Walia - Polska. Wojciech Szczęsny tonuje nastroje. "Awans naszym obowiązkiem"
Wojciech Szczęsny, bohater piłkarskiej reprezentacji Polski w wygranym po rzutach karnych 5:4 finale barażowym z Walią w Cardiff, przyznał po meczu, że awans na turniej finałowy Euro 2024 był obowiązkiem Biało-Czerwonych już od losowania grup. - Dostaliśmy szansę w barażach i ją wykorzystaliśmy - dodał bramkarz.
Reprezentacja Polski, której selekcjonerem był początkowo Portugalczyk Fernando Santos, a od 20 września 2023 jest Michał Probierz, zajęła trzecie miejsce w swojej grupie eliminacji mistrzostw Europy, za Albanią i Czechami.
Awans był obowiązkiem. "Graliśmy beznadziejnie"
Miała jednak prawo wystąpić w barażach dzięki udziałowi w 2022 roku w najwyższej dywizji Ligi Narodów.
- Uważam, że ten awans był naszym obowiązkiem od samego losowania. Graliśmy beznadziejnie przez całe eliminacje, dostaliśmy szansę gry w barażach i wypełniliśmy swój obowiązek - przyznał Wojciech Szczęsny w rozmowie z TVP Sport.
Na pytanie o swoje godne podziwu opanowanie, odparł: "Zawsze jestem spokojny. Emocje na boisku i poza nim przeżywam dosyć łagodnie. Cieszę się, ale się nie podniecam".
Wojciech Szczęsny zapewnił Polsce awans
Od początku wtorkowego spotkania w Cardiff prawie 34-letni Szczęsny był bardzo skoncentrowany i kilka razy ratował zespół z opresji. Nie puścił gola w ciągu 90 minut i dogrywki.
Najważniejszą paradą popisał się w piątej serii rzutów karnych, przy stanie 5:4 dla Polski. Obronił strzał Daniela Jamesa i Biało-Czerwoni mogli świętować awans.
- Są mecze, w których się gra w piłkę. I są takie, które trzeba po prostu wygrać, przepchać w jakikolwiek sposób. W 90., 120. minucie, a nawet w rzutach karnych. Nie ma to teraz żadnego znaczenia. Ten awans daje nam jakąś odskocznię i możliwość rozpoczęcia czegoś fajnego, bo to, co się działo przez ostatnie półtora roku, było nieakceptowalne. Na koniec tego cyklu eliminacyjnego przepchanie tego awansu, po takich emocjach, na pewno nastraja pozytywnie - przyznał doświadczony golkiper.
Przy okazji po raz kolejny potwierdził, że jego kariera w reprezentacji zmierza powoli do końca. - Może być ciężko namówić mnie, abym został po Euro 2024 - przyznał Wojciech Szczęsny.
REKLAMA
Rzuty karne wytrenowane. "Trafiali w środek"
Na sugestię, że Robert Lewandowski akurat był odwrócony na chwilę i nie widział, jak Szczęsny obronił decydujący rzut karny, odparł żartobliwie: "On nigdy nie widzi, jak robię dobre rzeczy. I dlatego myśli, że jestem taki słaby".
Posłuchaj
A tak decydujące momenty konkursu rzutów karnych relacjonowali na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia Tomasz Kowalczyk i Filip Jastrzębski. (PR1) 1:13
Dodaj do playlisty
Bramkarz Juventusu przyznał, że był przygotowany na serię "jedenastek" w Cardiff, choć nie wszystko się potwierdziło.
- Trenowaliśmy rzuty karne już w Warszawie. Trener Probierz dawał mi nawet jakieś wskazówki. Po dogrywce meczu w Cardiff poszedłem do szatni, żeby spokojnie sobie usiąść i przeanalizować rywali (jak wykonują rzuty karne - PAP). Okazało się, że nie miało to żadnego znaczenia, bo... żaden z zawodników nie uderzył w ten róg, w który miał uderzyć. Wszyscy zaczęli trafiać w środek, choć zwykle tak nie robią. Ten ostatni karny jest zawsze trudno strzelić. Ogromna presja. Podszedł młody chłopak i jakoś byłem spokojny, jak na te okoliczności, że uda się obronić - zakończył Wojciech Szczęsny.