Diamentowa Liga: Memoriał Kamili Skolimowskiej najlepszy na świecie. "Śląsk robi to lepiej niż Zurych i Londyn"

2023-07-18, 05:00

Diamentowa Liga: Memoriał Kamili Skolimowskiej najlepszy na świecie. "Śląsk robi to lepiej niż Zurych i Londyn"
Według rankingu World Athletics 14. Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej był dotąd najlepszymi zawodami lekkoatletycznymi w tym roku na świecie. Foto: Bartosz Mrugała

Po tak dużych emocjach niełatwo podsumować Diamentową Ligę na Stadionie Śląskim. Ale do tego wystarczy jeden fakt: według rankingu World Athletics 14. Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej był dotąd najlepszymi zawodami lekkoatletycznymi w tym roku na świecie. - Jesteśmy szczęśliwi, ale i zmęczeni - przyznaje szef imprezy Marcin Rosengarten. Nic dziwnego, dla niektórych wydarzenie skończyło się dopiero w poniedziałek rano.

Diamentowa Liga w Chorzowie wielkim sukcesem

Ten kurz po bitwie szybko nie opadnie. Lekkoatletyczna Diamentowa Liga na Stadionie Śląskim przeszła do historii, ale emocje związane z popisami gwiazd pozostaną w pamięci na lata. Według szczegółowej punktacji World Athletics niedzielny Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej okazał się najlepszym "niefinałowym" mityngiem tego prestiżowego cyklu od pięciu lat. W tym sezonie - spośród wszystkich mityngów, jakie rozegrano na świecie - nie ma na razie żadnego, którego poziom sportowy byłby równie wysoki. Polska zajmuje pierwsze miejsce zarówno pod względem rezultatów, które padły na Śląsku, jak również obsady poszczególnych konkurencji. W pokonanym polu została nawet Diamentowa Liga w Paryżu, gdzie kilka tygodni temu w jeden wieczór padły aż trzy rekordy globu.

Na Śląskim rekordu świata nie było. Ale to żadna ujma, bo tego typu historie pisze się niezwykle rzadko. Było za to coś innego.

- 25 tysięcy kibiców obejrzało cztery najlepsze wyniki w tym roku na świecie, trzy rekordy kontynentów, w tym spektakularny bieg na 1500 metrów Jakoba Ingebrigtsena. To był zarazem jeden z aż ośmiu rekordów kraju, które uzyskano w niedzielę na "Kamie". Mityng od teraz ma również aż 14 nowych rekordów imprezy. To liczby, które nie mieszczą się w głowie. Jesteśmy w sportowym niebie - cieszy się Jakub Chełstowski, marszałek województwa śląskiego, bez którego pomocy tak duże przedsięwzięcie nie byłoby możliwe.

Sportowcy zachwyceni. "Najlepszy mityng, na którym byłam"

Rekordów kraju mogłoby być dziewięć, gdyby Ewie Swobodzie nie zabrakło na 100 m ledwie jednej setnej sekundy.

- Tylko jednej? Nawet nie wiedziałam. Ale to nic, będzie na później, nie ma się czym martwić. Tu się trzeba tylko cieszyć: patrzcie, ilu przyszło ludzi! - mówiła zachwycona sprinterka.

Swoboda bynajmniej nie była jedyną, która zwracała uwagę na kapitalną atmosferę na trybunach.

- Na mojej mapie zawodów to najlepszy mityng, na którym byłam. Dziękuję - powiedziała Lieke Klaver, Holenderka, która w niedzielę po wielkiej walce przegrała finisz na 400 metrów z naszą Natalią Kaczmarek. Co ważne, nie mówiła tego do żadnego mikrofonu. Przyznała to w prywatnej rozmowie, gdzie nie trzeba było już używać PR-owych chwytów. Zresztą, kiedy w trakcie zawodów na stronie Diamentowej Ligi przeglądało się tzw. "flash quotes", czyli wypowiedzi na gorąco bohaterów kończących swoje konkurencje, w co drugiej pojawiał się wątek organizacji i wrażeń na Stadionie Śląskim. Pochwał nie szczędzili najwięksi z największych. Rekordzistka świata w trójskoku Yulimar Rojas stwierdziła, że wróci do nas za rok. A kulomiot Ryan Crouser stwierdził, że nikt tak jak Polska nie kocha konkurencji rzutowych. - I przez to tym bardziej żałuję, że spaliłem pchnięcia na ponad 23 metry. Zasługiwaliście - mówił niepocieszony.

Tłumy kibiców na trybunach. "Kochają i rozumieją ten sport"

Dla organizatorów Memoriału Skolimowskiej taka ocena mistrzów jest bardzo ważna. W końcu w tym roku pierwszy raz bilety na mityng były płatne.

- I dzięki temu mamy potwierdzenie, że 25 tys. kibiców, którzy byli z nami w niedzielę, kocha ten sport. I go rozumie. Wie, kiedy wstać, kiedy klaskać, a kiedy być ciszej, bo jest strzał startera. Zna rolę pacemakera, umie analizować wyniki, szanuje bohaterów widowiska itd. Decyzją o sprzedaży wejściówek sporo zaryzykowaliśmy, ale teraz wiemy, że polski kibic lekkoatletyki po latach sukcesów naszej reprezentacji jest już wychowany, świadomy i doceniający wartość przedsięwzięcia, dla którego przygotowania poświęcamy nasze serca. To wspaniałe uczucie - mówi Marcin Rosengarten, szef zawodów.

Bankiet zwieńczeniem rywalizacji. "Śląsk robi to lepiej niż Zurych i Londyn"

Dlatego nie można się dziwić, że na wieczornym bankiecie do dyrektora sportowego imprezy Piotra Małachowskiego podchodzili menedżerowie, nie zamykając ust od komplementów. Jeden z mistrzów olimpijskich miał także stwierdzić, że "Śląsk robi to lepiej niż Zurych i Londyn, a to przecież wydawało się niemożliwe".

- Niemożliwe, bo to miasta-legendy pod względem klimatu ich mityngów. A my jesteśmy w Diamentowej Lidze nowi. Nowi, ale na stałe, bo umowa z ligą jest podpisana na przynajmniej pięć lat - cieszy się eks-dyskobol.

Małachowski nie chce zdradzać, o której dla niego zakończyły się niedzielne zawody. Przyznaje jednak, że niektórzy na tradycyjnym bankiecie zostali do 6 rano. Tego wieczora w głośnikach królował rap Pawła Fajdka, Damiana Kamińskiego i Pei. W tekście utworu, który wspólnie nagrali jako hymn memoriału "Kamy", pada: "Diamentowa Liga – tylko najlepsi mistrzowie. Diamentowa Liga - niech się każdy o tym dowie".

- Myślę, że po tym, co zobaczyliśmy w niedzielę na stadionie, tak właśnie się stało. Każdy się dowiedział. Teraz musimy odpocząć, bo lada dzień zaczynamy przygotowania do kolejnej, jubileuszowej edycji. Poprzeczka wisi wysoko, ale w 2024 roku upamiętnimy Kamilę Skolimowską jeszcze lepiej niż teraz. Obiecujemy - kończy Małachowski.


Czytaj też:

red/materiały prasowe

Polecane

Wróć do strony głównej