US Open. Iga Świątek częścią klątwy Jessiki Peguli. Amerykanka jeszcze nigdy nie pokonała tej bariery

- Czuję w tym roku większą presję, bo idzie mi ostatnio całkiem dobrze - przyznała Jessica Pegula po awansie do ćwierćfinału US Open w Nowym Jorku. Amerykanka powalczy w nim z Igą Świątek. Amerykanka spróbuje zakończyć ćwierćfinałową klątwę - jeszcze nigdy w swojej karierze nie awansowała do wielkoszlemowego półfinału w singlu.

2024-09-03, 16:59

US Open. Iga Świątek częścią klątwy Jessiki Peguli. Amerykanka jeszcze nigdy nie pokonała tej bariery
Jessica Pegula jeszcze nigdy nie awansowała do wielkoszlemowego ćwierćfinału w singlu. Foto: Nur Photo/East News

Rozpędzona Pegula na drodze Świątek. "Wiem, jakie są oczekiwania"

30-latka z Buffalo, najstarsza zawodniczka, jaka pozostała w kobiecej drabince, od porażki z Ukrainką Eliną Switoliną w 2. rundzie turnieju olimpijskiego w Paryżu odnotowała 13 zwycięskich meczów i przegrała tylko z Białorusinką Aryną Sabalenką w finale imprezy WTA 1000 w Cincinnati.

W międzyczasie Pegula triumfowała w turnieju w Toronto, a już w Nowym Jorku wygrała cztery spotkania bez straty seta.

- Czuję w tym roku większą presję, bo idzie mi ostatnio całkiem dobrze. Także tutaj, w Nowym Jorku, czuję się świetnie. Wiem, jakie są oczekiwania, ale to mi się nawet podoba, bo z drugiej strony mam wielkie wsparcie kibiców. Szczególnie w tym turnieju miło jest być Amerykanką. Mam nadzieję, że utrzymam poziom, nadal będę prezentować dobry tenis i to nie było moje ostatnie zwycięstwo - powiedziała po wygranej z Rosjanką Dianą Sznajder 6:4, 6:2 w 1/8 finału.

Polka chce powtórki z 2022 roku

Rozstawiona z "szóstką" Pegula, która taką też lokatę zajmuje w światowym rankingu, z powodu kłopotów zdrowotnych straciła dwa miesiące i opuściła m.in. wielkoszlemowy Roland Garros, ale po nieudanych występach w Wimbledonie i igrzyskach olimpijskich złapała właściwy rytm - zwróciła uwagę Świątek.

REKLAMA

- Ona jest teraz w dobrym rytmie, wygrała wiele meczów w ostatnich tygodniach, jest rozpędzona. Na pewno czeka mnie nie lada wyzwanie - podkreśliła polska liderka rankingu, która drugi ćwierćfinał na kortach Flushing Meadows osiągnęła po zwycięstwie nad Rosjanką Ludmiłą Samsonową 6:4, 6:1.

23-latka z Raszyna walczy o szósty wielkoszlemowy tytuł, w tym drugi w Nowym Jorku. W 2022 roku, kiedy tu triumfowała, w ćwierćfinale wyeliminowała właśnie Pegulę.

Pegula spróbuje zakończyć ćwierćfinałową klątwę. Świątek odgrywa w niej główną rolę

Amerykanka nie wygrała żadnego z sześciu wcześniejszych ćwierćfinałów Wielkiego Szlema, ale aż trzy razy musiała się w nich zmierzyć ze światową "jedynką" - dwukrotnie z Polką (także we French Open 2022) i raz z Australijką Ashleigh Barty.

- Postaram się coś wyciągnąć z tych doświadczeń, ale to jest trudne. Wiem, że to będzie banalne i miało interesujące, ale... każdy mecz jest inny. Trudno o jakieś generalne wnioski, gdy grasz w różnych miejscach, na innej nawierzchni, w odmiennych warunkach i okolicznościach. Jest tak wiele zmiennych, że nie da się przewidzieć, jak się ułoży gra kolejnym razem - podsumowała Pegula.

REKLAMA

We wtorkowych ćwierćfinałach Hiszpanka Paula Badosa spotka się z Amerykanką Emmą Navarro, a chińska mistrzyni olimpijska z Paryża Qinwen Zheng z wiceliderką listy światowej - Aryną Sabalenką z Białorusi.

W środę, poza meczem Świątek z Pegulą, Brazylijka Beatriz Haddad Maia zagra z Czeszką Karoliną Muchovą.


Czytaj także:

JK/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej