NBA. Celtics w połowie drogi do 18. tytułu. Popis Holidaya, Doncić z triple-double i... niedosytem
Koszykarze Boston Celtics są w połowie drogi do rekordowego, 18. mistrzostwa NBA. W niedzielę pokonali we własnej Dallas Mavericks 105:98 w drugim meczu finału i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 2-0.
2024-06-10, 09:21
Celtics w połowie drogi do 18. tytułu. Popis Holidaya
Było to czwarte w tym sezonie starcie obu ekip i czwarta wygrana "Celtów", choć najmniej wyraźna.
Po pierwszej, gładkiej wygranej Celtics w finale, tym razem emocji było więcej. Mavericks długo w grze utrzymywał Słoweniec Luka Doncić, który już w pierwszej połowie zdobył 23 punkty, a jego zespół na przerwę schodził przegrywając tylko 51:54.
Kluczowa okazała się końcówka trzeciej kwarty. Wówczas bostończycy powiększyli przewagę do 13 punktów i już do końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie.
Wśród Celtics najlepszy był Jrue Holiday. Zdobył 26 punktów, trafiając 11 z 14 rzutów i nie notując nawet jednej straty. Miał także 11 zbiórek, w tym cztery ofensywne, co u rozgrywających jest rzadko spotykane. Jayleen Brown dołożył 21 pkt. Tym razem najlepszy strzelcem Jayson Tatum skupił się na podaniach - miał 12 asyst.
REKLAMA
Doncić z triple-double i... pretensjami do samego siebie. "Muszę spisać się lepiej"
Doncic po przerwie dorobek powiększył do 32 pkt, ale miał także po 11 asyst oraz zbiórek i mógł pochwalić się tzw. triple-double. Drugim strzelcem gości był P.J. Washington - 17 pkt.
Słoweniec mimo udanego występu wziął na siebie winę za porażkę.
- Moje straty i niecelne rzuty wolne kosztowały nas utratę zwycięstwa. Muszę w tych dwóch elementach spisać się lepiej w kolejnych występach - przyznał samokrytycznie czwarty zawodnik w historii finałów, którego drużyna przegrała mimo "triple-double" z co najmniej 30 pkt. Przed nim tej goryczy doświadczyli Jerry West, Charles Barlkey i LeBrona James.
Doncicia bronił trener "Mavs" Jason Kidd.
REKLAMA
- To nie jego wina. Wygrywamy jako zespół i przegrywamy też jako zespół. Dziś w ogóle dał nam szansę na zwycięstwo, zagrał naprawdę dobrze. Musimy jednak znaleźć kogoś, kto dołączy do Luki i Kyriego Irvinga, by wesprzeć ich w zdobywaniu punktów - wskazał szkoleniowiec.
Ale właśnie postawa Irvinga to na razie największe rozczarowanie fanów Teksańczyków. Zawodnik, który w czterech wygranych meczach z Minnesota Timberwolves w finale Konferencji Zachodniej, uzyskał co najmniej 30 pkt, przeciw "Celtom", byłym klubowym kolegom, zdobywa średnio 15 przy skuteczności 37,1 proc. "Za trzy" jeszcze nie trafił.
- Za dużo we mnie emocji. Czuję, że mogę i powinienem grać lepiej, ale nie jestem sobą jak na razie. Jeśli już szukać winnego, to ja, a nie Luka. Pierwsze dwa mecze finału nie były najlepsze w moim wykonaniu - ocenił Irving.
Celtics na tytuł czekają od 2008 roku. W historii NBA z 36 drużyn, które finał zaczęły od dwóch zwycięstw, aż 31 cieszyło się z mistrzostwa.
REKLAMA
Kolejne dwa mecze odbędą się w Dallas, najbliższy zaplanowano na środę. W tegorocznym play off ekipa z Bostonu jeszcze nie przegrała na wyjeździe.
Wynik czwartkowego meczu finału koszykarskiej ligi NBA:
Boston Celtics - Dallas Mavericks 105:98
(stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 2-0 dla Celtics)
JK/PAP
REKLAMA