To już 8 lat. Polska drużyna w Lahti nie brała jeńców - pierwsze drużynowe złoto
4 marca 2017 roku Polacy w składzie Piotr Żyła, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Kamil Stoch sięgnęli po pierwsze drużynowe złoto mistrzostw świata. Biało-Czerwoni zdominowali wówczas konkurs skoków w Lahti.
2025-03-04, 11:20
Lahti 2017 - bezdyskusyjna dominacja Biało-Czerwonych
W 2017 roku Biało-Czerwoni jechali do Finlandii jako faworyci, choć na wszelki wypadek niewiele osób mówiło głośno o tym, że jakikolwiek inny medal niż złoty będzie wiązał się z niedosytem.
Trener Stefan Horngacher nie kombinował przy ustalaniu składu i posłał do boju sprawdzoną czwórkę - Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego, Macieja Kota i Kamila Stocha. Szczególnie dwóch ostatnich miało coś do udowodnienia. Do Finlandii jechali jako kandydaci do medali w konkursach indywidualnych, a oba konkursy skończyli poza podium. Brązem mógł pochwalić się Piotr Żyła, ale jego apetyt także nie został nasycony tym sukcesem.
Po raz kolejny potwierdziła się reguła, że aby wygrać konkurs drużynowy, nie można pozwolić sobie na wpadkę w żadnym z ośmiu skoków. Polacy od początku skakali dobrze i daleko, wyszli na prowadzenie już po swojej pierwszej próbie i ani razu nie spadli z pierwszego miejsca. Mylili się zaś rywale, lecz wśród Biało-Czerwonych nikt się na nich nie oglądał.
- W drugiej części zawodów pojawił się niestety wiatr i zrobiło się bardzo, bardzo nieciekawie. Myślałem, że nie wytrzymam z nerwów. Ale w tych loteryjnych warunkach chłopaki zachowali zimną krew i pokazali klasę - komentował tamten występ Adam Małysz.
REKLAMA
Wówczas w Lahti był dobrym duchem zespołu. Niemal non stop przebywał z zawodnikami, razem z Kamilem Stochem jechał wyciągiem na wieżę skoczni, z pozostałymi dzielił się uwagami o ich próbach. Po ostatnim skoku cieszył się razem z drużyną.
Dominację Polaków podkreślały też media w krajach rywali. "To był konkurs, który miał wszystkie elementy wielkiej dramaturgii, lecz tylko z punktu widzenia tych, którzy walczyli o drugie i trzecie miejsce. Doskonali Polacy byli po prostu poza zasięgiem rywali" - skomentował dziennik "Aftenposten".
Obecnie możemy wspominać tamte momenty, zastanawiając się, ile czasu zajmie odbudowanie polskich skoków, które znajdują się w zupełnie innym miejscu. Na trwających mistrzostwach świata w Trondheim trudno było znaleźć kibiców, którzy spodziewaliby się medali, czołowi skoczkowie z tamtej ekipy najlepsze lata mają już za sobą. Warto jednak oddać im, że przez długie lata przynosili kibicom olbrzymie emocje.
REKLAMA
Posłuchaj
Obecnie
- Paweł Wąsek w czołowej "10" mistrzostw świata. Lindvik najlepszy na normalnej skoczni
- Paweł Wąsek nie wykorzystał szansy na medal? "Mógł jeszcze pociągnąć"
- Małysz skakał we własnej lidze, Kowalczyk uciekała stawce. Będą medale w Trondheim?
Źródło: PolskieRadio24.pl/ps
REKLAMA