Premier League: nagły zwrot akcji. Giganci zjednoczyli się w celu sprowadzenia piłkarzy z Ameryki Południowej

Kilka klubów Premier League, w tym Liverpool, Manchester City i United, postanowiło wyczarterować odrzutowiec, by ściągnąć południowoamerykańskich piłkarzy do Anglii na najbliższe mecze. Ósmą kolejkę w sobotę rozpoczną "The Reds", którzy zmierzą się o 13:30 z Watfordem.

2021-10-15, 14:02

Premier League: nagły zwrot akcji. Giganci zjednoczyli się w celu sprowadzenia piłkarzy z Ameryki Południowej

Wielu piłkarzy Premier League w ostatnich dniach znajdowało się na zgrupowaniach reprezentacji. O ile w przypadku europejskich zawodników problemu nie było, bo ich zmagania zakończyły się we wtorek, to miniony etap kwalifikacji drużyn z Ameryki Południowej zakończył się dopiero dziś w nocy. 

"Daily Mail" donosi, że Liverpool wraz z klubami z Manchesteru postanowił wyczarterować odrzutowiec, który od razu po meczu w Manaus wystartował w kierunku Wysp. W środku mieli znajdować się Fabinho i Alisson (Liverpool), Gabriel Jesus i Ederson (Manchester City), Fred i Edinson Cavani (Manchester United), a także Raphinha z Leeds.

Powiązany Artykuł

James Rodriguez 1200.jpg
James Rodriguez wypisał się z poważnej piłki. W Evertonie pokazał ostatnie przebłyski geniuszu

Nie wiadomo natomiast, czy w samolocie znaleźli się także Thiago Silva z Chelsea i Douglas Luiz z Aston Villi. Angielskie źródła donoszą, że dla tych piłkarzy zaplanowano kolejny czarter ze względu na inną destynację (Londyn i Manchester dzieli ok. 320 km, a Birmingham znajduje się w środku drogi).

Więcej czasu ma natomiast Tottenham, który z Newcastle zmierzy się dopiero w niedzielę. Londyński klub wynajął więc inny samolot, by sprowadzić swoich zawodników - Giovaniego Lo Celso i Cristiana Romero z Argentyny, Davinsona Sancheza z Kolumbii, a także Brazylijczyka Emersona Royala.

REKLAMA

Kluby będą jednak musiały najpierw ocenić stan piłkarzy, by zadecydować o ich ewentualnym wystawieniu w zbliżających się spotkaniach. W najcięższej sytuacji znajduje się Liverpool. Mecz Brazylii z Urugwajem i spotkanie z Watfordem dzieli zaledwie 30 godzin.

Jak donosił wcześniej "The Telegraph", władze Watfordu nie zgodziły się na prośbę Liverpoolu, argumentując, że przeniesienie godziny meczu byłoby niedogodnością dla kibiców, którzy wcześniej zaplanowali podróż. Działaczy klubu z Anfield rozzłościła taka odpowiedź, ponieważ daty i godziny spotkań reprezentacji Brazylii ogłoszono dopiero w ubiegłym miesiącu, co nie pozostawiło wiele pola do manewru. 

Jeszcze przed przerwą na mecze reprezentacji brytyjskie władze odstąpiły od 10-dniowej kwarantanny dla piłkarzy, którzy w pełni się zaszczepili, dlatego od razu po powrocie będą do dyspozycji swoich trenerów.

Czytaj także:

JK


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej