Zła passa przełamana
Pierwsze cztery miesiące 2022 roku nie były udane dla Polaków w największej organizacji MMA na świecie. Najpierw porażki doznał Michał Oleksiejczuk, a tydzień temu na tarczy swój pojedynek skończył także Marcin Prachnio. Oprócz tego z powodu niedyspozycji naszych zawodników odwoływano bądź przekładano walki Jana Błachowicza i Marcina Tybury.
To wszystko sprawiło, że na premierową wygraną w 2022 roku w wykonaniu polskiego zawodnika w UFC musieliśmy czekać aż do maja. Na szczęście tylko do pierwszych godzin tego miesiąca, bowiem tuż po północy "polskiego" czasu Krzysztof Jotko pewnie wypunktował Geralda Meerschaerta.
Polak kontrolował pojedynek od początku trafiając w stójce i dobrze kontrując zapaśnicze próby rywala. Z czasem sam zaczął sprowadzać walkę do parteru, gdzie również widać było jego przewagę. Sędziowie nie mieli wątpliwości wskazując 3x 30-27 dla Jotki, co oznacza, że każdy z nich przyznał na korzyść zawodnika z Ornety wszystkie trzy rundy.
To jedenasta wygrana Krzysztofa w UFC, z czego dziesięć odniósł na pełnym dystansie. Śmiało można więc nazywać go "królem decyzji".
Biało-Czerwone plany
Już za dwa tygodnie do oktagonu wraca były mistrz wagi półciężkiej - Jan Błachowicz. Starciem z Aleksandarem Rakiciem chce rozpocząć drogę powrotną na szczyt. Niedawno oficjalnie ogłoszono także rewanżowe starcie Joanny Jędrzejczyk z Chinką Zhang Weili. Rychły powrót zapowiada również w swoich mediach społecznościowych Mateusz Gamrot.
Czytaj także:
MK