Wimbledon 2022: Nadal przeżywa dramat, Nick Kyrgios reaguje. "Inni zawodnicy, inne osobowości"
Rafael Nadal z powodu kontuzji mięśni brzucha nie wystąpi w piątkowym półfinale wielkoszlemowego Wimbledonu. W tej sytuacji bez gry do finału awansuje australijski tenisista Nick Kyrgios, który przekazał Hiszpanowi wiadomość za pomocą Instagrama.
2022-07-08, 13:00
"Nie mogę ryzykować"
36-latek, który w środowym ćwierćfinale pokonał Frizta 3:6, 7:5, 3:6, 7:5, 7:6 (10-4), w trakcie gry korzystał z pomocy medycznej i jak sam przyznał był bliski rezygnacji z dalszej gry. Hiszpan oparł się jednak sugestiom najbliższych i wytrwał do końca, zwyciężając i awansując do półfinału.
Rafael Nadal wygrał w tym roku Australian Open oraz French Open. W Wimbledonie triumfował dwukrotnie - w 2008 i 2010 roku. W dorobku ma rekordowe 22 zwycięstwa w turniejach wielkoszlemowych.
- Nie wyobrażam sobie wygrania z tym bólem dwóch meczów. Dla mnie ważniejsze jest szczęście niż tytuł, chociaż wszyscy wiedzą, ile w to włożyłem wysiłku. Nie mogę jednak ryzykować, że kontuzja wykluczy mnie z gry ze sportu na dwa czy trzy miesiące. Jestem bardzo smutny - powiedział Nadal w czwartek wieczorem na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
REKLAMA
"Różni zawodnicy, różne osobowości"
Nick Kyrgios przekazał wiadomość Rafaelowi Nadalowi za pomocą Instagrama.
"Inni zawodnicy, inne osobowości. Mam nadzieję, że twoje leczenie przejdzie sprawnie i szybko wrócisz do pełni zdrowia. Do następnego razu..." - napisał Australijczyk.
Starcie Nadal - Kyrgios elektryzowało każdego fana tenisa na świecie. Niestety, w piątek na jedyne emocje fani mogą liczyć podczas drugiego półfinału, którego zwycięzca - Serb Novak Djoković lub reprezentant gospodarzy Cameron Norrie - zagra w finale z Australijczykiem.
Wyświetl ten post na Instagramie
REKLAMA
- Wimbledon, tradycja vs historia. Niektórzy dygali przed królową, Nadal nie chciał się z nią spotkać
- Wimbledon 2022: Halep zakończyła przygodę Magdaleny Fręch. "Musiałabym zagrać kosmos"
- Wimbledon 2022: Iga Świątek bezradna na trawie. "Obawiałam się, że to może się zdarzyć"
REKLAMA