Złamany "Orli Szpon". Amerykańscy zakładnicy w Teheranie
Grupa radykalnych studentów, za aprobatą ajatollaha Chomeiniego zajęła w listopadzie 1979 roku ambasadę Stanów Zjednoczonych w Teheranie. Uwięzieni pracownicy stali się kartą przetargową w stosunkach amerykańsko-irańskich. Nieudana próba odbicia zakładników została podjęta w ramach operacji "Orli Szpon".
2024-04-24, 05:40
Posłuchaj
Posłuchaj
"Orli Szpon" zawiódł
53 pracowników ambasady miała odbić jednostka specjalna amerykańskich komandosów, Delta Force. Operacja "Orli Szpon" ("Eagle Claw") rozpoczęła się 24 kwietnia 1980 roku. Na przeszkodzie w uwolnieniu pracowników ambasady stanęła burza piaskowa. Duża część akcji miała odbywać się w powietrzu.
Dwa z ośmiu samolotów zepsuły się, a pilot trzeciego podczas startu uderzył w stojącą obok maszynę. Zginęło 8 komandosów, akcję postanowiono przerwać, a amerykańscy urzędnicy wciąż byli uwięzieni. Operacja skompromitowała administrację prezydenta Cartera na arenie międzynarodowej.
– Sam podjąłem decyzję o tej akcji, sam podjąłem również decyzję jej odwołania, gdy okazało się niemożliwe jej kontynuowanie – wyjaśniał prezydent USA 27 kwietnia 1980. – Całą odpowiedzialność ponoszę osobiście.
REKLAMA
Radykalni wyznawcy Chomeiniego
Wszystko zaczęło się jednak dużo wcześniej. Za rządów szacha Mohammeda Rezy Pahlawiego Iran był jednym z najbliższych sojuszników USA na Bliskim Wschodzie. Podczas dyktatorskich rządów szacha kraje utrzymywały ścisłą współpracę w kwestiach energetyki czy wojskowości. Kiedy w styczniu 1979 roku obalono Pahlawiego, postawa antyamerykańska w społeczeństwie irańskim była już powszechna. Napięcie sięgnęło zenitu, gdy 22 października 1979 obalony szach w celach leczniczych udał się do Nowego Jorku.
Przywództwo nad przewrotem przeprowadzonym pod hasłem rewolucji islamskiej, odrzucenia zachodniego stylu życia i przywrócenie w kraju "praworządności oraz dobrobytu" objął ajatollah Ruhollah Chomeini.
Posłuchaj
Posłuchaj
REKLAMA
4 listopada 1979 roku grupa kilkuset studentów przemaszerowała przez Teheran wykrzykując: "Śmierć Ameryce!". W porywie haseł rewolucyjnych dotarli do amerykańskiej ambasady. Tam urzędnicy w pośpiechu niszczyli ważne dokumenty oraz próbowali zabarykadować się w budynku. W końcu jednak irańscy studenci dostali się do środka, a pracowników placówki wzięli jako zakładników. Pod koniec listopada uwolnili 13 z nich (kobiety i Afroamerykanów) i na tym poprzestali.
– Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie uchwaliła rezolucję wzywającą Iran do niezwłocznego uwolnienia amerykańskich zakładników przetrzymywanych w Teheranie – słyszymy w korespondencji z 9 grudnia 1979 roku. – Ponadto rezolucja wzywa Stany Zjednoczone i Iran, aby wykazały najdalej idącą powściągliwość oraz zaleca Sekretarzowi Generalnemu ONZ podjęcie wysiłku w celu wprowadzenia w życie jej postanowień.
Przedłużający się konflikt
Na nic jednak zdały się rezolucje organizacji międzynarodowych. Ajatollah Chomeini był nieugięty. Irańczycy domagali się ekstradycji byłego szacha Pahlawiego w celu osądzenia go przed irańskim wymiarem sprawiedliwości. Amerykanie nie zgodzili się na takie rozwiązanie sprawy i odpowiedzieli embargiem na import ropy naftowej z Iranu oraz zamrozili irańskie pieniądze w swoich bankach.
REKLAMA
Studenci w końcu zdecydowali się przekazać zakładników do dyspozycji Rady Rewolucyjnej, która miała zadecydować o ich losie. Z Amerykanami w marcu 1980 roku mieli spotkać się przedstawiciele Międzynarodowej Komisji ONZ, ale Chomeini zaczął stawiać nowe warunki.
– Ajatollah Chomeini stwierdził, iż Komisja ONZ będzie mogła spotkać się z amerykańskimi zakładnikami dopiero wówczas, jeżeli organizacja złoży w Teheranie deklarację potwierdzającą słuszność zarzutów irańskich wobec obalonego szacha – słyszymy w relacji z 16 marca 1980 roku.
Amerykańskimi urzędnikami zainteresował się nawet Międzynarodowy Czerwony Krzyż, gdyż coraz częściej do opinii publicznej dochodziły pogłoski o ich złym traktowaniu. To wtedy prezydent Jimmy Carter pod wpływem wymykającej się spod kontroli sytuacji zaczął rozważać uwolnienie zakładników siłą, co skończyło się katastrofą.
Posłuchaj
REKLAMA
Posłuchaj
Posłuchaj
Wolność po 444 dniach
Parlament irański w końcu zagroził, że zwlekanie Stanów Zjednoczonych ze spełnieniem wyznaczonych wcześniej warunków, może skutkować postawieniem ich obywateli przed irańskim sądem w charakterze szpiegów. Prezydent Jimmy Carter musiał w końcu doprowadzić sprawę do końca. Fiasko misji ratunkowej nie przyniosła mu dobrych notowań, a jego reelekcja i tak była już zagrożona.
– Waszyngton i Teheran są wreszcie zgodne, nawet co do sumy jaką muszą wpłacić, a jest to mianowicie 9,5 mld dolarów – słyszymy w relacji Polskiego Radia z 18 stycznia 1981 roku. – Do załatwienia zostały jedynie szczegóły techniczne operacji.
REKLAMA
Uwolnienie amerykańskich zakładników odbyło się w dniu zaprzysiężenia nowego prezydenta USA Ronalda Reagana, 20 stycznia 1981, co uznano za kolejną próbę upokorzenia byłego już prezydenta Jimmy’ego Cartera przez Chomeiniego.
mb/im/bm
REKLAMA