Liga Mistrzów. "Przedwczesny finał" w Madrycie. Real chce wykorzystać magię Bernabeu, City walczy z zadyszką

Chyba nie było piłkarskiego eksperta, który przed rozpoczęciem tego sezonu nie umieściłby Realu Madryt i Manchesteru City w gronie faworytów do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Jeden ze zwycięzców dwóch poprzednich edycji Champions League będzie jednak musiał pożegnać się z rozgrywkami już w ćwierćfinale. Który? Naprawdę trudno wskazać!

Bartosz Goluch

Bartosz Goluch

2024-04-09, 07:00

Liga Mistrzów. "Przedwczesny finał" w Madrycie. Real chce wykorzystać magię Bernabeu, City walczy z zadyszką
Mecz Real Madryt - Manchester City z 2023 roku. Foto: JAVIER SORIANO/AFP/East News

Ostatnio górą byli "Obywatele". Po wyrównanym boju na Santiago Bernabeu i remisie 1:1 ekipa z Manchesteru na własnym stadionie wprost zmasakrowała "Królewskich", którzy na Etihad Stadium nie istnieli i do Hiszpanii wrócili z bagażem czterech goli. Z kolei rok wcześniej, gdy wydawało się, że Real jest jedną nogą nad grobem, a drugą na skórce od banana, sprawy w swoje ręce wziął Rodrygo, doprowadzając do dogrywki, gdzie "Los Blancos" przypieczętowali awans do finału.

Real kontra City, "Carletto" kontra Pep

Dwa półfinałowe starcia z rzędu i kapitalne widowiska, jakie przy ich okazji stworzyły oba zespoły, niezbicie dowodzą, że mecze Realu z City zasługują na miano klasyku Ligi Mistrzów. O tym, że drużyny wtorkowych rywali prowadzą fachowcy najwyższej próby, chyba również nie trzeba nikogo przekonywać.

W bezpośrednich starciach lepszy bilans ma Guardiola. Ekipy Hiszpana sześciokrotnie na 10 meczów pokonywały drużyny Ancelottiego, ale trzeba przyznać, że ową statystykę dosyć mocno zniekształcają konfrontacje City ze znacznie słabszym Evertonem, który przegrywał z "Obywatelami" w każdym z czterech podejść. Jeśli odejmiemy te spotkania, bilans wynosi: dwie wygrane Guardioli, remis i... trzy porażki ekip Pepa w starciach z podopiecznymi "Carletto".

Jedna z nich była szczególnie bolesna, ale zarazem pouczająca dla Guardioli. Chodzi o pamiętne 0:4 Bayernu na Allianz Arenie w półfinale Ligi Mistrzów 2013/14 przeciwko Realowi Madryt. - To była moja największa trenerska klęska – przyznał Hiszpan. – Zastanawiałem się: "czy oni są aż tak mocni? Czy my jesteśmy tak słabi?". Cała wina spoczywała na mnie. Nie mogliśmy grać naszego futbolu, mierząc się z tamtym Realem. To była wielka drużyna - wspominał po latach.

REKLAMA

Znany z maniakalnej wręcz skłonności do analizy Guardiola na kanwie tamtej klęski znalazł jednak nowe rozwiązania w defensywie, które procentują do dziś. Z kolei Ancelotti, po mancie jakie jego drużynie przed rokiem spuścili "Obywatele" zrozumiał, że wiekowi Luka Modrić i Toni Kroos nie mogą grać razem, a linii pomocy potrzeba więcej energii. Tę zapewnia kapitalny Jude Bellingham oraz coraz lepiej radzący sobie Eduardo Camavinga i Fede Valverde, zaś tyły zabezpiecza Aurelien Tchouameni. Chorwat trafił na ławkę rezerwowych i nieraz daje wytchnienie Niemcowi w końcówce meczu.

Duch Bernabeu postraszy City?

Niewątpliwym atutem "Królewskich" w hitowym starciu będzie własne boisko. Na Santiago Bernabeu Real w tym sezonie jeszcze nie przegrał, w lidze notując tylko dwa remisy w 15 meczach, zaś w Champions League - raz na siedem spotkań.

Klub z Madrytu będzie starał się odtworzyć atmosferę z minionych lat, kiedy w drodze na stadion piłkarzy będą zagrzewać do boju wiwatujące tłumy. Pojawił się również apel, by wszyscy kibice przyszli na stadion ubrani na biało, czyli w klubowych barwach "Los Blancos".

To właśnie na Santiago Bernabeu City doznało dwa lata temu jednej z najbardziej niespodziewanych porażek w historii Ligi Mistrzów, w dwie minuty tracąc dwubramkową przewagę. Wprawdzie podobne cuda zdarzają się bardzo rzadko, ale jeśli już, to dziwnym trafem przeważnie na stadionie Realu.

REKLAMA

Terminarz wrogiem "Obywateli"

Madrytczykom sprzyja także kalendarz. Podczas gdy piłkarze City w sobotę męczyli się w ligowym starciu z Crystal Palace (4:2), "Królewscy" zbierali siły. Guardiola, co zrozumiałe, ciskał gromy narzekając również na niedawną przerwę reprezentacyjną, z której kilku jego podopiecznych wróciło z urazami. - Terminarz jest fatalny - ocenił. Co ciekawe, wtórował mu... Carlo Ancelotti.

Wydaje mi się, że to oczywistość, iż oni mają trudniejszy terminarz, ale to jest nowoczesny futbol. W tym względzie oczywiście mamy małą przewagę, która jednak nie rozstrzygnie wyniku spotkania - ocenił Włoch.

Guardiola zrobił, co mógł, by oszczędzić choć część swoich piłkarzy. Mecz w Londynie na ławce rezerwowych rozpoczęli m.in. Bernardo Silva i Phil Foden, ale już Kevin De Bruyne czy Erling Haaland musieli "zasuwać"... Błyszczał zwłaszcza Belg - autor dwóch goli i asysty.

Pokerowa zagrywka Ancelottiego?

REKLAMA

Niewykluczone, że sobotni występ wykluczy z gry Josko Gvardiola, który z powodu odniesionego urazu nie trenował z drużyną. Podczas zajęć zabrakło także kontuzjowanych Nathana Ake i Kyle'a Walkera - zdaniem skrzydłowego Realu Viniciusa Juniora najlepszego prawego obrońcy świata.

W ekipie "Królewskich" nie zobaczymy natomiast Thibauta Courtoisa i Davida Alaby, którzy z powodu fatalnych kontuzji stracą właściwie cały sezon. Do gry wrócił z kolei Eder Militao. W Hiszpanii nie brakuje głosów, że Brazylijczyk zastąpi w składzie Realu krytykowanego Nacho Fernandeza. Wiązałoby się to ze sporym ryzykiem, bowiem forma 26-latka pozostaje sporą niewiadomą.

Zagadką jest również wynik wtorkowej konfrontacji. Los wydaje się sprzyjać Realowi, ale to za mało, by okrzyknąć go faworytem. Zwycięzca tej konfrontacji z pewnością stanie się jednak głównym pretendentem do zwycięstwa w Lidze Mistrzów, dlatego wtorkowy mecz to pozycja obowiązkowa dla każdego fana futbolu na najwyższym europejskim poziomie.

Czytaj także:

bg

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej