Polak pobił rekord Guinnessa! Miko Marczyk mistrzem "oszczędności"
Osiągnięcie polskiego kierowcy rajdowego Miko Marczyka, który na początku marca przejechał samochodem z Łodzi do Paryża i z powrotem na jednym zbiorniku paliwa, pokonując dystans 2 873 kilometrów i pobił o ponad 300 km rekord Guinnessa, zostało oficjalnie zatwierdzone.
2025-04-15, 16:00
Certyfikat potwierdzający wyczyn został we wtorek zaprezentowany w siedzibie sponsora wydarzenia Orlenu.
- Była to jazda ekstremalnie ecodrivingowa, przeciętna prędkość wyniosła 85 km/h, czyli średnio taka, z jaką jadą tiry, duże samochody po drogach szybkiego ruchu czy autostradach. Nie była to jednak jazda z włączonym tempomatem, usypiająca. Cały czas kontrolowałem zużycie paliwa, warunki atmosferyczne. Na autostradzie w Niemczech przy zjeździe z górki miałem na liczniku nawet 150 km/h. Trzeba było tak jechać, aby spalać jak najmniej paliwa - powiedział Marczyk.
Spalanie podczas jazdy po rekord wyniosło średnio 2,6 litra na 100 kilometrów.
- Jechałem Skodą Superb najnowszej generacji, która ma bardzo dobrą aerodynamikę, bo opór aerodynamiczny stawiany przez pojazd był bardzo ważny. Miałem założone optymalne opony, przed wyjazdem zatankowałem pod sam korek i pojechałem. Do Paryża jazda zajęła mi 17 godzin, jechałem normalnie, nie za wolno. Google Maps przewidywały czas przejazdu na 16 godzin - wyjaśnił Marczyk.
Po zakończeniu przejazdu organizatorzy zdecydowali się na przyspieszoną ścieżkę weryfikacji. Po sprawdzeniu wszystkich dokumentów, zapisów GPS i kamer, rekord został oficjalnie zatwierdzony.
Teraz Marczyk wraca do swoich podstawowych zajęć; startów w rajdowych mistrzostwach Europy ERC. W pierwszej rundzie - rajdzie Sierra Morena w Hiszpanii wywalczył piątą lokatę, był trzeci na ostatnim odcinku specjalnym Power Stage, gdzie zdobył dodatkowe punkty do klasyfikacji generalnej.
Drugą rundą rajdowych ME będzie w dniach 9-11 maja Rajd Węgier. Czwarta runda - Rajd Polski z bazą w Mikołajkach zaplanowano na połowę czerwca.
- Dramatyczny wypadek na żużlowym sparingu. Tai Woffinden poszkodowany, stadion zamarł
- Tai Woffinden w śpiączce farmakologicznej. "Kto teraz potrzebuje sparingów?"
Źródło: PAP/BG
REKLAMA
REKLAMA