Wymiana "uprzejmości" Peszko vs Dziekanowski trwa. "Znika pan z pola widzenia nie tylko mojego, ale 99,9 procent kibiców"
"Peszko, jak to Peszko – na boisku niosą go nogi, za którymi często nie nadąża... Podobnie sprawa wygląda chyba z czytaniem" - komentuje Dariusz Dziekanowski. Polemika pomiędzy Dariuszem Dziekanowskim a Sławomirem Peszko trwa od tygodnia.
2020-06-22, 11:10
- Po przenosinach Peszki z Ekstraklasy do 6. ligi okręgowej i informacjach, że były piłkarz Lechii Gdańsk ma zarabiać w Wieczystej Kraków podobne jak w Ekstraklasie pieniądze, rozpoczęła się dyskusja
- Najpierw Dziekanowski skrytykował Wieczystą Kraków za przeprowadzenie transferu Sławomira Peszki i zaoferowanie mu ogromnych jak na klasę okręgową pieniędzy
- Potem pomocnik odpowiedział byłemu reprezentantowi Polski: naprawdę cieszę się, że tu trafiłem. W końcu w moim życiu przyszedł czas, że nie jakiś pan Dziekanowski czy Stanowski będzie decydował, gdzie mam grać
- W poniedziałek 22 czerwca na łamach "Przeglądu Sportowego" Dziekanowski komentuje słowa Peszki
"Peszko, jak to Peszko – na boisku niosą go nogi, za którymi często nie nadąża... Podobnie sprawa wygląda chyba z czytaniem. Otóż, drogi panie Sławku, mówiąc wprost i najjaśniej jak potrafię – nie nazwałem patologią pańskiej decyzji, tylko decyzję szefostwa krakowskiego klubu - pisze na łamach "Przeglądu Sportowego".
Posłuchaj
"Gdyby do Wieczystej sprowadzono Cristiano Ronaldo, czy Leo Messiego, też uznałbym to za niezdrowe. Różnica jest taka, że na mecz z udziałem Argentyńczyka czy Portugalczyka na pewno bym się wybrał, pan niestety znika z pola widzenia nie tylko mojego, ale 99,9 procent kibiców w tym kraju" - dodaje Dziekanowski.
Dziekanowski podkreśla także, że dalej chętnie oglądałby Peszkę w którymś z zespołów PKO Ekstraklasy.
REKLAMA
"Szkoda mi, że mimo wszystko wartościowy jeszcze zawodnik nie będzie grał w ekstraklasie, tylko jeździł do Kaszowa, Modlnicy czy Wołowic. Bo jeśli chodzi o najwyższą klasę rozgrywkową, to wolę oglądać 35-letniego Peszkę czy Błaszczykowskiego niż niewiele wnoszących do zespołu przeciętniaków z zagranicy"- zakończa.
- Peszko nie gryzie się w język. Stokowiec? Tak śliskiego człowieka rzadko się spotyka
- Peszko bohaterem sensacyjnego transferu. Dziekanowski mówi o patologii: poczuje się jak Neymar w PSG
Ostatnim klubem Peszki była Lechia Gdańsk, która występuje w Ekstraklasie. Wcześniej Polak grał w Wiśle Kraków. Peszko ma za sobą występy za granicą (Niemcy, Włochy i Anglia).
/ah
REKLAMA