Kozłowska-Rajewicz: różnicy między zarobkami kobiet i mężczyzn nie da się wyeliminować sankcjami

Zdaniem pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pomogłoby prowadzanie audytów w firmach i rozwinięcie rynku opiekuńczego, np. sieci żłobków i przedszkoli.

2014-02-03, 09:49

Kozłowska-Rajewicz: różnicy między zarobkami kobiet i mężczyzn nie da się wyeliminować sankcjami
. Foto: Glow Images/East News

Z badania przeprowadzonego przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK) - którego inicjatorką była Kozłowska-Rajewicz - wynika, że różnica pomiędzy wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn w sektorze publicznym jest niekorzystna dla kobiet aż w 80 proc. spośród 109 rodzajów stanowisk w ministerstwach, urzędach centralnych i wojewódzkich, jednostkach samorządu terytorialnego oraz w spółkach skarbu państwa i spółkach komunalnych. W 73 proc. badanych stanowisk mężczyźni mają też wyższe od kobiet wynagrodzenia łączne, czyli pensję zasadniczą wraz z dodatkami. O wiele częściej korzystają też z dodatkowych świadczeń, np. służbowego telefonu, laptopa, ryczałtu na paliwo, dofinansowania nauki.

- W większości zbadanych przez NIK przypadków różnica płacowa nie wynikała z dyskryminacji, ale obiektywnych przyczyn, np. z różnego przygotowania zawodowego. Jednak to nie zmienia faktu, że luka płacowa istnieje i że cierpią na tym kobiety. Z perspektywy państwa nie można tego nie zauważyć. Jeśli kobiety, które bardzo aktywnie uczestniczą w rynku pracy, kształcą się intensywniej niż mężczyźni i mają wyższe niż mężczyźni aspiracje, zarabiają mniej praktycznie na wszystkich szczeblach awansu, we wszystkich grupach zawodowych, to ewidentnie jest jakiś błąd w systemie - powiedziała pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania.
Jej zdaniem ten błąd wynika z uwarunkowań kulturowych, stereotypów płciowych, oceniania i postrzegania kobiet. - Kobiety dużą część swojej energii poświęcają na pracę nieodpłatną w domu, więc panuje przekonanie, że nie starcza im jej na dobrą pracę zawodową. Dość powszechne jest traktowanie pracy zawodowej kobiet jako drugiej w hierarchii po zadaniach domowych. Czasami pracodawcy nie oferują kobietom uczestnictwa w szkoleniach czy kursach, milcząco zakładając, że nie chciałyby w nich uczestniczyć, że wolałyby ten czas poświęcić na opiekę nad dziećmi. Że ta propozycja byłaby kłopotliwa. Natomiast wobec mężczyzn nie ma takich oporów - dlatego trudniej im równoważyć pracę zawodową i życie rodzinne, a kobietom trudno przebić szklany sufit i awansować w pracy - uważa Kozłowska-Rajewicz.
Przyznała, że luka płacowa to bardzo poważny problem społeczny i gospodarczy. Dodała, że w tej sprawie prowadziła już rozmowy z ministrem pracy i polityki społecznej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. - Lukę płacową bardzo trudno zmniejszać poprzez twarde sankcje. Oczywiście możemy zapisać w kodeksie pracy - już to zrobiliśmy - że nie wolno dyskryminować pracowników z powodu płci, ale egzekwowanie tego przepisu jest niezwykle trudne. Inspekcja pracy i sam pracodawca potrzebują narzędzi do zbadania, czy luka płacowa istnieje w jego zakładzie pracy, jaka jest jej wielkość, jakie są jej przyczyny. Żaden pracodawca nie powie, że dyskryminuje kobiety, ale też mało który przeprowadza wewnętrzny audyt w sprawie luki płacowej. Gdyby to robił, mógłby sprawdzać, z czego wynika luka, zastanowić się, co może zrobić. Większość krajów w Europie rozwija programy pomagające monitorować lukę płacową i ograniczać ją wewnątrz zakładu pracy. Takie działania są bardzo trudne do przeprowadzenia, ale są najskuteczniejsze. Audyt, szczególnie połączony ze sprawozdawczością, jest jednym z elementów, który może ograniczyć lukę płacową - wyjaśniła.
Wskazała, że podstawowym warunkiem do podejmowania pracy przez kobiety jest zapewnienie opieki nad dziećmi lub innymi domownikami wymagającymi większej troski. - Przez wiele lat funkcjonował model, że jeśli jest taka potrzeba, to kobieta po prostu wyłącza się z pracy. Gdyby rozwinął się rynek opiekuńczy, czyli żłobki, przedszkola, dzienne ośrodki pobytu osób starszych, a szczególnie te usługi realizowane w domu, rodzinne formy opieki, to zmniejszyłaby się też luka płacowa. Im będzie więcej takich ofert, tym więcej kobiet będzie mogło podejmować swobodnie decyzje, co do podziału czasu i energii na pracę oraz dom. To samo dotyczy mężczyzn - dziś nie mają wyboru, kulturowa presja zmusza ich do maksymalizacji zarobków. Zarabiają więcej, ale nie mają czasu dla rodzin. W politykach równościowych chodzi o to, aby pracę i dom równoważyć, aby decyzje w tej sprawie były kwestią indywidualnych, swobodnych wyborów - powiedziała.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej