Chińczycy tracą sportowe imprezy. Wszystko przez politykę "zero COVID"

Igrzyska Azjatyckie, mityngi lekkoatletyczne Diamentowej Ligi, Letnia Uniwersjada - odwołanie lub przełożenie międzynarodowych wydarzeń izoluje od światowego sportu Chiny, które wolały się zamknąć, aby móc realizować swoją politykę "zero Covid".

2022-05-09, 16:50

Chińczycy tracą sportowe imprezy. Wszystko przez politykę "zero COVID"
Chińscy kibice nie mogą oglądać w swoim kraju między innymi wyścigu Formuły 1 . Foto: Forum/Zuma Press/Hoch Zwei

Przed pandemią, od 2000 roku, "Kraj Środka" nabrał rozpędu, organizując Grand Prix Formuły 1 w Szanghaju, letnie Igrzyska Olimpijskie 2008 w Pekinie, liczne duże imprezy czy turnieje tenisowe.

Igrzyska w Pekinie były wyjątkiem 

Jednak z wyjątkiem zimowych Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich w 2022 r., zorganizowanych w okresie od lutego do marca w warunkach "bańki zdrowotnej", Chiny od początku epidemii nie gościły żadnych większych międzynarodowych zawodów. Władze kraju za wszelką cenę chcą uniknąć szerzenia się epidemii.

Chiny od wiosny 2020 roku żyją w reżimie "zero Covid", który obejmuje odosobnienie, kwarantannę po przybyciu na terytorium, izolację zarażonych ludzi i wirtualne zamknięcie granic.

Pomimo tych środków, od marca kraj ten zmaga się z odrodzeniem epidemii, która dotyka już kilka prowincji. Oprócz Igrzysk Azjatyckich, w ostatni piątek odwołano również Azjatyckie Igrzyska Młodzieży, które miały się odbyć w grudniu w mieście Shantou na południu Chin. Letnia Uniwersjada 2021, przełożona już po raz pierwszy na lato 2022 roku, została ponownie przesunięta na 2023.

Nie odbędą się również mityngi lekkoatletyczne Diamentowej Ligi zaplanowane w Szanghaju (30 lipca) i Shenzhen (6 sierpnia). W ich miejsce w kalendarzu pojawił się Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej, który 6 listopada odbędzie się w Chorzowie

Pusty sportowy kalendarz w Chinach 

Bańka zdrowotna igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich – w których uczestnicy wykonywali codzienny test na Covid i nie mogli stykać się z ogólną populacją – wydaje się teraz bardziej wyjątkiem niż regułą. Igrzyska "były ogromnym priorytetem politycznym i nic nie mogło ich powstrzymać. Igrzyska Azjatyckie to wielkie wydarzenie. Ale nie na tyle duże, by można je było utrzymać" - powiedział agencji AFP analityk sportowy Mark Dreyer.

Jego zdaniem, tak długo, jak będzie trwała polityka "Covid zero", międzynarodowy kalendarz sportowy w Chinach pozostanie pusty.

Klubowe Mistrzostwa Świata FIFA, zaplanowane na 2021 rok w Chinach, zostały przełożone. GP Szanghaju oraz turnieje tenisowe mężczyzn (ATP) i kobiet (WTA) zostały już definitywnie odwołane.

Powtarzające się testy na Covid, środki ostrożności, które należy podjąć przed wyjazdem, umieszczenie w odosobnieniu, jeśli wynik testu jest pozytywny - na to wszystko narażeni są sportowcy przyjeżdżający na zawody w Chinach.

Mark Dreyer zauważa, że przedłużająca się niepewność zaczyna irytować międzynarodowe organizacje sportowe. "W pewnym momencie powiedzą +Przepraszamy, ale nie możesz dalej odkładać wydarzeń, ponieważ Covid nie jest aż tak ważnym powodem+".

Świat sportu odwróci się od Chin? 

Du Liyan, wpływowy bloger sportowy, nie wierzy jednak, aby ruch sportowy nagle odwrócił się od ogromnego i atrakcyjnego chińskiego rynku. - Ten rynek jest nadal bardzo duży. A sektor sportowy (..) wykazuje znaczny wzrost - zauważył.

Ważnym elementem postrzegania Chin przez świat sportu może być także polityka tamtejszych władz, które regularnie ingerują w sprawy sportowe.

WTA zawiesiło swoje turnieje w Chinach pod koniec 2021 roku po tym, jak była zawodniczka Peng Shuai oskarżyła byłego wysokiego rangą chińskiego urzędnika, z którym była związana, o nadużycia seksualne. Tenisistka zniknęła nagle z życia publicznego, co zrodziło podejrzenia, że jest prześladowana przez władze.

Z telewizji wycofano, bardzo popularne w Chinach, transmisje z meczów ligi NBA. Powodem było poparcie jednego z wyższych oficjeli Ligi dla protestujących przeciwko decyzjom władz mieszkańców Hongkongu w 2019 roku.

- Coraz częściej słyszy się głosy, że Chiny nie są warte tworzenia sobie aż tylu kłopotów - podsumował Mark Dreyer.

Czytaj także:

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej