Iga Świątek szczerze o swojej formie. "Sami to widzicie"

Iga Świątek pewnie wygrała dwa mecze w trwającym French Open, ale jej słabsza dyspozycja w tygodniach poprzedzających paryski turniej wciąż wzbudza ciekawość. Blisko 24-letnia tenisistka jej źródeł dopatruje się w kwestiach mentalnych i podkreśla, że w takich sytuacjach była już wcześniej.

2025-05-29, 17:10

Iga Świątek szczerze o swojej formie. "Sami to widzicie"
Iga Świątek. Foto: PAP/EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON

Roland Garros - nowe otwarcie dla Świątek?

Tegoroczne porażki w Hiszpanii i Włoszech z Amerykankami Coco Gauff 1:6, 1:6 oraz Danielle Collins 1:6, 5:7 podważyły jej status dominatorki na kortach ziemnych, ale Świątek wydaje się prezentować bardzo podobne nastawienie jak we wcześniejszych latach i już w Rzymie zapewniała, że wciąż jest tą samą zawodniczką.

Tenisiści generalnie nie lubią pytań o to, jaki wynik w turnieju jest ich celem. Stoi za tym choćby przezorność - nie chcą uzależniać swojego zadowolenia od konkretnego rezultatu. Dlatego najczęściej odpowiadają, że po prostu zamierzają dobrze grać. Wiadomo, że o triumfach marzy każdy.

- Staram się nie mieć wysokich oczekiwań i po prostu skupiam się na kolejnym meczu - powiedziała ubiegłoroczna finalistka Jasmine Paolini po awansie do trzeciej rundy.

Tenisiści wiedzą też, jak cienka potrafi być granica między sukcesem a porażką. Rok temu bardzo mało brakowało, żeby postrzegana jako murowana faworytka Świątek przegrała w Paryżu już w drugiej rundzie z Japonką Naomi Osaką. Polka obroniła jednak piłkę meczową i odwróciła losy spotkania.

W styczniu natomiast to Świątek była o jeden punkt od pierwszego w karierze finału Australian Open. Być może gdyby domknęła mecz z Amerykanką Madison Keys, dwa dni później sięgnęłaby po tytuł w Melbourne i sezon ułożyłby się inaczej.

- W ostatnich tygodniach, za każdym razem, kiedy wychodziłam na kort, czułam się inaczej. Czasami byłam super pewna siebie, a czasami po prostu brakowało mi energii. Pewnie widzieliście, że nawet nie biegałam do piłek w meczach z Coco i Danielle. Trudno było sobie z tym poradzić - przyznała Świątek.

Podkreśliła też, że takie problemy nie były niczym nowym, że jest to coś, co się zdarza.

- Nad sferą mentalną trzeba pracować cały czas, to jest jeden z podstawowych elementów sportu. Mimo wszystko to głowa decyduje, co będziemy robić. Jeśli jest zajęta innymi sprawami, to nie będziemy dobrze wykonywać tego, co chcemy zrobić - tłumaczyła.

Opinii publicznej znacznie łatwiej jest zrozumieć słabszy występ sportowca, jeśli problemy dotyczą kwestii fizycznych, kontuzji, chorób, choćby banalnego zatrucia pokarmowego. Wkładany w rywalizację na najwyższym poziomie wysiłek mentalny powoli przebija się jednak do zbiorowej świadomości.

- Nie oczekuję, że wszyscy to zrozumieją, bo ludzie oglądają sport dla rozrywki, a niekoniecznie patrzą w niego tak głęboko - dodała Świątek.

Świątek - Cristian: Kiedy mecz na Roland Garros? 

Iga Świątek w trzeciej rundzie wielkoszlemowego turnieju Roland Garros zmierzy się z Rumunką Jaqueline Cristian (60. WTA). 

REKLAMA

Mecz Świątek z Cristian odbędzie się w piątek 30 maja. Polka zagra na korcie Suzanne Lenglen po spotkaniu singlistów Musetti/Navone. Mecz Włocha i Argentyńczyka rozpocznie się o godzinie 11.00. Po panach na kort wyjdzie Polka i Rumunka, powinno to nastąpić koło godziny 13.00.

Czytaj więcej:

Źródło: PolskieRadio24.pl/BG/k

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej