Wojciech Nowicki o świątecznych zwyczajach, diecie, początkach kariery oraz marzeniach. "To mój cel w życiu"

Święta to wyjątkowy czas dla wszystkich, także dla sportowców. Wojciech Nowicki opowiedział o swoich zwyczajach i tradycjach, a także podzielił się wspomnieniami z Tokio oraz początków kariery. Z mistrzem olimpijskim rozmawiał Cezary Gurjew z radiowej Jedynki.

2021-12-24, 10:22

Wojciech Nowicki o świątecznych zwyczajach, diecie, początkach kariery oraz marzeniach. "To mój cel w życiu"
Wojciech Nowicki, złoty medalista igrzysk olimpijskich w Tokio. Foto: DYLAN MARTINEZ/Reuters

Wojciech Nowicki urodził się 22 lutego 1989 roku w Białymstoku. W szkole podstawowej trenował piłkę nożną w Jagiellonii Białystok. Rzutem młotem zajął się w liceum, trenował w Podlasiu Białystok. Ukończył studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Białostockiej z tytułem magistra inżyniera o specjalności automatyka-robotyka.

4 sierpnia 2021 roku zdobył w Tokio złoto igrzysk olimpijskich, ustanawiając rekord życiowy 82,52 m (trzeci wynik w historii polskiej lekkoatletyki). Ma też na koncie brązowy medal igrzysk olimpijskich - Rio de Janeiro 2016. Jest trzykrotnym brązowym medalistą mistrzostw świata (Pekin 2015, Londyn 2017, Doha 2019) i mistrzem Europy (Berlin 2018).

Po zdobyciu złotego medalu w Tokio Nowicki został doceniony przez Polskie Radio. 31 sierpnia prezes Agnieszka Kamińska wręczyła mu dyplom uznania.

Okres świąt to wyjątkowy czas. Także dla polskiego mistrza

- Oczywiście, chyba jak każdy Polak uwielbiam święta. To jest przede wszystkim czas spędzony z rodziną, a także chwila odpoczynku i wytchnienia od treningów oraz obozów. Bardzo lubię ten klimat od dziecka, dużo pozytywnych emocji kojarzy mi się właśnie z tym czasem - przyznał w rozmowie z Cezarym Gurjewem.

REKLAMA

Nowicki opowiedział o najważniejszych momentach i tradycjach, a także wskazał swoje ulubione potrawy przy wigilijnym stole.

- Teraz mam własną rodzinę, dzieci. Wspólne ubieranie choinki to u nas bardzo duże wydarzenie. To fajny rodzinny czas, podczas którego można odczuć świąteczną atmosferę - powiedział.

- Od wielu lat najbardziej lubię kutię i barszcz. To takie potrawy, po które zawsze z miłą chęcią sięgam co roku. U nas z kolei nie praktykuje się ryb. Nie mamy takiej tradycji w rodzinie - dodał.

Większość sportowców musi zwracać uwagę na ścisłą dietę także podczas świąt. Młociarze mogą jednak nieco popuścić pasa.

REKLAMA

- Ja mam ten komfort, że nie muszę utrzymywać restrykcyjnej diety w czasie świąt. Oczywiście wiadomo, że nie można się zbyt mocno objadać, ale na szczęście nie mam takich problemów. Po świętach waga za bardzo nie "skacze", zresztą szybko wracam do treningu - stwierdził mistrz olimpijski z Tokio.

Wojciech Nowicki mierzy 196 cm wzrostu, lecz w środku wciąż kryje się mały chłopiec, który czasem lubi pobawić się zabawkami.

- Pamiętam, jak dostałem wielką paczkę klocków. Uwielbiam je układać do dziś. Kiedy dostałem w prezencie klocki Lego po igrzyskach, to naprawdę z ogromną przyjemnością się nimi zająłem. Nawet żona się śmiała, że "taki mały Wojtuś siedzi przy biurku i układa", ale miałem z tego wiele radości - zdradził.

Święta to jednak nie tylko czas otrzymywania prezentów, ale także ich wręczania.

REKLAMA

- Bardzo lubię także wręczać prezenty. Często jest jednak problem, żeby coś znaleźć, ponieważ zazwyczaj wracamy do domu na chwilę przed świętami, ale staram się i czerpię z tego satysfakcję. Święta to taki przerywnik, podczas którego możemy obdarować bliskich i miło spędzić z nimi czas. Trzeba to pielęgnować - przyznał młociarz.

Tradycja nie opuszcza domu Nowickich. Jednym z kluczowych elementów, wpływających na świąteczną atmosferę, jest muzyka.

- W moim domu przede wszystkim można usłyszeć polskie kolędy. Moja mama pielęgnuje tę tradycję. To piękna i podniosła chwila - zapewnił mistrz.


Posłuchaj

"Sport pod Choinką". Z mistrzem olimpijskim Wojciechem Nowickim rozmawiał Cezary Gurjew (PR1) 22:52
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Od piłkarza do młociarza

- Moja historia ze sportem rozpoczęła się w szkole podstawowej, kiedy zapisałem się do piłkarskiej sekcji Jagielloni, jako młody chłopiec marzyłem bowiem, by zostać piłkarzem. Jak widać, nie wyszło. Do liceum niczego nie trenowałem. Wtedy rozpocząłem swoją przygodę z rzutem młotem - powiedział Nowicki.

Jego warunki fizyczne nie uszły uwadze jednego z trenerów. Mistrz olimpijski przyznał także, że nie odnalazłby się w dyscyplinach drużynowych.

- Zostałem zauważony przez jednego z trenerów. Coś we mnie widział. Byłem wysoki, miałem duży zasięg ramion. Podszedł i zaproponował, bym spróbował rzutu młotem. Tak się to wszystko zaczęło. Większość moich znajomych grała m.in. w koszykówkę. Uważam, że ja się do sportów drużynowych nie nadaję, ponieważ jestem indywidualistą - przyznał.

Młociarz przyznał, że początki nie należały do łatwych, a na wszystko trzeba było sobie zapracować.

REKLAMA

- Na początku nie miałem niczego. Do wszystkiego musiałem dojść. Na buty musiałem sobie zapracować wynikiem. Cieszę się jednak, że tak było, bo zawsze miałem motywację i starałem się dążyć do coraz lepszych rezultatów - zapewnił.

Ścisły umysł przepisem na sukces?

Wojciech Nowicki ukończył automatykę i robotykę na Wydziale Mechanicznym Politechniki Białostockiej. Przyznał, że połączenie studiów z treningami nie należało do najłatwiejszych.

- Było wymagająco. Wszystko miałem rozplanowane tak, że z domu wychodziłem rano, a wracałem późnym wieczorem ze względu na połączenie treningów oraz zajęć. Teraz się cieszę, że udało mi się to wszystko "pospinać". Było dużo wyrzeczeń, ale kiedy bardzo się chce, to wtedy da się to zrobić - powiedział.

Ścisłe przedmioty okazują się przydatne nie tylko w życiu codziennym, ale także w treningach i zawodach. Ciągłe wykresy i wzory nie przeszkadzały w karierze lekkoatletycznej, a nawet pomagały. Zwłaszcza że mistrz olimpijski nie miał problemów z przyswajaniem cennej wiedzy.

REKLAMA

- Nie przeszkadzało mi to. Może dlatego, że jestem umysłem ścisłym i szybko potrafiłem przyswoić tę wiedzę. Nie miałem problemu z zaliczaniem przedmiotów. Nigdy nie miałem żadnej poprawki we wrześniu, zawsze zaliczałem wszystko w pierwszym terminie. To chyba kwestia chęci i zaangażowania. To przydaje się także na treningach. Niektórzy zawodnicy stawiają na "czucie", ja staram się to wszystko rozłożyć nieco bardziej analitycznie - stwierdził. 

Droga na szczyt i kolejne marzenia

Złoty medalista lekkoatletycznych mistrzostw Europy w 2018 w Berlinie. Brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich 2016. Brązowy medalista mistrzostw świata z 2015 roku w Pekinie z wynikiem 78,55 m, z 2019 roku w Dosze z wynikiem 77,69 m oraz brązowy medalista mistrzostw Europy z 2016 roku w Amsterdamie z wynikiem 77,53 m. Piąty zawodnik mistrzostw Europy młodzieżowców z 2011 roku.

Medalista mistrzostw Polski seniorów - ma w dorobku trzy złote (Białystok 2017, Lublin 2018, Włocławek 2020), pięć srebrnych (Toruń 2013, Szczecin 2014, Kraków 2015, Bydgoszcz 2016 i Radom 2019) oraz dwa brązowe medale (Bydgoszcz 2011 i Bielsko-Biała 2012). Trzy razy w karierze stawał na podium młodzieżowych mistrzostw Polski - zdobył jedno srebro (Gdańsk 2011) oraz dwa brązy (Bielsko-Biała 2009 i Kraków 2010). W 2016 roku zajął trzecie miejsce na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Na największy sukces Nowicki musiał jednak poczekać do igrzysk w Tokio.

- Cieszę się z tego, co osiągnąłem przed Tokio. Każdy medal to duże osiągnięcie, które wymaga wiele pracy i wyrzeczeń. Ze wszystkich błędów staram się wyciągnąć lekcję, by przekuć je na lepsze rezultaty. Może dlatego udało się wygrać w Tokio, choć przyznam, że tego się nie spodziewałem - powiedział. 

REKLAMA

Zdobywanie medali to zawsze wyjątkowa chwila dla sportowca. Zwłaszcza wtedy, gdy chodzi o złoty krążek oraz przywileje z nim związane.

- Najpiękniejszą chwilą było stanie na podium i słuchanie naszego hymnu narodowego. Uważam, że dla sportowca jest to największe osiągnięcie i wyróżnienie - przyznał Nowicki.

Polskiemu mistrzowi bardzo spodobało się miasto, w którym odbyły się minione igrzyska. 

- Byłem pod wielkim wrażeniem Tokio. Moglibyśmy się od nich wiele nauczyć. To było bardzo cenne doświadczenie w pięknym kraju. Szkoda, że jest tak daleko, ale zdecydowanie jest wart zobaczenia. Po zakończeniu kariery planuję zabrać żonę na wycieczkę do Japonii - zapewnił.

REKLAMA

Trofea są ważne dla każdego sportowca. Największym zaszczytem jest jednak pojawienie się w gronie najlepszych.

- Po zdobyciu brązu w Rio i gali PKOl mówiłem żonie, że byłem pod wrażeniem ściany mistrzów olimpijskich i kiedyś chciałbym na nią trafić. W tym roku pokazałem jej moje zdjęcie w tym gronie. Wszystkie medale leżą razem na półce. Niektórzy pytają, czy zrobiłem sobie jakąś specjalną gablotę. Nie, wszystko sobie leży w pudełkach. Może po zakończeniu karieru pomyślę, co z nimi zrobić. Aktualnie wszystko leży poukładane.

Joanna Fiodorow we wrześniu zakończyła sportową karierę i chciała wyjechać na stałe do Stanów Zjednoczonych. Wojciech Nowicki zmienił jej plany i poprosił ją, by... została jego trenerką. Młociarz przyznaje, jakie jest jego największe marzenie przed olimpiadą w Paryżu. Zdradza także jego największe pragnienie w życiu prywatnym. 

- Chciałbym być po prostu zdrowy, móc dalej trenować i czerpać z tego satysfakcję oraz radość. Wtedy będę mógł myśleć o dalekich rzutach. Chcę dobrze wychować córki. To jest moje największe marzenie i mój cel w życiu. Wtedy będę spełnionym człowiekiem.

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej