Gesty gwiazd sportu mają znaczenie. Solidarność i zmiany przepisów po śmierci George'a Floyda?

Śmierć George'a Floyda, który zginął w wyniku brutalnej interwencji amerykańskiego policjanta, poruszyła także świat sportu. W protestach przeciwko rasowej dyskryminacji udział biorą wielkie kluby i czołowi atleci w swoich dyscyplinach.

2020-06-05, 12:35

Gesty gwiazd sportu mają znaczenie. Solidarność i zmiany przepisów po śmierci George'a Floyda?
Piłkarze Borussii Dortmund przygotowali specjalne koszulki na mecz Bundesligi . Foto: TT/skrin

Floyd zmarł po tym, jak jeden z policjantów, którzy go zatrzymali, brutalnie przyciskał mu kolanem szyję do ziemi. Mężczyzna krzyczał, że nie może oddychać, ale zostało to zignorowane.

Zabójstwo Floyda stało się zarzewiem protestów, które rozgorzały w kilkudziesięciu amerykańskich miastach, w tym w Waszyngtonie. Dla wielu Amerykanów zabicie Floyda to nie odosobniony incydent, ale przykład systemowego przyzwolenia na przesadną agresję policji, szczególnie wobec osób czarnoskórych. W trakcie demonstracji dochodzi do starć z funkcjonariuszami i zamieszek.

W gronie sportowców, którzy włączyli się w akcję BlackOut Tuesday, są tenisiści Szwajcar Roger Federer, Hiszpan Rafael Nadal i Serb Novak Djoković.

REKLAMA

Będący liderem światowego rankingu Djoković zamieścił na swoich kontach na Twitterze i Instagramie zdjęcie czarnego kwadratu i dołączył do tego wiadomość "Black Lives Matter". Podobnie postąpili inni utytułowani tenisiści - Federer i Nadal.

Akcję BlackOut Tuesday poparli też inni znani przedstawiciele tego sportu - m.in. Rosjanka Maria Szarapowa, Czeszka Petra Kvitova i Szwajcar Stan Wawrinka. Złość spowodowaną śmiercią Floyda wyraziły też Amerykanka Coco Gauff oraz Japonka Naomi Osaka. Ta ostatnia zaznaczyła, że ludzie powinni jednak zrobić więcej w tej sprawie niż tylko publikować zdjęcie czarnego kwadratu.

- Jestem rozdarta między wyśmiewaniem ludzi za to, że przez cały tydzień zamieszczali czarny kwadrat... i akceptacją tego, że mogli niczego nie opublikować, więc powinnam przyjąć tę minimalną liczbę okruchów chleba, które przekazali - zaznaczyła na Twitterze zdobywczyni dwóch tytułów wielkoszlemowych i była liderka światowego rankingu.

W proteście udział wzięli piłkarze Liverpoolu i Chelsea. Zawodnicy "The Blues" zapozowali do zdjęcia, klękając i tworząc literę "H" (od angielskiego "Human" - człowiek).

REKLAMA

W podobny sposób zachowali się gracze Liverpoolu i Newcastle.

DeAndre Yedlin piłkarz "Srok", podzielił się historią związaną z jego dziadkiem, który kilka dni po śmierci Floyda napisał do niego, że cieszy się, że jego wnuk opuścił USA i rozwija karierę gdzie indziej.

REKLAMA

W proteście wzięła udział znacznie większa liczba piłkarzy, jak chociażby Kylian Mbappe z PSG, Marcus Rashford z Manchesteru United czy Jadon Sancho z Borussii Dortmund, który w spotkaniu Bundesligi pokazywał koszulkę z napisem "sprawiedliwość dla George'a Floyda". FIFA zwróciła się do organizatorów rozgrywek piłkarskich, aby rozważyli niekaranie piłkarzy, którzy w trakcie meczów solidaryzują się z ofiarami rasizmu.

Na apel FIFA odpowiedzieli już Niemcy

Niemiecka federacja DFB zapowiedziała, że nie wyciągnie żadnych konsekwencji względem Westona McKenniego (Schalke 04 Gelsenkirchen), Jadona Sancho i Achrafa Hakimiego (Borussia Dortmund) oraz Marcusa Thurama (Borussia Moenchengladbach), którzy protestowali przeciwko rasizmowi gestami i napisami na koszulkach.

Warto tez podkreślić, ze akcja może mieć wiekszy wpływ na piłkarskie przepisy. FIFA rozważa zniesienie jednego z najbardziej kontrowersyjnych przepisów piłkarskich, który dotyczy zdejmowania koszulek przez zawodników (zawodnik może otrzymać żółtą kartkę jest zdjęcie koszulki po zdobytej bramce). Po ostatnich wydarzeniach ta zasada mogą ulec modyfikacji. O ich zmianę wnioskuje niemiecki związek.

REKLAMA

NBA też protestuje

W ostatnich dniach w mediach społecznościowych oświadczenia w sprawie dyskryminacji zamieściła zdecydowana większość klubów koszykarskiej NBA (także wielu świetnych koszykarzy) oraz władze ligi futbolu amerykańskiego - NFL. To ostatnie jednak zebrało wiele krytyki za słaby przekaz i brak deklaracji odnośnie rzeczywistych i konkretnych działań.

Przypomniano też postać Colina Kaepernicka. Quarterback reprezentował barwy San Francisco 49-ers, nigdy jednak nie zrobił oszałamiającej kariery. Ogromny rozgłos zyskał nie dzięki temu, co pokazywał na boisku.

Przed jednym z meczów NFL, w trakcie odgrywania hymnu Stanów Zjednoczonych, zawodnik odmówił wstania. W następnym meczu zdecydował się uklęknąć. Później tłumaczył, że był to wyraz protestu przeciwko rasizmowi i brutalności policji wobec Afroamerykanów.

REKLAMA

- Nie będę stał i okazywał dumy z kraju, który jest opresyjny wobec czarnoskórych i kolorowych. To dla mnie ważniejsze niż futbol i byłoby egoistyczne, gdybym odwracał od tego wzrok. Na ulicach leżą ciała, a sprawcom uchodzi to na sucho - mówił.

Pozornie nie był to protest, który mógł wywołać tak skrajne i zakrojone na taką skalę reakcje. Choć były to słowa jednoznaczne, to nie doszło do znieważenia flagi. Ale silne przywiązanie do swoich symboli narodowych obywateli USA sprawiło, że Kaepernick błyskawicznie znalazł się na cenzurowanym. Sprawa była bardzo głośna, wywołała gigantyczną dyskusję, głos w niej zabierał także Donald Trump podczas swojej kampanii prezydenckiej. Można domyślić się, jakie było jego stanowisko. 

REKLAMA

Od 2016 roku, kiedy władze klubu z San Francisco nie zdecydowały się przedłużyć z nim umowy, pozostaje poza NFL.

Po raz kolejny udzielił się także Lewis Hamilton, który wielokrotnie doświadczył przejawów rasizmu.

"Tak wielu ludzi wydaje się być zaskoczonych, ale to niestety nie jest zaskakujące. Jeśli ktoś  jest czarny czy brązowy, to codziennie doskonale widzi, z czym musi się mierzyć. Nie powinno tak być. Nie powinniśmy się czuć tak, jakbyśmy urodzili się winni. Nie możemy się bać o nasze życie tylko z powodu koloru skóry" - napisał.

REKLAMA

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej