Ekstraklasa. Stal - ŁKS. Dwie twarze Stali i szczęśliwa wygrana w zaległym meczu

2024-02-28, 20:56

Ekstraklasa. Stal - ŁKS. Dwie twarze Stali i szczęśliwa wygrana w zaległym meczu
Piłkarz PGE FKS Stali Mielec Ilja Szkurin i Bartosz Szeliga z ŁKS Łódź podczas meczu Ekstraklasy. Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Stal Mielec miała masę szczęścia w wygranym 1:0 zaległym spotkaniu 17. kolejki Ekstraklasy, w którym zmierzyła się z ŁKS Łódź. W drugiej połowie gospodarze do ostatnich sekund drżeli, czy uda im się przetrwać napór okupujących ostatnie miejsce w tabeli piłkarze ŁKS.

Stal - ŁKS. Dwie twarze Stali Mielec

Pierwsza połowa spotkania stała pod znakiem zdecydowanej przewagi Stali Mielec, choć widowisko było dalekie od pełnych finezji koronkowych akcji czy cudownego taktycznego zorganizowania. Gospodarze mieli przewagę w posiadaniu piłki i potrafili to przełożyć na groźniejsze sytuacje. 

Bramka, która otworzyła wynik meczu, miała w sobie pewien element przypadku - Matras próbował uderzać głową w długi róg, a lot piłki przeciął Shkurin, który trafił z najbliższej odległości. Stal kontrolowała boiskowe wydarzenia i wydawało się, że korzystny wynik będzie tu formalnością, wystarczyło przecież wyjść z podobnym nastawieniem na drugie 45 minut. Stało się jednak inaczej, a kibice mogli przecierać oczy, ponieważ gra ich zespołu wyglądała tak, jak gdyby ktoś w przerwie podmienił zawodników.

Do sporych kontrowersji doszło w 68. minucie meczu, kiedy to Balić zdobył gola po stałym fragmencie gry. Radość gości trwała krótko, ponieważ po interwencji VAR okazało się, że zawodnik ŁKS w niebezpieczny sposób zaatakował piłkę, trafiając przy tym w nogę Getingera.

Zwycięstwo w mękach

Stal cofnęła się głęboko i oddała inicjatywę gościom, którzy postawili wszystko na jedną kartę. Największe zagrożenie stwarzali po dośrodkowaniach - jak choćby w 74. minucie, kiedy to kapitalną interwencją popisał się Kochański. 

Gol dla ŁKS wisiał w powietrzu i rzeczywiście padł, ale po raz kolejny do akcji wkroczył VAR. Decyzja była taka sama jak w przypadku poprzedniej bramki, tym razem jednak powodem, przez który nie została uznana, był spalony. 

Rozpaczliwa defensywa gospodarzy nie rokowała dobrze, zresztą cała druga połowa wyglądała w wykonaniu piłkarzy Kamila Kieresia znacznie gorzej. Łodzianie uwierzyli, że są w stanie urwać punkt faworytowi tej rywalizacji, ostatecznie jednak musieli pogodzić się z tym, że do domu wrócą z niczym. Dobrze bite stałe fragmenty gry, determinacja i większa liczba przebiegniętych kilometrów w drugiej odsłonie gry nie wystarczyły. Z całą pewnością można jednak powiedzieć, że jakieś światełko w tunelu w tym przypadku jest, a ŁKS nie zasłużył w tym spotkaniu na porażkę.

Drużyna z Podkarpacia bardzo dobrze rozpoczęła ligowe zmagania w 2024 roku. Najpierw pokonała Puszczę Niepołomice 2:1, Śląsk Wrocław 1:0, a następnie zremisowała bezbramkowo z Rakowem Częstochowa. Jeśli chcą podtrzymać tę dobrą formę, muszą wystrzegać się takiej postawy, jaką oglądaliśmy w drugiej połowie środowego starcia.

Zaległy mecz 17. kolejki: PGE FKS Stal Mielec - ŁKS Łódź 1:0 (1:0).

Bramki: 1:0 Ilja Szkurin (27).

Żółta kartka - PGE FKS Stal Mielec: Maksymilian Pingot, Ilja Szkurin. ŁKS Łódź: Husein Balic, Rahil Mammadov. Czerwona kartka za drugą żółtą - PGE FKS Stal Mielec: Maksymilian Pingot (90+1).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków). Widzów 5 673.

PGE FKS Stal Mielec: Mateusz Kochalski - Marco Ehmann, Mateusz Matras, Maksymilian Pingot - Alvis Jaunzems (90. Łukasz Gerstenstein), Igor Strzałek (62. Krzysztof Wołkowicz), Piotr Wlazło, Matthew Guillaumier (75. Rafa Santos), Maciej Domański, Krystian Getinger - Ilja Szkurin (75. Kai Meriluoto).

ŁKS Łódź: Aleksander Bobek - Bartosz Szeliga (68. Antoni Młynarczyk), Rahil Mammadov, Marcin Flis, Riza Durmisi - Pirulo (46. Kamil Dankowski), Dani Ramirez, Thiago Ceijas (61. Jakub Letniowski), Michał Mokrzycki, Husein Balic (90. Piotr Głowacki) - Stipe Juric (46. Piotr Janczukowicz).

Czytaj także:


ps

Polecane

Wróć do strony głównej