Premier League. Liverpool przegrał Derby Merseyside. To koniec marzeń o tytule

2024-04-24, 23:20

Premier League. Liverpool przegrał Derby Merseyside. To koniec marzeń o tytule
Liverpool przegrał w derbach Merseyside z Evertonem i prawdpodobnie pożegnał się z marzeniami o wygraniu Premier League. Foto: PAP/EPA/ADAM VAUGHAN

Everton wygrał derbowe starcie z Liverpoolem po raz pierwszy od 13 lat. Wygrana 2:0 po świetnym spotkaniu miała dla "The Toffees" ogromne znaczenie w ich walce o utrzymanie, ale dodatkowo praktycznie pogrzebała marzenia odwiecznego rywala o wygraniu Premier League.  

Premier League. Liverpool rozczarował w kluczowym momencie

Derby Merseyside to klasyk angielskiego futbolu, tym razem jednak stawka była jeszcze większa niż prestiż i panowanie w Liverpoolu. "The Reds" są w grze o mistrzostwo Anglii i nie mogli pozwolić sobie na potknięcie, zwłaszcza po demolce 5:0, jaką sprawił Chelsea Arsenal, odskakując rywalom na szczycie tabeli. Niestety dla ich kibiców, piłkarze Juergena Kloppa od pierwszych minut nie wyglądali, jakby przyjechali na Goodison Park po zwycięstwo.

To gospodarze rozpoczęli mocniej, bardziej zdecydowanie i zdołali stworzyć sobie kilka niezłych okazji. Ekipa Seana Dyche'a cały czas musi oglądać się za plecy w ligowej tabeli, a walka o utrzymanie nie została jeszcze wygrana, dlatego nikogo nie trzeba było motywować na mecz z największym rywalem. Doskonale było to widać na murawie.

W 27. minucie Everton wyszedł na prowadzenie po tym, jak kompletnie pogubiła się defensywa Liverpoolu. Branthwaite dobrze odnalazł się w polu karnym i pokonał Alissona. "The Reds" ruszyli do odrabiana strat, ale brakowało im skuteczności - wyborną sytuację zmarnował Nunez, który zdecydowanie zawodził tego wieczoru. Później obraz gry nabrał dobrze znanych kształtów, kiedy z jednej strony znajduje się zdecydowany faworyt, z drugiej zaś mamy zmotywowaną i dobrze poukładaną drużynę - chodzi przede wszystkim o bicie głową w mur, które można było oglądać na Goodison Park.

Liverpool próbował sforsować defensywę Evertonu, ale raz po raz albo marnował okazję, albo (co zdarzało się częściej) zatrzymywał się na grającej z dużym poświęceniem defensywie rywali i świetnie broniącym Pickfordem. W drugiej połowie doszedł do tego kolejny element, a mianowicie kontry gospodarzy, które mogły naprawdę mocno postraszyć Virgila van Dijka i spółkę. Drugi gol dla "The Toffees" padł jednak nie po szybkiej akcji, a po najsilniejszej broni Dyche'a w tym sezonie, czyli po stałym fragmencie gry. W polu karnym Liverpoolu przy rzucie rożnym zupełnie niepilnowany był Calvert-Lewin, który z bliska celnym uderzeniem głową podwyższył prowadzenie.

Liverpool znalazł się w fatalnym położeniu, ale próbował się z niego wydostać. Nadzieję dawało im przede wszystkim to, że ze wszystkich ligowych drużyn to właśnie zespół, który w końcówkach zdobywa najwięcej goli. To jednak nie był ich dzień, bo choć rzadko kiedy schodzili z połowy rywali, niewiele z tego wynikało. Najlepszą szansę miał Diaz, ale po przebojowej akcji i ładnym strzale piłka zatrzymała się na słupku.

Pożegnanie Juergena Kloppa z Liverpoolem miało wyglądać zupełnie inaczej, jednak odpadnięcie z rywalizacji w Lidze Europy stało się faktem, a w prestiżowym derbowym spotkaniu możemy dorzucić do tego porażkę, która prawdopodobnie odebrała "The Reds" szanse na wywalczenie ostatniego mistrzostwa za kadencji Niemca. W walce o tytuł pozostają Arsenal i Manchester City. Nie zmienia się jedno - będzie to pasjonująca gra do ostatniej kolejki.

Everton zaś może świętować - wygrał derby po raz pierwszy od 13 lat, praktycznie zapewnił sobie utrzymanie w Premier League, utarł nosa odwiecznemu rywalowi i osiągnął to całkowicie zasłużenie.

W innych spotkaniach środowego wieczoru w Premier League swoich kibiców nie zawiódł Manchester United, który pokonał Sheffield United 4:2, choć przez długi czas zanosiło się na sensację. Beniaminek nie składał broni, dwa razy wychodził na prowadzenie i do 61. minuty remisował 2:2. O zwycięstwie "Czerwonych Diabłów" zadecydował Bruno Fernandes, który zdobył dwa gole i dołożył do nich asystę przy trafieniu Hojlunda, które przesądziło losy tej rywalizacji. 

Rozczarowująco spisała się drużyna Newcastle, która pozostaje w walce o europejskie puchary i w ostatnim spotkaniu rozbiła Tottenham. Tym razem jednak Crystal Palace nieprzyjemnie zaskoczyło "Sroki", wygrywając 2:0 i będąc zespołem po prostu lepszym.

Wynik zaległych meczów Premier League:

środa

Wolverhampton 0
Bournemouth 1 - Antoine Semenyo 37
czerwona kartka: Milos Kerkez 79

Crystal Palace 2 - Jean-Philippe Mateta 55, 88
Newcastle United 0

Everton 2 - Jarrad Branthwaite 27, Dominic Calvert-Lewin 58
Liverpool 0

Manchester United 4 - Harry Maguire 42, Bruno Fernandes 61-karny, 81, Rasmus Hojlund 85
Sheffield United 2 - Jayden Bogle 35, Ben Brereton Diaz 50

wtorek
Arsenal Londyn 5 - Leandro Trossard 4, Ben White 52, 70, Kai Havertz 57, 65
Chelsea Londyn 0

Tabela:

M Z R P Bramki Pkt
1. Arsenal Londyn 34 24 5 5 82 26 77
2. Liverpool 34 22 8 4 75 34 74
3. Manchester City 32 22 7 3 76 32 73
4. Aston Villa 34 20 6 8 71 50 66
5. Tottenham 32 18 6 8 65 49 60
6. Manchester United 33 16 5 12 51 50 53
7. Newcastle United 33 15 5 13 69 54 50
8. West Ham United 34 13 9 12 54 63 48
9. Chelsea Londyn 32 13 8 11 61 57 47
10. Bournemouth 34 12 9 13 49 60 45
11. Brighton 32 11 11 10 52 50 44
12. Wolverhampton 34 12 7 15 46 54 43
13. Fulham 34 12 6 16 50 54 42
14. Crystal Palace 34 10 9 15 44 56 39
15. Brentford 34 9 8 17 52 59 35
16. Everton 34 11 8 15 36 48 33*
17. Nottingham Forest 34 7 9 18 42 60 26**
18. Luton Town 34 6 7 21 47 75 25
19. Burnley 34 5 8 21 37 69 23
20. Sheffield United 34 3 7 24 33 92 16
* - Everton ukarany odjęciem 8 pkt za nieprawidłowości finansowe
** - Nottingham Forest ukarany odjęciem 4 pkt za nieprawidłowości finansowe

Czytaj także:

ps


Polecane

Wróć do strony głównej