Ekstraklasa: Jagiellonia pójdzie tropem Duńczyków? Analitycy szukają białostoczanom nowego trenera

2021-05-11, 09:25

Ekstraklasa: Jagiellonia pójdzie tropem Duńczyków? Analitycy szukają białostoczanom nowego trenera
Piłkarze Jagiellonii Białystok . Foto: PAP/Artur Reszko

Jagiellonia Białystok podjęła współpracę z firmą Sports Solver zajmującą się analizą danych statystycznych w sporcie. Analitycy mają pomóc zółto-czerwonym w znalezieniu nowego trenera. - Z naszej perspektywy, to pierwszy tego typu projekt - przyznał prezes firmy Filip Dutkowski w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, w której wyjaśnił jak wielką rolę we współczesnym sporcie może odegrać odpowiednia analiza. 

  • Analiza danych statystycznych ma pomóc Jagiellonii w wyborze trenera, który poprowadzi piłkarzy z Podlasia w sezonie 2021/2022 
  • Białostoczanie nie mogą być zadowoleni ze swojej postawy w obecnym sezonie 
  • Kiepskie wyniki utratą pracy przypłacił Bogdan Zając, który okazał się trenerskim niewypałem 

Powiązany Artykuł

bogdan zając 1200 pap.jpg
Ekstraklasa: Jagiellonia ma problem, a trener Zając stracił zaufanie kibiców [KOMENTARZ]

Sezon 2020/2021 nie jest udany dla Jagiellonii Białystok. "Duma Podlasia" wypadła z ekstraklasowej czołówki, a jej kibice właściwie od początku narzekali na styl gry pod wodzą trenera Bogdana Zająca. Szkoleniowiec w marcu został zwolniony po serii fatalnych wyników, a jego następcą został zasłużony piłkarz Jagiellonii Rafał Grzyb. 

Były kapitan żółto-czerwonych jest jednak opcją tymczasową. Od kolejnego sezonu białostoczan ma prowadzić zupełnie nowy trener. Kto nim będzie? Okazuje się, że Jagiellonia nawiązała współpracę z firmą Sports Solver, która zajmuje się analizą statystyczną w piłce nożnej. W oparciu o modele analityczne ma zostać wyłoniony nowy trener.

Czym właściwie jest analiza statystyczna w sporcie? Jak duży wpływ może mieć na wyniki? Czy w Europie są przykłady drużyn, którym pomogła? O tym wszystkim opowiedział Filip Dutkowski, prezes Sports Solver. 

 - To prawda, że szuka Pan nowego trenera dla Jagiellonii Białystok?

- Współpracujemy z Jagiellonią, ale ze względu na poufność nie chciałbym zdradzać szczegółów tej współpracy.

- Tego typu rekrutacja jest jednak nowością na polskim rynku trenerskim… 

- Z naszej perspektywy, to pierwszy tego typu projekt. Dzieje się tak również dlatego, że trenerów rzadziej się zatrudnia niż zawodników.

- Jak więc znaleźć dobrego kandydata w oparciu o statystykę?

- Ponieważ nie ma specjalistycznych programów czy stron porównujących trenerów, trzeba posiłkować się tym, co jest dostępne, czyli danymi o zawodnikach i drużynach. Z tego właśnie budujemy dla Jagiellonii statystyczne profile potencjalnych kandydatów. Patrzymy na jakość ich pracy i sprawdzamy, czy mogą podnieść poziom gry drużyny i jej wyniki, ale także na styl, jaki preferują.

- Sprawdzacie, czy dany trener będzie pasował piłkarzom, jakich Jagiellonia ma w kadrze?

- Będziemy sygnalizowali, którzy z kandydatów preferują styl zbliżony do tego, który prezentuje Jagiellonia, a którzy mają inne zapatrywania. Wiadomo, że jeśli radykalnie zmienimy styl drużyny, na efekty będzie trzeba poczekać trochę dłużej

- Macie szeroką bazę? Czy może szukacie w jakimś konkretnym regionie, na przykład na Bałkanach?

- Nie wchodząc w szczegóły, powiem tylko, że w rozmowach z władzami Jagiellonii ustaliliśmy listę nazwisk, które wchodzą w grę.

- Wierzy Pan w to, że w ślad białostoczan pójdą inni?

- Mamy nadzieję, że kluby w Polsce zaczną poważnie podchodzić do zaawansowanych statystyk i ich analizy. Jest to tani, a zarazem efektywny sposób na podniesienie jakości gry czy transferów. Z całą pewnością wprowadzenie analizy statystyk do procesu decyzyjnego pozwala istotnie ograniczyć ryzyko błędnych decyzji. To nie dotyczy tylko zwalniania i zatrudniania trenerów, ale też doboru zawodników i sposobów gry. Analiza statystyk i danych dostarcza narzędzi do tego, żeby kluby świadomie podejmowały decyzje.

- W czym konkretnie może pomóc?

- Przykładowo, chciałbym, żeby dyskusja o tym, dlaczego polskim klubom tak źle dzieje się w europejskich pucharach, była poparta argumentami liczbowymi. Nie samym odniesieniem do budżetów, bo sam budżet nie tłumaczy w pełni wyników w rozgrywkach europejskich. Patrząc na finanse, nasze kluby powinny sobie lepiej radzić w Europie. Sprawdźmy więc, co takiego dzieje się w polskiej lidze, że potem wyniki w pucharach są tak słabe?

- Możecie znaleźć konkretną odpowiedź?

- Mamy model analizujący grę na poziomie europejskim, szczegóły poznają nasi klienci. Na pewno jednym z tropów jest intensywność gry, szczególnie podań i utrzymywanie się przy piłce. Nie chodzi jednak o to, że nasz model jest jedyny słuszny - chodzi nam o to, żeby w dyskusji o polskiej piłce częściej podpierano się statystykami. Zrozumienie dla statystyk musi być większe. Droga do tego wiedzie przez zwiększenie kompetencji klubów, które, póki co, w tym temacie mają sporo do zrobienia. Po to powstaliśmy, aby kluby mogły outsourcować zadania związane z analizą danych, ale też po to, abyśmy uczyli je pracy w tym obszarze.

- Zainteresowanie jest większe niż kilka lat temu?

- Czekamy na moment przełomowy. Ponieważ obecnie analiza statystyczna w Polsce jest na bardzo wstępnym etapie, klub, który jako pierwszy na nią postawi na poważnie, będzie miał bardzo dużo do wygrania.

- Jakieś kluby na świecie poszły już tym tropem?

- Dobrym przykładem jest Dania. Tam przez lata istniał podział: bogatsze kluby i reszta. Nagle pojawił się FC Midtjylland. Klub z przeciętnym budżetem zdobył mistrzostwo Danii w 2015 roku. Potem jeszcze dwukrotnie to powtórzył. Do tego świetnie grali w Lidze Europy, a ostatnio uczestniczyli w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Dokonali tego, nie mając wcale najwyższego budżetu w Danii, a na warunki europejskie ich budżet pozostaje skromny.

- Pomogły im modele matematyczne i analityczne.

- Elementem tego projektu analitycznego było postawienie na stałe fragmenty gry., które intensywnie ćwiczono na treningach. W pierwszym mistrzowskim sezonie mieli w tym elemencie ogromną przewagę nad resztą ligi. W kolejnych jednak rywale także znacznie poprawili wykonywanie stałych fragmentów, bo nie chcieli zostawać w tyle. Jeden lider wymusił na reszcie zespołów reakcję. Pamiętajmy też, że bramki ze stałych fragmentów nie są zdobywane kosztem tego, że Duńczycy strzelają mniej goli z gry. One są dodatkiem. Czymś ekstra, co pozwala na zdobywanie większej ilości bramek.

- Skąd pewność, że to, co udało się w Danii, uda się u nas?

- Kluby korzystające z analiz statystycznych podzieliłbym na dwie grupy. Pierwsza to biedniejsze kluby, które dzięki analizom osiągają wyniki lepsze niż pozwalałby im na to budżet. To nie tylko Midtylland, ale też angielskie Brentford, które w barażach powalczy o awans do Premier League czy Brighton. Po klubie Jakuba Modera może nie widać wielkich wyników, ale jednak spokojnie utrzymał się w Premier League, a statystyki wskazują na duży potencjał drużyny. Patrząc z perspektywy europejskich pucharów, wszystkie polskie kluby są w tej grupie – niezbyt bogatych, którzy muszą znaleźć sposób na silniejszych rywali.

- A druga grupa?

- Standardem jest zaawansowana analityka w topowych klubach. One po prostu to mają, traktują analizę jako kolejny element budowania przewagi nad resztą. W każdym dużym angielskim czy niemieckim klubie są analitycy. To dość świeża sprawa, ale takie podejście jest tam coraz powszechniejsze.

- Czy podobne elementy można wprowadzić do całego polskiego sportu? Załóżmy, że zgłosi się do was klub koszykarski czy siatkarski z prośbą o pomoc.

- Obecnie pracujemy wyłącznie z piłką nożną. Patrząc na taką sytuację hipotetycznie, mamy dwa ograniczenia. Po pierwsze, dane. Bardzo ważny jest dostęp do dużego zbioru danych. Wiem, że taki dostęp jest np. w hokeju. Nie mam pewności co do innych dyscyplin, choć w siatkówce na pewno można dużo danych przeanalizować. Byłaby to dla nas jednak wyprawa w nieznane. Musielibyśmy nauczyć się tych danych, ale też lepiej poznać nową dyscyplinę. W piłce nożnej od lat patrzymy na różne liczby i to ubogaca nasze rozumienie tego sportu. Nie patrzyłem dotąd na hokej czy koszykówkę z takim statystycznym zacięciem, chociaż oczywiście statystyka w tych dyscyplinach ma się świetnie, choćby w Stanach Zjednoczonych, gdzie lata temu przecierano szlaki. Trzeba by przeszczepić to na grunt europejski.

- Analiza odgrywa też dużą rolę w indywidualnych sportach?

- Widziałem niedawno filmik w mediach społecznościowych, gdzie Andre Agassi opowiadał o tym, że patrząc na twarz Borisa Beckera wiedział, gdzie Niemiec zaserwuje. Przegrawszy kilka meczów z Niemcem Amerykanin przeprowadził proces analityczny, w którym doszedł do wniosku, że Becker wystawia język odwrotnie zależności od tego, gdzie planuje zaserwować.

- Szybko go rozgryzł.

- Agassi nie tylko rozczytał rywala, ale zrobił też drugą niezwykle ważną rzecz, pamiętał o tym, żeby nie zawsze ma korzystać z tej wiedzy. Dlaczego? Po prostu Becker szybko zorientowałby się, że Agassi go przejrzał. Jak widać, już w latach 90. analiza rywala w sporcie na najwyższym poziomie mogła znacznie pomóc. Dziś ogrywa jeszcze większą rolę.

Rozmawiał: Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej