Kajetan Kajetanowicz nie porzuca marzeń o tytule. "Tak tego nie zostawię" [WYWIAD]

2022-12-25, 10:00

Kajetan Kajetanowicz nie porzuca marzeń o tytule. "Tak tego nie zostawię" [WYWIAD]
Kajetan Kajetanowicz w rozmowie z Mateuszem Brożyną z PolskieRadio24.pl podsumował występ w tegorocznych mistrzostwach świata i podzielił się spostrzeżeniami na kolejny sezon. Foto: mat. prasowe/Kajto.pl

- To był mój najlepszy sezon w karierze - mówi Kajetan Kajetanowicz w rozmowie z Mateuszem Brożyną z PolskieRadio24.pl. Trzykrotny rajdowy mistrz Europy po raz kolejny znalazł się na podium mistrzostw świata. W sezonie 2022 pilotowany przez Macieja Szczepaniaka zajął trzecie miejsce w klasie WRC 2. Zapraszamy do przeczytania obszernego wywiadu z "Kajto.pl".

Mateusz Brożyna (PolskieRadio24.pl): Sezon 2022 już za nami. Nie udało Ci się ostatecznie wystartować w 60. edycji Rajdu Barbórka, ale do ostatniej rundy mistrzostw świata w klasie WRC 2 walczyłeś o tytuł. Nie obyło się jednak bez problemów.

Kajetan Kajetanowicz (trzykrotny rajdowy mistrz Europy): Nie pierwsze i nie ostatnie przygody. Np. taka sytuacja jak w Japonii i to, co się tam wydarzyło, wierzę, że będzie budujące. Oczywiście mój błąd - pojechałem za szeroko, trochę ze względu na słabą widoczność. Było też za szybko, mogłem jechać ostrożniej, jednak pamiętajmy o tym, że walczyliśmy o mistrzostwo świata. Podium było pewne, ale chcieliśmy więcej. Jednak, jak na ponad 130 załóg [przed sezonem połączono dwie klasy WRC 2 i WRC 3], trzecie miejsce świadczy o tym, że był to bardzo udany sezon. Nie jest to tylko moje zdanie.

Czujesz satysfakcję?

Przed startem sezonu, gdy połączono dwie klasy, nikt nie dawał nam szans w starciu z fabrycznymi zespołami. Jak się okazało, tylko dwie były lepsze od nas. Tak, to duży sukces. Może i ten sezon zakończyliśmy troszkę gorzej, ale ja tego tak nie zostawiam. To jeszcze nie jest koniec z naszej strony. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mieli możliwość, a wszystko na to wskazuje, żeby powiedzieć kolejne słowa.

W tym roku miałeś jeszcze szanse na pożegnanie się z kibicami podczas 60. Rajdu Barbórki, ale ostatecznie się nie udało.

Cieszę się, że w ogóle była taka możliwość. Po Rajdzie Japonii to była walka z czasem. Myślałem, że uda mi się "przeskoczyć naturę" i żebro złamane z przemieszczeniem zrośnie się w dwa tygodnie. Niestety tak to nie działa. 6-8 tygodni przy sprzyjających warunkach i dobrej suplementacji. Niestety nie jesteśmy w stanie przeskoczyć pewnych rzeczy. Postanowiłem zaryzykować i wystartować ze złamanym żebrem. Przygotowaliśmy się do tego, mnóstwo ludzi pomogło mi z tym. Bardzo się cieszyłem, kiedy stałem na starcie. Jednak nasz samochód nie przeszedł badania kontrolnego. Klatka bezpieczeństwa została zakwestionowana, jej naprawa też, według naszych przepisów. Samochód mógłby jeździć np. w innych rajdach jak choćby w Hiszpanii. Tutaj się to nie udało. Jako zgłaszający biorę za to odpowiedzialność. Jest to dla nas przykre, ale my jako zespół się nie poddajemy.

Karową przejechałeś w roli... pasażera.

Cieszę się, bo nie schowaliśmy głowy w piasek, tylko spotkaliśmy się z naszymi kibicami. Nawet mieliśmy dla nich więcej czasu. Na Karowej siadłem w prawym fotelu, a obok najlepszy polski kierowca w historii - Sobiesław Zasada. Przyznam, że łezka w oku się zakręciła, a jednocześnie byłem przestraszony, bo ja nie lubię jeździć jako pasażer [śmiech]. To było niesamowite przeżycie, i tak zakończyliśmy sezon.

Jak oceniasz formę trzykrotnego rajdowego mistrza Europy?

Bardzo dobrze! To jest człowiek, który nie chce pomocy, a ma ponad 90 lat. Niektórzy młodsi i zwinni kierowcy mają problemy, żeby wejść do samochodu z klatką, a on nie miał z tym żadnych problemów. Widać, że ta pamięć mięśniowa mu została. Czysty, klarowny umysł - to jest coś niesamowitego. Wielu z nas życzy sobie mieć taką kondycję w tym wieku.

Wracając do sezonu 2022 - razem z Maciejem Szczepaniakiem kolejny raz z rzędu [2019, 2020 i 2021] zameldowaliście się na koniec rywalizacji w czołowej trójce. W prywatnym rankingu gdzie byś umieścił obecne mistrzostwa świata WRC 2 w waszym wykonaniu?

Nie mówiłem tego jeszcze nikomu, ale doszliśmy do tego stanowiska wspólnie z Maćkiem. Bez względu na wszystko, był to mój najlepszy sezon w karierze pod względem prędkości. Zwłaszcza na początku, w tych pierwszych rajdach, prędkość była niesamowita. Potem doszedł element zmęczenia. Trzy rajdy w bardzo krótkim czasie, w tym dwa poza kontynentem. Wcześniej jechaliśmy Safari, też bardzo wymagający, a ja miałem wtedy bardzo wysoką gorączkę, o czym wiele osób nie wiedziało. Wszystko się tak skumulowało, a dodatkowo jestem szefem zespołu. Trochę było tego dla mnie za dużo. Nastąpiło zmęczenie materiału, dlatego ta końcówka sezonu była bardzo wymagająca. Pewne rzeczy mogły mieć wpływ na niektóre historie, które się potoczyły, nie wiem, czy na wypadek w Japonii. Możliwe. Wiemy, co się wydarzyło, i wyciągniemy wszystkie wnioski na przyszłość. Czy ponownie bym zaryzykował w Japonii? Pewnie, że bym to zrobił. Walczyliśmy o tytuł, nie wiadomo czy taka sytuacja się powtórzy. Ja też nie jestem już najmłodszy i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Jestem sportowcem z krwi i kości, a w rajdach trzeba ryzykować. Na pewno nie jest to nasz limit.

Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak kolejny rok z rzędu znaleźli się na podium rajdowych mistrzostw świata w swojej klasie/fot. Kajto.pl Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak kolejny rok z rzędu znaleźli się na podium rajdowych mistrzostw świata w swojej klasie/fot. Kajto.pl

Na horyzoncie nowe wyzwania, ale już od pewnego czasu jeździsz pod szyldem Orlen Teamu [wcześniej starty Kajetana Kajetanowicza sponsorował Lotos].

Sam proces fuzji przebiegał dla nas łagodnie. Za to bardzo dziękuję moim wcześniejszym i dotychczasowym partnerom, którzy wykazali się dużą cierpliwością i zrozumieli specyfikę rajdów. Rebranding [proces transformacji postrzegania danej marki, która z pomocą danych elementów komunikuje się z odbiorcami], który był kluczowy w tym przypadku, wcale nie jest taki łatwy. Na sezon mamy przynajmniej dwa samochody - jeden w Europie, drugi, który podróżuje z nami po świecie. Co się zmieniło w tej chwili? Rozmawiam z trochę innymi ludźmi, ale nie ze wszystkimi. Wciąż mamy dobre relacje, wiedzą, czego się spodziewać po moim zespole. Zawsze staram się dawać z siebie więcej, niż mam w umowie. To nie jest łatwe, bo tę poprzeczkę stawiam sobie wysoko. Na szczęście mój zespół cały czas się rozrasta i dzięki temu wszystko lepiej funkcjonuje.

Czyli można powiedzieć, że operacja "Sezon 2023" została rozpoczęta.

Tak. Te rozmowy już trwają i wszystko jest na dobrej drodze. Mogę powiedzieć, że na pewno nie pojadę w Monte Carlo. Stwierdzam to z przykrością. Monako jest rajdem, który jest jednym z moich marzeń. Klasyka. Podobnie było z Rajdem Safari, który wydawał się dla mnie nieosiągalny. Głównym problemem była logistyka i koszty. Trudy też ukończenia tego rajdu, co jest nie lada wyzwaniem. Nawet wielu kierowców stamtąd, którzy dobrze znają trasy, nie ukończyło Safari. To było wyzwanie, ale udało się wygrać w debiucie. Z drugiej strony Rajd Monte Carlo jest takim kolejnym na celowniku, w którym chciałbym wystartować.

Jak oceniasz przyszłoroczny kalendarz?

To są mistrzostwa świata. Bardzo wymagający pod kątem logistyki. Nie wiem, czy uda nam się wystartować we wszystkich rajdach, szczególnie tych poza kontynentem. Chciałbym przynajmniej w jednym. Ciekawym wyzwaniem będzie ta rywalizacja w trzech krajach: Niemcy, prawdopodobnie Austria i Czechy. To będzie rajd asfaltowy. Jechaliśmy kiedyś taki w Niemczech. Bardzo trudny i wymagający, między wąskimi uliczkami. Jednak wtedy wszyscy znali ten rajd, teraz będzie odwrotnie. Takiej kombinacji jeszcze w mistrzostwach świata nie mieliśmy. Chciałbym w nim wystartować, ale już się szykujemy, jeżeli chodzi o kalendarz na sezon 2023.

Od dawna już współpracujesz z Maciejem Szczepaniakiem. Nie macie poczucia "wypalenia"?

Mamy ze sobą bardzo dobre relacje. Maciek jest profesjonalistą. W wielu kwestiach potrafi się dopasować, ale też doradzić w tych aspektach, które nie leżą po jego stronie. Wcale nie musi tego robić, a jednak potrafi popatrzeć obiektywnie na sprawę i mi doradzić. Pomaga bardzo mocno. Nie mamy też częstego kontaktu pomiędzy rajdami. Tak naprawdę 90 proc. naszych relacji to kwestie zawodowe. Oczywiście wymieniamy się prywatnymi tematami, ale może właśnie brak tych większych relacji poza rajdami wpływa na to, że tak dobrze się dogadujemy.

Ty, pilot... a jak sprawuje się samochód?

W tym roku wychodzi nowy model Skody Fabii. Jeszcze nie wiem, czy i od którego rajdu pojechalibyśmy nowym samochodem. Już kiedyś tak miałem kilka lat temu, że wystartowałem jednym z pierwszych nowych modeli Volkswagena Polo i okazał się mocno awaryjny. Odpokutowywałem to później cały sezon. Wszystkie choroby wieku dziecięcego w tym aucie - wspomaganie wysiadało, łamało się zawieszenie, a na dodatek bardzo często te samochody się paliły. Dlatego zmiana sprawdzonego auta na nowe musi być bardzo dobrze przemyślana. Mój inżynier ma trochę informacji na temat kolejnego modelu, więc postaramy się to przedyskutować. Nie chcę tutaj popełnić tego samego błędu co wtedy.


Kajetanowicz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Kierowca Orlen Team skupia się już na kolejnym sezonie, w którym chce podjąć walkę o tytuł/fot. Kajto.pl Kajetanowicz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Kierowca Orlen Team skupia się już na kolejnym sezonie, w którym chce podjąć walkę o tytuł/fot. Kajto.pl

W tym roku poznaliśmy najmłodszego w historii WRC mistrza świata - to Kalle Rovanperä. Co o nim sądzisz?

"Young Harri" [Harri Rovanperä to jego ojciec, zwycięzca Rajdu Szwecji w 2001 roku] do niego mówię [śmiech]. Finowie bardzo rzadko się uśmiechają, ale jak gdzieś tam się spotykamy, to Kalle zawsze się uśmiecha. Szanuję jego ojca za wyniki i wsparcie, jakie daje synowi. Młodego z kolei za ten luz i pokorę, którą ma w tym wieku. Trzymam kciuki, żeby to było utrzymane na tym samym poziomie. Jest w takim wieku, że te hormony jeszcze buzują i do końca nie wiadomo, w którą stronę to pójdzie. Wydaje mi się jednak, że jest na tyle dojrzały, że wie, że od teraz będzie tylko trudniej. Moim zdaniem Kalle jest tego świadomy. Ma ogromny talent i wsparcie, do tego głowę na karku. Myślę, że to jest dzisiaj bardzo ważne w całym sporcie.


Rozmawiał Mateusz Brożyna

Sportowe podsumowanie roku PKN Orlen. Bartosz Goluch rozmawia z Robertem Kubicą

Czytaj także:

Polecane

Wróć do strony głównej