Smuda wygrał pierwszy mecz w roli selekcjonera
"Biało-czerwoni" pokonali w towarzyskim spotkaniu w Bydgoszczy Kanadę 1:0.
2009-11-18, 19:18
Piłkarska reprezentacja Polski wygrała pierwszy mecz pod wodzą nowego selekcjonera - Franciszka Smudy. "Biało-czerwoni" pokonali w towarzyskim spotkaniu w Bydgoszczy Kanadę 1:0. Zwycięską bramkę zdobył Maciej Rybus w 18. minucie.
Polacy zaprezentowali się korzystnie na tle Kanady, która w rankingu FIFA jest lepsza o trzy pozycje (zajmuje 53. miejsce). Kilka tysięcy kibiców na Stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka nie mogło narzekać na brak zaangażowania polskich piłkarzy, brak sytuacji podbramkowych, groźne strzały czy tempo rozgrywania meczu.
W porównaniu z sobotnim meczem z Rumunią, w wyjściowym składzie nastąpiło kilka zmian. Od pierwszej minuty zagrali m.in. Maciej Sadlok, Jakub Rzeźniczak, Maciej Rybus, Seweryn Gancarczyk i Sławomir Peszko. Nie pojawili się na murawie kontuzjowani Jakub Błaszczykowski i Ireneusz Jeleń, a także Adam Kokoszka i Piotr Brożek. Rdzeń zespołu ponownie stanowili: Tomasz Kuszczak w bramce, a także kapitan Michał Żewłakow, Dariusz Dudka, Ludovic Obraniak, Kamil Kosowski i Robert Lewandowski.
Początek meczu nie wyglądał najlepiej w wykonaniu "biało-czerwonych", szybko jednak okazało się, że stać ich na bardziej efektowną grę. Po kwadransie Polacy ożywili się i zaczęli poważnie zagrażać bramce Kanadyjczyków, a sygnał do ataku dał świetnym, minimalnie niecelnym strzałem z dystansu Dariusz Dudka. Już trzy minuty później podopieczni Franciszka Smudy cieszyli się z bramki - zdobył ją pięknym strzałem Maciej Rybus, rozgrywający drugi mecz w pierwszej reprezentacji. Gospodarze wciąż atakowali, zdobyli nawet bramkę, jednak Robert Lewandowski znalazł się wcześniej na pozycji spalonej i sedzia nie uznał gola. Goście mieli kilka przebłysków, jednak nie na tyle groźnych, by zmusić Tomasza Kuszczaka do kapitulacji.
REKLAMA
W drugiej połowie w bramce Polaków pojawił się debiutant - 19-letni Wojciech Szczęsny. "Biało-czerwoni" rozpoczęli spokojnie, kilkakrotnie próbując podwyższyć strzałami z dystansu. W 59. minucie Kanadyjczykom udało się zagrozić polskiej obronie, ale Maciej Sadlok w porę wybił piłkę. Wkrótce Smuda wpuścił na boisko Marcina Kowalczyka i Janusza Gancarczyka, a później Radosława Majewskiego. Gra Polaków znów się ożywiła, padło kilka znakomitych strzałów z dystansu - na wysokości zadania stawał jednak kanadyjski bramkarz. W ostatnich minutach piłka najpierw trafiła w słupek po uderzeniu Patryka Małeckiego, a tuż przed końcowym gwizdkiem bramkarz Kanady z trudem odbił piłkę po strzale Dudki z ponad 30 metrów.
Mecz z Kanadą był drugim pod wodzą Franciszka Smudy. W sobotę Polacy przegrali w Warszawie z Rumunią 0:1. Wcześniej drużyny Leo Beenhakkera i Stefana Majewskiego nie potrafiły wygrać żadnego z czterech ostatnich meczów eliminacji do mistrzostw świata, trzy z nich przegrywając i jeden remisując.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA