Liga Europy: Sporting - Raków. Mistrz ma plan: kto się boi rywala, nie powinien zajmować się sportem
Piłkarze Rakowa Częstochowa w czwartek rozegrają w Lizbonie swój czwarty mecz w Lidze Europy i tym samym rozpoczną rundę rewanżową w grupie D. Ich rywalem będzie Sporting, z którym 26 października zremisowali 1:1 w Sosnowcu.
2023-11-09, 13:00
Raków zdobędzie kolejne punkty? Po starciu w Sosnowcu pozostał niedosyt
Tym razem "Czerwono-Niebiescy" będą podejmowani przez lidera portugalskiej ekstraklasy na stadionie im. Jose Alvalade.
Na półmetku rozgrywek grupowych Ligi Europy liderem grupy D jest Atalanta, która po trzech spotkaniach ma 7 punktów, a za nią plasują się Sporting i Sturm Graz z czteropunktowym dorobkiem oraz Raków z punktem zdobytym w pojedynku z wielokrotnym mistrzem Portugalii.
Remis ze Sportingiem pozostawił wśród kibiców zespołu z Częstochowy spory niedosyt, gdyż rywale od 8. minuty grali w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Viktora Gyokeresa, który brutalnie sfaulował Zorana Arsenica i wyeliminował kapitana "Medalików" z gry co najmniej na miesiąc (naderwanie więzozrostu w stawie skokowym i masywne stłuczenie w obrębie stawu skokowego). Raków grając z przewagą jednego zawodnika stracił jednak w 14. min bramkę i dopiero pod koniec drugiej połowy uzyskał wyraźną przewagę. Uwieńczył ją golem Fabiana Piaseckiego w 79. min, ale trafienia na wagę zwycięstwa nie udało się uzyskać.
Niemniej przebieg meczu w Sosnowcu pokazał, że częstochowianie nie stoją na straconej pozycji w rywalizacji ze znacznie bardziej doświadczonym i wyżej notowanym przeciwnikiem.
REKLAMA
Sztab szkoleniowy częstochowian zapewne wyciągnął wnioski z pierwszej konfrontacji ze Sportingiem, a Raków bezsprzecznie stać na niespodziankę w stolicy Portugalii, chociaż zdecydowanym faworytem czwartkowego meczu pozostają gospodarze.
- Sporting w Sosnowcu zaprezentował się jako klasowy zespół, posiadający wiele indywidualności, ale jeśli zagramy tak jak potrafimy, to stać nas w Portugalii na korzystny rezultat. Przede wszystkim musimy zneutralizować ofensywne atuty przeciwnika i wystrzegać się błędów przy stałych fragmentach gry, czego nie uniknęliśmy w Sosnowcu, gdzie straciliśmy bramkę po rzucie rożnym. Mimo porażek w meczach z Atalantą i Sturmem, wciąż mamy szanse na wyjście z grupy, a przynajmniej na grę w barażach o Ligę Konferencji. Występ w Lizbonie może mieć dla nas pod tym względem kluczowe znaczenie - to opinia trenera Dawida Szwargi.
Podczas konferencji prasowej w Lizbonie szkoleniowiec dodał, że Raków "walczy przeciwko dużej firmie, jaką jest Sporting Lizbona". Zaznaczył jednak, że polski zespół czuje się zmotywowany do gry.
– Nie boimy się rywali. Ci, którzy się boją, nie powinni zajmować się sportem – powiedział Szwarga.
REKLAMA
"Medaliki" zagrają na trudnym terenie
W przeddzień meczu przed południem częstochowianie tradycyjnie odbyli trening na własnym stadionie. Po przylocie zawodnicy złożą "wizytę zapoznawczą" na stadionie im. Jose Alvalade, ale trenować na miejscu już nie będą. Przewidziano jedynie konferencję prasową z udziałem trenera Szwargi i Jeana Carlosa. To najdłuższa wyprawa Rakowa na Zachód - do tej pory najdalszy był wyjazd do Gandawy w Belgii, gdzie w 2021 roku w eliminacjach Ligi Konferencji byli podejmowani przez KAA Gent. Za to na Wschód "Czerwono-Niebiescy" latali aż do Kazachstanu, gdzie grali z FK Astana.
W kadrze na mecz w Lizbonie zabrakło Giannisa Papanikolaou, który pozostał w Częstochowie, a ostatnio nie grał również w ekstraklasie i Pucharze Polski. Chociaż klub oficjalnie nie informował, by miał on jakieś kłopoty ze zdrowiem, zawodnik kolegów ostatnio wspierał z trybun. Podobnie zresztą jak Adnan Kovacevic, Deian Sorescu i Łukasz Zwoliński czy Zoran Arsenic. Dwaj pierwsi mogą jednak zagrać już w czwartek, a wśród piłkarzy lecących do Portugalii znalazł się także Arsenic oraz Dawid Drachal, który formalnie nie jest zgłoszony do gry w Lidze Europy. Obecność Arsenica, którego rekonwalescencja zdaje się przebiegać lepiej niż zakładano, świadczy o jego pozycji i autorytecie w drużynie, zaś Drachal pozostaje z zespołem mając w perspektywie niedzielny mecz ekstraklasy w Szczecinie z Pogonią. Mistrzowie Polski po meczu ze Sportingiem pozostają bowiem do piątku w Lizbonie, mają zaplanowany trening na obiekcie Belenenses i dopiero po nim wracają do Polski, ale od razu kierują się do Szczecina.
Po remisowym meczu ze Sportingiem w Sosnowcu, Raków rozegrał trzy mecze z krajowymi rywalami. W poprzednią niedzielę w ekstraklasie tylko zremisował na własnym boisku z Widzewem Łódź 1:1 (przegrywając przez ponad godzinę), cztery dni później w Pucharze Polski pokonał na wyjeździe ŁKS Łódź 2:0, ale dopiero po dogrywce, zaś w ostatniej kolejce nadspodziewanie łatwo i wysoko ograł u siebie Zagłębie Lubin 5:0.
Z kolei Sporting wciąż pozostaje niepokonany w Primeira Liga i zajmuje pozycję lidera z dorobkiem 25 punktów (8 zwycięstw i remis) oraz trzypunktową przewagą nad plasującą się na drugim miejscu Benficą Lizbona, która broni tytułu mistrzowskiego. I właśnie trzy dni po meczu Sportingu z Rakowem, czyli w najbliższą niedzielę, dojdzie do pojedynku na szczycie portugalskiej ekstraklasy, z tym że jego gospodarzem będzie Benfica.
REKLAMA
Niektórzy obserwatorzy oceniają, że dla Sportingu ważniejszy od spotkania z Rakowem jest mecz z bardziej utytułowanym lokalnym rywalem i w czwartek gospodarze będą już myśleć o derbach Lizbony. Nawet jeśli tak będzie, to czy Raków może z tego wyciągnąć jakieś korzyści? W dziewiątej kolejce portugalskiej ekstraklasy Sporting pokonał u siebie Estrelę 3:2 (1:0), przy czym na początku drugiej połowy przegrywał z beniaminkiem 1:2, po golach straconych w 51. i 55. min. Do wyrównania doprowadził w 71. Marcus Edwards, a zwycięstwo zapewnił w 79. Paulinho, zaś pierwszą bramkę strzelił już w 3. min Daniel Braganca. Przy dwóch pierwszych golach asystował Viktor Gyokeres (który z Rakowem nie zagra), a przy trzeciej Edwards.
W wyjściowym składzie Sportingu znalazło się siedmiu graczy, którzy rozpoczynali pierwszy mecz z Rakowem. Zabrakło m.in. Hidemasy Mority, a Japończyka, który miał ostatnio kłopoty zdrowotne, nie było też wśród rezerwowych. Za to na ławce znalazł się broniący w Sosnowcu bramki Sportingu Franco Israel, a miejsce między słupkami zajął Antonio Adan. Jaki skład wystawi w czwartek trener Ruben Amorim? Były reprezentant Portugalii ma duże pole manewru i trudno wytypować, na jakie ustawienie ostatecznie się zdecyduje.
Trener Szwarga ma mniejsze możliwości kadrowe i nieco łatwiej przewidzieć skład, jaki wystawi. W bramce numerem jeden jest Vladan Kovacevic, a trójkę obrońców będą tworzyć zapewne Fran Tudor (wycofany z drugiej linii), Bogdan Racovitan (przesunięty ostatnio na środek defensywy) oraz Milan Rundic lub Kamil Pestka (który na lewej stronie obrony grał z Zagłębiem), a do dyspozycji jest jeszcze Adnan Kovacevic. W drugiej linii można się spodziewać Jeana Carlosa, Gustava Berggrena, Władysława Koczergina i Srdjana Plavsica, a w roli zmienników mogą się pojawić także Ben Lederman i Deian Sorescu. W formacji ofensywnej jest nieco większa konkurencja: z przodu zagra Ante Crnac lub Fabian Piasecki, a dwójkę za plecami któregoś z nich będzie tworzyć ktoś z grona: John Yeboah, Marcin Cebula, Bartosz Nowak i Sonny Kittel. Rezerwowym bramkarzem jest Antonis Tsiftsis, a kadrę uzupełnia młody pomocnik Patryk Malamis, który w pierwszym zespole zadebiutował pod koniec niedzielnego meczu z Zagłębiem, ale był już rezerwowym podczas spotkania ze Sportingiem.
Posłuchaj
Posłuchaj
REKLAMA
Sporting - Raków. Kiedy i o której mecz?
Czwartkowy mecz będzie dla Rakowa już 27. występem w tym sezonie i zostanie rozegrany w Lizbonie na Estadio Jose Alvalade, zbudowanym w 2003 roku stadionie, którego patronem jest jeden z założycieli Sportingu - Jose Alvalade (1885-1918). Spotkanie poprowadzą sędziowie z Albanii, głównym arbitrem będzie Enea Jorgji. Początek o godz. 21.00.
Tabela:
1. Atalanta Bergamo 3 2 1 0 6-3 7
2. Sporting Lizbona 3 1 1 1 4-4 4
3. Sturm Graz 3 1 1 1 4-4 4
4. Raków Częstochowa 3 0 1 2 1-4 1
- Liga Europy: Raków Częstochowa - Sporting Lizbona. Mistrzowie Polski wywalczyli pierwszy punkt
- Liga Europy: Raków wywalczył pierwszy punkt, ale jest niedosyt. "Pierwsza połowa mogła być dużo lepsza"
JK/PAP/IAR
REKLAMA