Katar 2022: Michniewicz uchylił drzwi do kadry. Kim jest Patryk Kun, wielkie zaskoczenie na liście powołań?

2022-03-15, 12:03

Katar 2022: Michniewicz uchylił drzwi do kadry. Kim jest Patryk Kun, wielkie zaskoczenie na liście powołań?
Patryk Kun (na pierwszym planie) w starciu z Mateuszem Makiem. Foto: PAP/Darek Delmanowicz

26-letni lewy wahadłowy Patryk Kun znalazł się na liście graczy powołanych na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Zawodnik Rakowa Częstochowa po raz pierwszy stawi się na obozie Biało-Czerwonych, co dla wielu kibiców i ekspertów jest sporym zaskoczeniem. Czesław Michniewicz nagrodził jego równą formę w Ekstraklasie i powołaniem dał do zrozumienia, że drzwi do kadry są otwarte również dla graczy z polskiej ligi.

Mierzący zaledwie 165 cm wzrostu Kun jeszcze niedawno znajdował się na peryferiach wielkiego futbolu. W 2018 roku przeszedł do Rakowa Częstochowa z drugoligowego (trzeci poziom rozgrywkowy) Rozwoju Katowice, a rok później raz z ekipą Marka Papszuna awansował do Ekstraklasy, gdzie dał się poznać jako zawodnik solidny i zdyscyplinowany.

- Idealny piłkarz na pozycję wahadłowego, grający w tym systemie w klubie. Dlatego powinien się szybko wkomponować. Ma szybkość i wydolność, nie boi się grać jeden na jednego. Kogoś takiego nam trzeba - komplementuje Kuna w rozmowie z Interią selekcjoner Czesław Michniewicz.

Ciepłych słów pod adresem swojego byłego podopiecznego nie szczędzi także trener Leszek Ojrzyński, który pracował z Kunem w Arce Gdynia. - Skromny i cichy, ale profesjonalista w każdym calu. Widzę po nim, że nabrał już doświadczenia i ogrania. Podejmuje ryzyko w meczach. Nie boi się i gra bez kompleksów. Ma pewność w grze na pozycji lewego wahadłowego - ocenia w rozmowie z portalem weszlo.com.

Więcej "wiatru"

Właśnie szybkość i nieustępliwość filigranowego wahadłowego wydają się cechami, na które opiekun kadry liczy najbardziej. Podobnymi walorami odznacza się również grający w tureckim Konyasporze Konrad Michalak - inny debiutant, któremu dał szansę Michniewicz.

Kun i Michalak niejako zajęli miejsce powoływanych przez Paulo Sousę Przemysława Frankowskiego oraz Roberta Gumnego. Skrzydłowy Lens ma jednak kłopoty z wywalczeniem sobie miejsca w podstawowym składzie, natomiast obrońca Augsburga narzeka na uraz stawu skokowego. W kadrze zabrakło także miejsca dla Kamila Jóźwiaka z Charlotte FC, który niedawno odszedł do MLS z Derby County.

Rywalizacja się zaostrza

Należy jednak pamiętać, że Czesław Michniewicz chce sprawdzić podczas zgrupowania aż 33 zawodników, natomiast kadra meczowa może "pomieścić" zaledwie 23 graczy, a rywalizacja na pozycji Kuna jest spora. Na lewej stronie pięcioosobowego bloku obrony mogą wystąpić również doświadczony Maciej Rybus, coraz lepiej radzący sobie w Turcji Tymoteusz Puchacz, grający w Serie A Arkadiusz Reca, a z konieczności tę pozycję obsadzano również Bartoszem Bereszyńskim. Wydaje się więc, że Kuna czeka raczej walka o miejsce w szerokiej kadrze meczowej niż bój o wyjściową jedenastkę.

Tę prognozę potwierdzają słowa Michniewicza, który gdy objął stery polskiej kadry po abdykacji Paulo Sousy, zapowiadał, że nie przewiduje rewolucji kadrowej w reprezentacji. Powołania dla Kuna, Michalaka, a także Mateusza Wieteski czy dawno niewidzianego w kadrze Marcina Kamińskiego stanowią jednak czytelny sygnał dla pozostałych kadrowiczów - selekcja nie jest zamknięta, a przydatność do gry w reprezentacji trzeba regularnie potwierdzać postawą w klubie.

To również jasny komunikat dla piłkarzy z zaniedbywanej i lekceważonej przez Sousę Ekstraklasy. Michniewicz, w przeciwieństwie do Portugalczyka zna polską piłkę od podszewki i nie zawaha się dać szansy wyróżniającym się ligowcom. Może to potwierdzić Kamil Grosicki, który po kilkumiesięcznym niebycie wraca do kadry.

Sportowa złość ogarnie pominiętych?

Mimo że grono wybrańców Michniewicza jest wyjątkowo liczne, kilku nieobecnych ma prawo czuć frustrację. Wśród nich jest Damian Szymański, który otwarcie wyraził swoją dezaprobatę wobec decyzji selekcjonera. - Nie było żadnego kontaktu ze strony trenera Michniewicza. Z mojej perspektywy trochę słabo, ale muszę przyjąć to na klatę i dalej robić swoje. Staram się, jak mogę. (...) Nie obrażam się. Każdy trener ma prawo do swoich wyborów, do swojej koncepcji i ja to szanuję - oświadczył strzelec gola w meczu przeciwko Anglii.

Zabrakło miejsca również dla Karola Linettego - autora bramki w spotkaniu ze Słowacją na Euro 2020. Pomocnik Torino, który był jednym z niewielu zwycięzców nieudanego turnieju w szeregach Biało-Czerwonych, od grudnia zagrał w klubie tylko raz i będzie musiał ciężko popracować, by zyskać zaufanie nowego selekcjonera.

Powołanym dodatkowa motywacja chyba nie będzie potrzebna - 29 marca zagrają bowiem "o wszystko", a konkretnie o awans do katarskiego mundialu. Jeśli się uda, na turniej pojedziemy dopiero w listopadzie, a do tego czasu reprezentacyjna hierarchia może ulec znaczącym zmianom. Siedem miesięcy to w futbolu cała wieczność.

Czytaj także:

Bartosz Goluch/PolskieRadio24.pl


Polecane

Wróć do strony głównej