Liga Narodów. Były kadrowicz krytykuje reprezentację. "Potrzeba czegoś więcej"
- Brak własnej inicjatywy i odwagi w podejmowaniu decyzji - to zdaniem byłego reprezentanta Polski Bartosza Bosackiego największe mankamenty w grze polskich piłkarzy, którzy w piątek w Amsterdamie ulegli Holandii 0:1 w meczu Ligi Narodów.
2020-09-05, 16:41
Bosacki nie ukrywa, że biało-czerwoni rozczarowali swoim występem, a przewaga Holendrów była bardzo widoczna.
- Na pewno byliśmy zespołem, który grał słabiej, stwarzał mniej sytuacji. Patrząc tylko na statystyki, na posiadanie piłki - Holandia miała aż 65 procent - to też pokazuje, kto był stroną przeważającą. Gdy przeciwnik ma piłkę, to druga strona musi ją gonić. A jeśli chcesz gonić, musisz być na to przygotowany. Trochę na tym boisku się nabiegałem i miałem wrażenie, że chłopacy nie do końca byli na to gotowi. I nie jest żadnym usprawiedliwieniem, że mamy jeszcze okres przygotowawczy, bo to dotyczy także naszego rywala - powiedział były obrońca Lecha Poznań.
Jego zdaniem w grze polskiej reprezentacji brakowało odwagi i zdecydowania.
REKLAMA
- W drugiej połowie były takie momenty, że próbowaliśmy pograć piłką na połowie przeciwnika. Ale brakowało odwagi w podejmowaniu decyzji, takiego zdecydowania. Nasza reprezentacja za bardzo czekała na rozwój wydarzeń i nie wykazywała inicjatywy, żeby samemu coś zrobić. Taktycznie ten mecz nie wyglądał najgorzej, dobrze się przesuwaliśmy, była asekuracja, ale potrzeba jednak czegoś więcej, żeby grać jak równy z równym z taką drużyną jak Holandia. Tym bardziej, że mamy potencjał i sporo piłkarzy uznanych w Europie - ocenił.
- Jerzy Brzęczek oglądał mecz z Holandią przez różowe okulary? "Jestem zadowolony"
- Liga Narodów: biało-czerwoni zirytowali gwiazdę Holandii. Depay: kopali nas, zamiast grać w piłkę
Polacy przeciwko Holandii zagrali bez najlepszego strzelca Roberta Lewandowskiego, któremu trener Jerzy Brzęczek dał odpocząć. Bosacki uważa, że jego obecność na boisku niewiele by zmieniła.
- Może trochę w sferze mentalnej pomogłoby zespołowi. Być może jego obecność zdjęłaby ten ciężar odpowiedzialności z tych chłopaków, którzy powinni wykazywać tę inicjatywę i grać odważniej. Robert jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie, ale musimy sobie powiedzieć, że jeden zawodnik na tym poziomie cudów nie stworzy. Z przodu mamy kilku zawodników, którzy już mają głośne nazwiska i aspirują do tego, by zastąpić Roberta. Teraz mogą się wykazać - stwierdził.
REKLAMA
20-krotny reprezentant kraju trochę ze zdziwieniem przyjął słowa selekcjonera, który po meczu powiedział, że jest zadowolony z pewnych elementów gry.
- Nie chcę za mocno krytykować, bo był to dopiero pierwszy mecz w tym roku, po długiej przerwie. Zobaczymy, jak zespół i trener Brzęczek zareagują w kolejnym spotkaniu. Dziwią mnie jednak słowa selekcjonera, który stwierdził, że jest zadowolony z tego meczu. Trochę mi się przypomniały czasy, gdy trenerem Lecha był Jose Maria Bakero. Remisowaliśmy, przegrywaliśmy, a on wchodził do szatni i mówił, że jest zachwycony, bo dobrze graliśmy i mieliśmy przewagę w posiadaniu piłkę. Obraził się jednak, gdy powiedziałem, że nie może tak być, że jesteśmy zadowoleni, a nie zdobywamy punktów - podsumował Bosacki.
Posłuchaj
Posłuchaj
REKLAMA
REKLAMA