Ludzie gór pamiętają o "Słoniu". 7 lat temu Artur Hajzer odpadł od ściany Gaszerbrumu I

7 lipca 2013 roku Artur Hajzer wraz z Marcinem Kaczkanem zdobywali szczyt Gaszerbrum I w Karakorum. Podczas odwrotu po nieudanym ataku szczytowym Hajzer odpadł od ściany i runął w przepaść. 

2020-07-07, 10:41

Ludzie gór pamiętają o "Słoniu". 7 lat temu Artur Hajzer odpadł od ściany Gaszerbrumu I
Artur Hajzer (w środku) z ekipą ratunkową, którą ruszyła po Andrzeja Marciniaka na Lho La w 1989 roku. Gary Ball (drugi z prawej) i Robert Hall (ostatni z prawej). Foto: Archiwum Artura Hajzera

Do tragicznego wypadku doszło, gdy himalaiści byli na tak zwanym Kuluarze Japońskim, powyżej 6500 metrów n.p.m., gdzie niska zawartość tlenu w rozrzedzonym powietrzu stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia. Artur Hajzer odpadł od ściany i runął w przepaść.

Posłuchaj

Janusz Majer o śmierci Artura Hajzera (IAR) 0:22
+
Dodaj do playlisty

- Na ścianie Artur był nad Marcinem. Pogoda znacznie się pogorszyła, była słaba widoczność. Silny wiatr miotał śniegiem. Gdy Artur utracił kontakt wzrokowy z Marcinem, przypuszczał, że odpadł od ściany. Tymczasem on schodził i w pewnym momencie zobaczył spadające ciało. Gdy zszedł na dół kuluaru, nie miał już wątpliwości, że był to Hajzer. Jego ciało leży 15-20 minut drogi od obozu drugiego - mówił w rozmowie z Polskim Radiem Janusz Majer.

Powiązany Artykuł

Everest 1980 baner zdjęcie 1200.jpg
SERWIS SPECJALNY - JAK POLACY ZDOBYLI EVEREST w 1980

- To wielka strata dla polskiego himalaizmu - tak komentował śmierć Artura Hajzera, jego przyjaciel, himalaista Walenty Fiut. - Hajzer zawsze działał rozsądnie podczas naszych wspólnych wypraw - wspominał Walenty Fiut. Jak tłumaczył, jego akcje były przemyślane i roztropne. Podczas wypraw chciał każdemu nieść pomoc, kiedy było to możliwe - dodawał himalaista.

Artur Hajzer został pochowany pod Gaszerbrumem I. - Zgodnie z wolą rodziny, spoczął w miejscu, które kochał - powiedział Janusz Majer, wieloletni przyjaciel i wspólnik Artura Hajzera.

REKLAMA

Artur Hajzer był inicjatorem projektu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015. Wraz z Marcinem Kaczkanem, pracownikiem naukowym Politechniki Warszawskiej, zamierzali zdobyć Gaszerbrum I (8068 m), a po nim Gaszerbrum II (8035 m).  


Posłuchaj

Himalaista Walenty Fiut o tragedii w górach Karakorum (IAR) 0:16
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

Przyjaciel Artura Hajzera Walenty Fiut o wspinaczce na Gaszerbrum I (IAR) 0:19
+
Dodaj do playlisty

  

Feralny rok

Powiązany Artykuł

Kukuczka_artykolowka.jpg
SERWIS SPECJALNY - JERZY KUKUCZKA

Kilka miesięcy przed tą wyprawą, 5 marca 2013 roku, na szczycie Broad Peak (8047 m) stanęli Maciej Berbeka, Adam Bielecki, Tomasz Kowalski i Artur Małek. To wejście było kolejnym wielkim polskim sukcesem w himalaizmie zimowym, ale okupionym ogromną tragedią. 6 marca podczas zejścia ze szczytu zaginęli Maciej Berbeka i Tomasz Kowalski. -  Polskim himalaistom udało się trafić na dzień, który był stosunkowo ciepły (minus 36 stopni Celsjusza), a wiatr był umiarkowany. - To był jedyny taki dzień tej zimy. Grupa się idealnie wstrzeliła - podkreślał Artur Hajzer, ówczesny kierownik programu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015. - O pełni sukcesu będzie można jednak mówić, gdy Polacy zejdą szczęśliwie do bazy - dodawał. Kilka godzin później okazało się, że Tomasz Kowalski i Maciej Berbeka nie zeszli z przełęczy. - Ludzie w górach ginęli, giną i ginąć będą – przekonywał wówczas Hajzer, który  przez 35 lat stracił kilkunastu kolegów, w tym przyjaciela Jerzego Kukuczkę. Dla tych, którzy go nie znali, było to suche stwierdzenie, ale Hajzer mocno przeżył tragedię na Broad Peaku. Na wyprawę nie pojechał, wspierał zespół na odległość. W 2005 roku podczas wyprawy na Broad Peak potknął się i w wyniku upadku złamał nogę, nie miał z tą górą dobrych wspomnień.

– Artur już taki jest, zawsze chłodny i opanowany. Pod tą skorupą jest jednak człowiek wrażliwy, który cierpi. Czuje się odpowiedzialny – mówili himalaiści. 

REKLAMA

Po wydarzeniach na Broad Peaku, medialnym linczu niektórych członków tamtej wyprawy, Artur Hajzer wziął na swoje barki całą sytuację - wyjaśniał, tłumaczył, wspierał. 

Czytaj także:

Wspinał się i ratował

Artur Hajzer był jednym z najbardziej doświadczonych polskich himalaistów. Urodził się w 1962 roku, a swoją przygodę z górami rozpoczął już w wieku 14 lat. Wspinał się w Tatrach, Alpach, Himalajach i Karakorum.  

Znany w środowisku jako "Słoń" zawsze wysoko stawiał sobie poprzeczkę. Największe boje toczył na południowej ścianie Lhotse. Ściany nie udało się zdobyć, do tego zabrała ona dwóch jego bliskich przyjaciół, Rafała Chołdę i Jerzego Kukuczkę. 

REKLAMA

Gdy wiosną 1989 roku podczas wyprawy na Everest, na przełęczy Lho La, rozegrała się największa tragedia w historii polskiego himalaizmu, to właśnie 27-letni wówczas Hajzer zorganizował akcję, która do dziś uznawana jest za najbardziej heroiczną akcję ratunkową, jaka kiedykolwiek wydarzyła się w górach.

Wiadomość o śmierci w lawinie piątki polskich alpinistów i oczekującym samotnie na pomoc Andrzeju Marciniaku zastała go w Katmandu. Natychmiast zajął się organizacją akcji, która była niezwykle utrudniona.

Powiązany Artykuł

Everest 1989 1200 F.jpg
Mount Everest 1989. Tragedia, jakiej nie było i heroiczna walka Artura Hajzera o życie Andrzeja Marciniaka

Przebieg kariery górskiej Artura Hajzera (za wspinanie.pl):

1976 – kurs skałkowy,
1978 – kurs taternicki,
1979 – wspinaczki w Alpach Julijskich,
1980 – uczestnictwo w wyprawie na Spitsbergen, gdzie wytyczył nowe drogi w rejonie gór Atomfjella (Atomowych) i dokonał kilku pierwszych wejść na dziewicze wierzchołki,
1981 – wspinaczki w Alpach Francuskich i w Pirenejach, ukończenie szkolenia śnieżno-lodowej wspinaczki w Club Alpin Français, wejście na Mont Blanc,
1981/1982 – aktywne sezony tatrzańskie, m.in. latem Filar i Schody do Nieba na pn.-wsch. ścianie Kazalnicy oraz Sprężyna na ścianie Kotła Kazalnicy,
1982 – wyprawa w Himalaje w rejon Rolwaling Himal, drugie wejście na Daplipangdi-Go (6126 m, wcześniejsza nazwa Gaurishanka-Go),
1983 – zdobycie najwyższego szczytu Hindukuszu -Tirich Mir (7706 m, z Rafałem Chołdą – pierwsze i dotąd jedyne polskie wejście na główny wierzchołek),
1983/84 – aktywny zimowy sezon tatrzański, trudne zimowe wspinaczki, m.in. droga Łapińskiego i Paszuchy na Kazalnicy i pn.- wsch. filar Ganku,
ukończenie kursu na instruktora wspinaczki PZA,
1984 – wspinaczki w Alpach Francuskich, m.in. Directe Americaine na Petit Dru i Filar Gervasuttiego na Mont Blanc du Tacul,
1985 – uczestnictwo w wyprawie na południową ścianę Lhotse, dojście do wysokości 8200 m,
1985/86 -uczestnictwo w wyprawie na Kanczendzongę (8586 m), która dokonała pierwszego zimowego wejścia na szczyt,
1986 – nowa droga północno-wschodnią ścianą i wschodnią granią na Manaslu (8156 m, z Jerzym Kukuczką),
1986/87 – pierwsze zimowe wejście na Annapurnę (8091 m, z Jerzym Kukuczką),
1987 – wejście nową drogą zachodnią granią na Shisha Pangmę (8027 m, z Jerzym Kukuczką),
1987 – uczestnictwo w wyprawie na południową ścianę Lhotse – dojście do wysokości 8300 m,
1988 – wejście nową drogą na Annapurnę Wschodnią (8010 m, z Jerzym Kukuczką),
1989 – uczestnictwo w pierwszej fazie wyprawy Eugeniusza Chrobaka na zachodnią grań Mount Everestu. Uczestnictwo w wyprawie Reinholda Messnera na południową ścianę Lhotse – próba przejścia w stylu alpejskim zakończona na wysokości 7200 m. Akcja ratunkowa po Andrzeja Marciniaka na przełęczy Lho La,
1990-1998 – wspinaczki skałkowe i tatrzańskie o trudnościach do VI.2+ w skałkach i VII- w Tatrach,
2000 – wyprawa na Spitsbergen,
2005 – wyprawa na Broad Peak – osiągnięcie wys. 8000 m, złamanie nogi w wyniku upadku,
2006 – wejście na Ama Dablam (6826 m),
2008 – wejście na Dhaulagiri (8167 m),
2010 – wejście na Nanga Parbat (8126 m),
2010/2011 – kierownictwo zimowej wyprawy na Broad Peak (8051 m), osiągnięto 7800 m,
2011 – wejście na Makalu (8485 m),
2011/2012 – kierownictwo wyprawy na Gasherbrum I (8080 m), która dokonała pierwszego zimowego wejścia,
2012 – kierownictwo wyprawy na Lhotse (8501 m), osiągnięto 8250 m.

Artur Hajzer i Jerzy Kukuczka po zdobyciu Annapurny w 1987 roku - to byłą najszybsza zimowa zdobycz w historii: 

REKLAMA

/ah, PolskieRadio24.pl


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej