Nie żyje O.J. Simpson. Był bohaterem "procesu stulecia"
Informację o śmierci O.J. Simpsona podała jego rodzina. Sportowiec i aktor był w USA bohaterem głośnego procesu, w którym oskarżono go o zabicie swojej żony. Miał 76 lat.
2024-04-11, 17:15
"10 kwietnia nasz ojciec, Orenthal James Simpson, zakończył swoją walkę z rakiem. Był otoczony przez swoje dzieci i wnuki. W tym okresie przejściowym jego rodzina prosi o uszanowanie ich życzenia prywatności i łaski" - napisała rodzina na portalu X.
Zmarł O.J. Simpson. Kariera sportowa i aktorska, a potem głośny proces
Simpson był jednym z najbardziej popularnych sportowców końca lat 60. i 70. Futbolem amerykańskim zaczął się interesować już w dzieciństwie. Ale dopiero na University of South California zaczął grać na poważnie. Było to w 1967 roku. Z racji swoich 185 cm wzrostu oraz szybkości grał na pozycji running backa. Zdobył wtedy nagrodę Heisman Trophy dla najlepszego zawodnika futbolu uniwersyteckiego. W swojej zawodowej karierze grał dla dwóch klubów - Buffalo Bills i San Francisco 49-ers. Dwa razy został zwycięzcą ligi w liczbie zdobytych punktów. Apogeum kariery nastąpiło w roku 1973. Został wybrany MVP, Most Valuable Player, czyli najbardziej wartościowym graczem NFL. Karierę zakończył w roku 1979.
Futbolowe sukcesy spowodowały ogromną rozpoznawalność w mediach, co Simpson przekuł w karierę komentatora sportowego. Został też gwiazdorem hollywoodzkich produkcji. Zagrał między innymi rolę policjanta Nordberga u boku Leslie Nielsena w serii filmów komediowych "Naga broń". Można go było zobaczyć także w: "Student Exchange", "Back To the Beach", "Jeden z dziesięciu" czy "Kryptonim: Alexa".
O.J. Simpson był też bohaterem głośnego procesu. W 1994 oskarżono go o podwójne morderstwo - swojej byłej żony 35-letniej Nicole Brown Simpson oraz jej znajomego 25-letniego Rona Goldmana. Simpsona aresztowano po tym, gdy na jego posesji policja znalazła zakrwawioną rękawiczkę. Celebryta nie zamierzał się jednak oddać w ręce policji. Jego ucieczkę samochodową transmitowano na żywo w telewizji.
REKLAMA
Simpson został jednak w 1995 roku uniewinniony przez ławę przysięgłych sądu karnego. Bardzo ważną rolę w procesie odegrała wspomniana rękawiczka, która rzekomo nie wchodziła na rękę Simpsona. - Jak nie pasuje, to trzeba uniewinnić - padły wtedy słynne słowa obrońców O.J.
Adwokatem byłego sportowca, który najbardziej skorzystał na sprawie, był przyjaciel Simpsona - Robert Kardashian, młodszej widowni lepiej znany z popularnego reality show "Z kamerą u Kardashianów".
"Proces stulecia", jak ochrzciły go amerykańskie media, trwał ponad rok. Żyły nim całe Stany Zjednoczone. O.J. Simpson został wtedy uniewinniony.
Rodziny ofiar wytoczyły mu jednak odrębny proces cywilny, który zakończył się w 1997 roku. Sąd uznał jego winę, ale po uniewinnieniu w procesie karnym nie mógł go skazać na więzienie. Nakazał więc zapłatę 33,5 mln dolarów odszkodowania.
REKLAMA
O.J. Simpson w więzieniu
O.J. Simpson został ponownie aresztowany w roku 2007. Oskarżono go o napad z bronią w ręku w jednym z hoteli w Las Vegas. Były sportowiec utrzymywał, że chciał odebrać swoją własność, pamiątki należące do niego. W trakcie tej napaści dokonał jeszcze jednego przestępstwa - aby wymusić oddanie rzeczy, porwał ich właściciela.
- Jestem dobrym facetem i właściwie spędziłem życie wolne od konfliktów - wyznał w czasie przesłuchania Simpson.
Tym razem sąd już nie był taki pobłażliwy. Został skazany na 33 lata pozbawienia wolności. W 2017 roku komisja do spraw zwolnień warunkowych poinformowała o wypuszczeniu O.J. Simpsona z więzienia. Po dziewięciu latach mógł z niego wyjść.
Na bazie jego historii nakręcono serial "American Crime Story".
REKLAMA
jp/ red/sport
REKLAMA