El. Euro 2024: Santos jednak przetrwa sztorm? Piechniczek: ja bym go nie zwalniał
Reprezentacja Polski przegrała z Albanią w meczu 6. kolejki grupy E eliminacji mistrzostw Europy. To trzecie spotkanie zakończone porażką Biało-Czerwonych pod wodzą selekcjonera Fernando Santosa. Pojawiły się głosy nawołujące do dymisji szkoleniowca, ale nie każdy uważa, że kadra potrzebuje zmian. - Trzeba być powściągliwym. Jestem optymistą i człowiekiem życzliwym reprezentacji. Mam prawo głośno powiedzieć, że trenera Fernando Santosa bym nie zmieniał – uważa były selekcjoner polskich piłkarzy Antoni Piechniczek.
2023-09-12, 08:30
Fernando Santos do dymisji!
Polscy piłkarze pod wodzą trenera Fernando Santosa wywalczyli sześć punktów w pięciu meczach eliminacyjnych. Poza Albanią, przegrali też z Czechami (1:3) i Mołdawią (2:3). Plasują się na czwartym miejscu w tabeli, wyprzedzają tylko Wyspy Owcze.
Na konferencji prasowej Fernando Santos został zapytany, czy poda się do dymisji.
- Ani dziś, ani jutro - uciął.
Portugalczyka zapytano także o to, czy myśli, że za dzień lub miesiąc nadal będzie pracował z naszą kadrą.
REKLAMA
- Zapytajcie prezesa. Jeśli prezes uzna, że dalsza współpraca nie ma sensu, porozmawia ze mną. Nie ma sensu wracać do tej kwestii. Nie podam się do dymisji - podkreślił.
Cezary Kulesza skomentował blamaż w Tiranie na portalu X, dawnym Twitterze.
"Walczymy do końca, choć nie wszystko zależy od nas. Dopóki piłka w grze musimy zrobić wszystko, żeby awansować. Wierzę w naszych zawodników!" - napisał prezes PZPN.
Po meczu Albania - Polska w sieci zawrzało
"Jest pierwsza osoba wierząca w tych zawodników, brawo, szukamy drugiej" skomentował słowa Cezarego Kuleszy jeden z kibiców pod wpisem prezesa PZPN.
REKLAMA
>>> CZYTAJ WIĘCEJ
Antoni Piechniczek nie podziela zdania o konieczności zmiany selekcjonera
- Żeby odpowiedzieć absolutnie obiektywnie, dlaczego nasz zespół gra tak, jak z Wyspami Owczymi czy Albanią, trzeba być w środku, w sztabie szkoleniowym, w PZPN, móc się przyjrzeć, jak to wygląda podczas zgrupowania, na treningach - stwierdził Antoni Piechniczek.
Przyznał, że oczekiwania polskich kibiców związane z kwalifikacjami był inne.
- Myślę, że lekcje, jakie odebraliśmy przy paru ostatnich decyzjach personalnych dotyczących trenerów zagranicznych powinny nas wyleczyć z tego na długo. Zrobiliśmy duży błąd, że zaufaliśmy takim szkoleniowcom, bo patrząc z perspektywy, to stracony czas i pieniądze – ocenił dodał jedyny trener w historii piłkarskiej reprezentacji Polski, który prowadził ją w dwóch mundialach (1982 i 1986).
Antoni Piechniczek stwierdził, że Santos na pewno przeżywa porażkę na swój sposób i pytanie go o to, czy się wstydzi jest niestosowne.
- Tak można pytać dziecko w przedszkolu. Przeżyłem coś takiego, po jakimś meczu zapytano mnie, kiedy się zwolnię, co mnie obruszyło. My wszystko składamy winę na PZPN, trenera, a ja największą obarczam piłkarzy. Ja bym ich nie zwalniał, tylko tłukł w nieskończoność do głowy, że wszystko zależy od nich – stwierdził.
Przyznał, że zawsze się stara szukać pozytywów.
- Do straty pierwszego gola panowaliśmy na boisku, skracaliśmy grę, dobrze się przemieszczaliśmy, blokowaliśmy. Kosztowało to dużo wysiłku, ale było 0:0 i wierzyliśmy, że prędzej czy później gol padnie. Tymczasem rywalowi wyszedł strzał życia. Być może przebieg spotkania byłby inny, gdyby została uznana bramka zdobyta przez nas. Minimalny "spalony" był, ale o tym przekonała dopiero wnikliwa analiza wideo – ocenił.
Jego zdaniem w każdym kolejnym meczu pod okiem nowego szkoleniowca kadra powinna grać trochę lepiej.
- Bo pewne elementy taktyczne są ćwiczone permanentnie, stają się stopniowo kodem genetyczny piłkarzy. Oni mają tak grać. Czy ktoś pamięta jakieś dwie, trzy akcje charakteryzujące naszą grę w niedzielę? W poprzednim spotkaniu z Wyspami Owczymi Robert Lewandowski uciekł rywalom, wyszedł na dobrą pozycję, ale go dogonili. Dlaczego takich prób nie było w Tiranie? Mógł "spalić" trzy, cztery, pięć razy, ale w końcu, być może, znalazłby się sam na sam z bramkarzem – zauważył.
Odniósł się do zarzutów, iż Santos powołuje nowych zawodników na zgrupowania, ale z nich nie korzysta.
- Oczywiście, że nie. Gdyby to były spotkania towarzyskie, to co innego. Ale kiedy gra się o wszystko, trener musi się opierać na tych, którym zaufał. Selekcjoner jest u nas pod wielką presją. Nie podobało mi się, że zaczął robić coś pod dziennikarzy i kibiców. Sytuacja jest taka, że czego by się nie tknąć – można komentować – powiedział.
Zaznaczył, że konieczne jest zachowanie powściągliwości w ocenach.
- Jestem optymistą, człowiekiem życzliwym tej reprezentacji i mam prawo głośno powiedzieć, że trenera bym nie zmieniał. Rozsądne były słowa prezesa PZPN, że eliminacje się jeszcze nie skończyły. Trzeba dalej grać i wyciągać wnioski – dodał.
Nie ukrywał, że zarząd związku stoi przed trudnymi decyzjami. Zwrócił uwagę na koszty ewentualnego rozstania z selekcjonerem.
- Gdyby selekcjoner zdecydował się odejść bez ekwiwalentu, można się po dżentelmeńsku rozstać, ale jeśli zwolnienie przed tymi kilkoma meczami eliminacyjnymi miałoby dużo kosztować, to trzeba zachować rozsądek. Zachowajmy wyważony krytycyzm, a nie uderzajmy w trenera z grubej rury – zakończył szkoleniowiec, który doprowadził Polaków do trzeciego miejsca na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku.
Kosztowna dymisja?
W styczniu 2023 roku, po tym jak z kadra pożegnał się Czesław Michniewicz związek podpisał wieloletnią umowę z Fernando Santosem.
- Kontrakt zawiera dwa cykle eliminacyjne, które nierozerwalnie się ze sobą wiążą, a w międzyczasie jest jeszcze Liga Narodów. Trener będzie miał też dodatkowe obowiązki, dotyczące szkolenia utalentowanych zawodników i tworzenia indywidualnych ścieżek rozwoju piłkarzy, którzy predestynują do gry w reprezentacji - oświadczył w rozmowie z dziennikarzami Wachowski. - Jest to projekt wieloletni, ale mamy w nim strefy buforowe, w których przy niespełnieniu się pewnych warunków możemy rozmawiać o rozstaniu - wyjaśniał w rozmowie z Polskim Radiem sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski po objęciu stanowiska przez Santosa.
REKLAMA
Według medialnych doniesień, jeżeli prezes PZPN zdecyduje się na rozstanie z portugalskim szkoleniowcem już teraz, związek będzie musiał zapłacić selekcjonerowi pensję za październik i listopad - podaje TVP Sport, czyli około 1,4 miliona złotych. Jego miesięczne wynagrodzenie ma wynosić około 740 tysięcy złotych.
Ruszyła giełda nazwisk - kto mógłby zastąpi Fernando Santosa?
Na giełdzie nazwisk potencjalnych następców Fernando Santosa jest kilku znanych polskich trenerów.
>>> CZYTAJ WIĘCEJ
Kiedy kolejne mecze reprezentacji Polski?
Przed podopiecznymi Santosa jeszcze spotkania na wyjeździe z Wyspami Owczymi oraz u siebie z Mołdawią i Czechami. Zostaną one rozegrane we wrześniu i październiku.
Awans na Euro nie zależy już tylko i wyłącznie od podopiecznych Fernando Santosa. Biało-Czerwoni będą musieli patrzeć na wyniki grupowych rywali.
REKLAMA
Do Euro 2024 kwalifikują się po dwie najlepsze drużyny z każdej z grup. Polska ma jeszcze szansę awansować do turnieju w Niemczech przez baraże, uwzględniające wyniki Ligi Narodów.
>>> Więcej o Euro 2024 <<<
>>> Więcej o reprezentacji Polski <<<
REKLAMA
Czytaj także:
- El. Euro 2024: Albania - Polska. Katastrofa Biało-Czerwonych w Tiranie, to koniec Santosa?
- El. Euro 2024: Albania - Polska. Kolejna wpadka kadry Santosa. Tak wygląda tabela i terminarz - GRUPA E
red/kier/PAP
REKLAMA