Liga Mistrzów: Phil Foden i Mason Mount – wschodzące gwiazdy angielskich gigantów
Ogromny budżet i polityka transferowa Manchesteru City oraz Chelsea sprawiają, że o przebicie się do składu wychowanków jest bardzo ciężko. Im się jednak udało. Czy młodzi Anglicy będą w przyszłości głównymi dyrygentami „The Citizens” i "The Blues"?
2021-05-29, 10:50
Ostatnie lata w piłce nożnej niosą ze sobą zmianę warty. Era odwiecznego pojedynku na linii Ronaldo-Messi jest już praktycznie skończona, a oczy fanów futbolu zwracają się ku nowym twarzom, takim jak Erling Håland czy Kylian Mbappe.
O przyszłość spokojni mogą być sympatycy „Synów Albionu”, ponieważ niemal każdemu z największych angielskich klubów udało się „wyprodukować” obiecujące nazwiska. Mason Greenwood i Marcus Rashford w Manchesterze United, czy Trent Alexander-Arnold w Liverpoolu zdążyli już zafundować wiele radości dla fanów swoich drużyn. Jednak to Mount i Foden mogą w tym sezonie poprowadzić swoje ekipy do zdobycia najważniejszego trofeum w klubowej europejskiej piłce.
Manchester City to klub, który jeszcze niedawno kojarzony był z erą przeciętniactwa, zobrazowanego chociażby przez porażkę z Middlesbrough 1:8 w 2008 roku. Później przeszła ona w okres dominacji angielską piłką po przejęciu klubu przez szejka Mansoura.
REKLAMA
Od dawna w niebieskiej części miasta nie mieliśmy do czynienia z romantyczną historią o wychowanku klubu, który od najniższych juniorskich szczebli wspinał się na sam szczyt. Jeden z pierwszych trenerów Fodena, Steve Eyre, wspominał jego punktualność, a także to, kiedy widział przed treningiem młodego Phila, kopiącego piłkę z ojcem i zabawiającego swojego młodszego brata. Kilka lat później, kiedy inni zawodnicy szukali opcji na regularną grę w pierwszym zespole i trafiali na wypożyczenia, Foden nigdy nie był takim zainteresowany.
Chciał zostać w City
W 2017 roku reprezentacja Anglii U-17 z Philem Fodenem w składzie sięgnęła po Mistrzostwo Świata. Wśród zawodników, którzy przyczynili się do sukcesu, można znaleźć takich, którzy regularnie grają dla swoich klubów w Premier League, jak np. Sancho, Hudson-Odoi czy Smith Rowe. Jednak większość nazwisk ówczesnych młodych talentów została rozrzucona po piłkarskiej mapie niższych lig.
Młodzieżowiec „Obywateli” zgarnął nagrodę piłkarza turnieju, wykonując kolejny krok w kierunku profesjonalnej kariery na najwyższym poziomie.
REKLAMA
Pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji piłkarz otrzymał w sierpniu 2020 roku. 5 września zadebiutował w zwycięskim meczu z Islandią, jednak jego występ zszedł na dalszy plan wobec wydarzeń, do których doszło po spotkaniu.
Foden wraz z Masonem Greenwoodem zaprosili dwie kobiety do hotelu, w którym zatrzymali się angielscy zawodnicy i sztab, łamiąc w ten sposób wszelkie covidowe obostrzenia. Nie wspominając już o dodatkowych kontrowersjach, wynikających z faktu, że młody zawodnik City ma partnerkę oraz dziecko. Reakcja Garetha Southgate’a była natychmiastowa - młode gwiazdy natychmiast opuściły zgrupowanie.
Kluczowa postać "Obywateli"
Fodena Pep Guardiola zauważył jeszcze w drużynie U-18. Od tamtej pory był on coraz częstszym gościem na treningach drużyny seniorów, co z czasem zaowocowało debiutem w meczu przeciwko Szachtarowi Donieck 21 listopada 2017 roku w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Wraz z kolejnymi sezonami młody Anglik dostawał coraz więcej szans, a w sezonie 2019/20 rozegrał już prawie 900 minut na poziomie Premier League, strzelając 5 goli i zaliczając 2 asysty.
REKLAMA
Mimo jedynie dwudziestu lat na karku, Foden stał się jedną z kluczowych postaci „Obywateli” w kontekście strzelania bramek przeciwko najgroźniejszym ligowym rywalom. W takich meczach dostarczał bramkę lub asystę co 74 minuty. Po kolejnym udanym sezonie zaproponowano mu zmianę numeru. Młody piłkarz nie zgodził się jednak ze względu na symbolikę numeru 47, który aktualnie widnieje na jego plecach. Numer ten ma na celu uhonorowanie jego dziadka, zmarłego w wieku 47 lat.
Ten sezon jest w wykonaniu Fodena zdecydowanie najlepszy. 26 rozegranych meczów ligowych, 7 bramek i 5 asyst, 12 spotkań w Lidze Mistrzów - 3 bramki oraz 3 asysty. A to trzynaste, najważniejsze, już 29 maja w Porto. Zawodnik przystąpi do tego meczu już jako 21-latek, ponieważ dzień wcześniej obchodzi urodziny.
Lampard poznał się na talencie
Mason Mount urodził się w Portsmouth. Wychował się w zamożnej, kochającej futbol rodzinie. Ogromny wpływ na jego piłkarski rozwój miał jego ojciec, który zapisał 5-letniego Masona do szkółki piłkarskiej Boarhunt Rovers. Po roku przeniósł się do szkółki United Services, gdzie jednym z trenerów był właśnie jego tata. Początkowo młody Mason marzył o grze dla lokalnego Portsmouth FC, któremu zresztą kibicował. Jego bohaterami z dzieciństwa nie byli John Terry, Frank Lampard czy Didier Drogba, tylko Peter Crouch, Niko Kranjcar czy Jermain Defoe. Jednak w wieku 8 lat rozpoczął przygodę z Chelsea, która trwa do dziś.
REKLAMA
Podczas, gdy Phil Foden wygrywał z drużyną U-17 Mistrzostwa Świata w Indiach, Mason Mount wraz z U-19 sięgnął w Gruzji po Mistrzostwo Europy, także zostając graczem turnieju. W wieku 18 lat został wypożyczony do holenderskiego Vitesse, gdzie w 32 spotkaniach strzelił 14 bramek i dołożył 9 asyst, co zaowocowało nagrodą dla najlepszego zawodnika sezonu. Następny sezon także spędził na wypożyczeniu, tym razem w Derby County. Ówczesny trener „Baranów”, Frank Lampard, był wielkim fanem talentu młodego Anglika, który zdobył 9 bramek i 4 asysty pod jego wodzą.
2019 rok był dla Mounta kluczowy. Gdy Lampard został ogłoszony nowym menedżerem Chelsea, zgodnie z przewidywaniami, dał piłkarzowi szansę na grę w niebieskiej koszulce. 7 września przyszedł czas na debiut w reprezentacji Anglii w wygranym meczu przeciwko Bułgarii. W sezonie 2019/20 Mount był jednym z głównych elementów układanki Lamparda, grając w aż 53 meczach we wszystkich rozgrywkach, umieszczając piłkę w siatce 8 razy oraz dokładając 5 asyst.
REKLAMA
Wraz z przejęciem klubu przez Thomasa Tuchela pojawiła się wątpliwość, czy pozycja pomocnika nie zostanie zachwiana. Obawy piłkarza mógł wzbudzić fakt, że w premierowym meczu Niemca jako menedżera „The Blues”, wszedł na boisko dopiero w 82 minucie. Jak się jednak okazało, szkoleniowiec testował różne opcje, a Mount wrócił na właściwe tory. Był testowany na różnych pozycjach i nie zawodził. W tym sezonie zdobył już 7 bramek oraz dołożył 5 asyst w Premier League. Na boiskach Ligi Mistrzów zanotował natomiast 2 trafienia oraz 1 asystę.
Tak, jak w przypadku największych gwiazd, także i w tym rozgorzała dyskusja na temat, który z młodych angielskich talentów posiada więcej jakości i wkładu w swoją drużynę. Większość ekspertów, takich jak Rio Ferdinand, dyplomatycznie mówi o tym, że w przyszłości mogą stać się jednymi z najlepszych piłkarzy na świecie. Mason Mount spędził w tym sezonie znacznie więcej minut niż Phil Foden na boiskach Premier League, jednak w rozgrywkach Ligi Mistrzów to ten młodszy z Anglików może pochwalić się częstszymi występami.
Phil Foden to przede wszystkim ogromny potencjał ofensywny. Swoje niezbyt imponujące warunki fizyczne nadrabia inteligencją na boisku. Mason Mount to zawodnik nieco bardziej uniwersalny, który potrafi wnieść dodatkową jakość także do gry defensywnej. Liczby, te najbardziej oczywiste, przemawiają na korzyść Fodena, który w 47 meczach zanotował 15 trafień i 10 asyst. Mount w 51 meczach strzelił 9 goli i dołożył 6 asyst.
REKLAMA
Trzeba jednak podkreślić, że podopieczni Pepa Guardioli byli w tym sezonie bardziej odporni na wahania formy, a to przekłada się też na indywidualne wyniki zawodników. W dwóch ostatnich bezpośrednich spotkaniach to piłkarz Chelsea mógł cieszyć się ze zwycięstwa, jednak nie udało mu się jeszcze znaleźć drogi do bramki „Obywateli”. Foden może natomiast pochwalić się trafieniem przeciwko „The Blues”.
Fani Chelsea, Liverpoolu czy Manchesteru United do dziś spierają się, czy lepszym zawodnikiem był Lampard, Gerrard czy Scholes. Wszystko wskazuje na to, że spór ten przenosi się na nowe angielskie pokolenie, przed którym wielka przyszłość. Istotną częścią tej przyszłości będzie finał Ligi Mistrzów.
Spotkanie finałowe Ligi Mistrzów Manchester City - Chelsea 29 maja o godzinie 21.
JK
REKLAMA