wilczek (75. Hubert Skowronek) - Jan Banaś, Włodzimierz Lubański, Władysław Szaryński.

Piłkarzami zabrzańskiego klubu byli też wówczas: Jerzy Musiałek, Roman Lentner, Zygmunt Anczok czy Andrzej Szarmach.

- Najdalej urodzonym, około 50 kilometrów, od naszego stadionu zawodnikiem był wtedy bramkarz Hubert Kostka. A Włodek Lubański, Jerzy Gorgoń czy Stefan Florenski przychodzili na treningi z domu pieszo. Byliśmy wszyscy stąd, dlatego taka dobra była atmosfera w zespole - wspominał Oślizło.

Powiązany Artykuł

aleksander buksa 1200 f.jpg
Aleksander Buksa w Barcelonie? Kiko Ramirez potwierdza zainteresowanie

- Fakt, byliśmy zakorzenieni w regionie, ale też tamten zespół tworzyli piłkarze o wielkich umiejętnościach. Wyniki były sumą talentu, pracy i dobrych trenerów. Dlatego nie baliśmy się nikogo. To nam chyba zjednało sympatię kibiców także poza Śląskiem. Bo my nie tylko stawaliśmy naprzeciwko najlepszych drużyn europejskich, ale też... dawaliśmy sobie z nimi radę. Ludzie mieli trochę radości - podkreślił Lubański.

kp

Polecane

Wróć do strony głównej