3. kolejka Ekstraklasy: zadyszka Lecha i Rakowa. Smutne otwarcie stadionu Radomiaka

Spośród ekip rywalizujących w europejskich pucharach tylko Legia Warszawa sięgnęła w miniony weekend po trzy punkty. Potknięcia Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa oraz pozostałe mecze 3. kolejki Ekstraklasy analizuje Tomasz Kowalczyk.

2023-08-07, 19:20

3. kolejka Ekstraklasy: zadyszka Lecha i Rakowa. Smutne otwarcie stadionu Radomiaka
Piłkarze Rakowa Częstochowa. Foto: PAP/Waldemar Deska

Półtora roku temu warszawska Legia przeżywała jeden z największych kryzysów w XXI wieku, znajdowała się w strefie spadkowej, a w klubie potrzebne były duże zmiany. Odkąd dyrektorem sportowym został Jacek Zieliński, człowiek który ma „Elkę” w sercu, a nie tylko naszytą na koszulkę, rozpoczęły się porządki, a klub wygląda jakby coraz więcej rzeczy było w nim poukładanych jak w pudełeczku w czym pomaga też konkretny w swoich opiniach trener Kosta Runjaić. Zwycięstwo w II rundzie el. Ligi Konferencji Europy nie przyszło łatwo, ale w lidze jeden gol, drugi gol, trzeci leci, na tablicy znów 3:0 się świeci.

Warszawska drużyna trzema bramkami pokonywała jednak na razie beniaminki ŁKS i Ruch, a na weryfikację formy czas przyjdzie pod koniec sierpnia, po meczach w pucharach czy konfrontacji z Pogonią w Szczecinie.

Słodko gorzki smak miała inauguracja nowego stadionu Radomiaka. Fani na nowym obiekcie z jednej strony cieszyli się, że po wielu latach wyczekiwania otoczka meczów w Radomiu wskoczyła na inny poziom, z drugiej w pierwszym meczu z Cracovią liczba pechowych sytuacji wyczerpała się chyba na kilka tygodni. Nieuznany gol, trzy strzały w poprzeczkę i jeden w słupek, ostatecznie porażka 0:1. Dobrze, że trener Constantin Galca nie załamuje rąk, bo przede wszystkim cieszył się z przeprowadzki drużyny na nowy obiekt i świetnej akustyki, która ma ponieść w górne rejony tabeli.

Posłuchaj

Komentarz ligowy Tomasza Kowalczyka 2:50
+
Dodaj do playlisty

W tej górnej części, zaskakująco wysoko na początku sezonu, bo na 5. miejscu usadowiła się Jagiellonia Białystok. Pod koniec ubiegłego sezonu kibice z Podlasia martwili się czy drużyny nie czeka spadek w związku z exodusem zawodników. Z klubu wymeldował się król strzelców ligi Mark Gual, inni Hiszpanie – Israel Puerto i Juan Camra, żelazna postać środka pola Czech Tomas Prykryl czy Bartosz Bida.
Bidy nie ma – jest Afimico Pululu, nowy nabytek z Angoli, który dał impuls w meczu z Widzewem i pomógł odwrócić wynik z 0:1 na 2:1.

REKLAMA

Lekką zadyszkę złapały dwie drużyny, które czeka pracowity sierpień i łączenie ligi z europejskimi pucharami. O ile remis Lecha w Lubinie z Zagłębiem wydaje się być i tak cennym wynikiem, bo ekipa z Poznania przez 40 minut musiała radzić sobie w dziesiątkę, to Raków do remisów na własnym stadionie nie przywykł, a z Warta mogło się skończyć nawet porażką, gdyby nie gol Jean Carlosa na 7 minut przed końcem. Z drugiej strony wszystko w Częstochowie zostało rzucone na jedną kartę – gra toczy się o wysoką stawkę, którą może być nawet udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

Trudno się spodziewać, żeby w klubie w którym panuje chyba jeszcze większy porządek niż we wspomnianej na początku Legii nie zostało wdrożone szybkie sprzątanie i błyskawiczne strzepywanie kurzu.

Czytaj także:

bg

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej