Antyrządowe protesty w Tajlandii. 3 zabitych w starciach

Policjant i dwóch cywilów zginęło, a 60 zostało rannych w walkach tajlandzkiej policji z antyrządowymi demonstrantami podczas operacji mającej na celu usunięcie protestujących z zajętych przez nich budynków rządowych.

2014-02-18, 13:15

Antyrządowe protesty w Tajlandii. 3 zabitych w starciach

Posłuchaj

Tomasz Sajewicz o starciach w Tajlandii/IAR
+
Dodaj do playlisty

Według mediów policja użyła gazu łzawiącego i gumowych kul. Aresztowano kilkadziesiąt osób. Manifestanci od ponad trzech miesięcy domagają się ustąpienia rządu premier Yingluck Shinawatry.

Zarzuty dla szefowej rządu

Tymczasem Krajowa Komisja Antykorupcyjna Tajlandii poinformowała o postawieniu premier Yingluck Shinawatrze zarzutów w związku z nieprawidłowościami w programie dotowania z budżetu państwa producentów ryżu. Szefowa rządu ma stanąć przed komisją 27 lutego.
Komisja oświadczyła w komunikacie, że Yingluck Shinawatra ignorowała ostrzeżenia ekspertów, iż program jest korupcjogenny i może powodować straty finansowe.
- Pomimo tego, iż wiele osób ostrzegało ją, że może dochodzić do korupcji w programie, to nadal go prowadziła. Pokazuje to jej zamiar działania na szkodę rządu, tak więc jednomyślnie zgodziliśmy się postawić jej zarzuty - powiedział jeden z członków komisji.
Oprócz pani premier komisja postawiła zarzuty kilku innym urzędnikom państwowym, w tym byłemu ministrowi handlu.

Opóźnienia z wypłatami

Yingluck Shinawatra jest szefową Krajowego Komitetu ds. Ryżu. Program wspierania producentów ryżu, polegający na jego skupowaniu od rolników za cenę o połowę wyższą od ceny rynkowej, przyczynił się do zwycięstwa obecnej premier i jej Partii dla Tajów w wyborach parlamentarnych w 2011 roku.

Program miał na celu zwiększenie dochodów rolników i pomoc w zmniejszeniu biedy na obszarach wiejskich. Jednak skupowanie ryżu przez rząd doprowadziło do olbrzymich nadwyżek tego produktu, szacowanych na 18 mln ton. W efekcie Tajlandia straciła pierwsze miejsce wśród światowych eksporterów ryżu. Od kilku miesięcy rząd ma opóźnienia z wypłatami dotacji dla rolników. W poniedziałek rolnicy okupowali jedną z siedzib rządu w Bangkoku, domagając się obiecanych płatności.

Broń palna po obu stronach
Szef policji w Bangkoku poinformował, że podczas wtorkowych starć z protestującymi poniósł śmierć policjant postrzelony w głowę, a 14 funkcjonariuszy zostało rannych. Według świadków, na których powołuje się agencja Reutera, w Bangkoku słychać było strzały, a w broń palną uzbrojeni byli zarówno policjanci jak i manifestanci.
Centrum Lekarskie Erawan, które monitoruje szpitale w Bangkoku, podało, że podczas zamieszek od kul zginął 52-letni uczestnik protestów. Wśród ofiar śmiertelnych jest też 29-latek. Centrum nie podało szczegółów na temat jego śmierci.

Protestujący użyli gazu łzawiącego
Dochodzą sprzeczne informacje co do liczby funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, którzy brali udział we wtorkowej operacji. Reuters pisze o 15 tysiącach, a według agencji Kyodo do operacji usuwania demonstrantów z pięciu okupowanych przez nich miejsc w Bangkoku oddelegowano 25 tys. policjantów.
W relacji tajlandzkiej telewizji widać chmury gazu łzawiącego i policjantów walczących z manifestantami w pobliżu siedziby rządu. Nie jest jasne - jak pisze Reuters - kto użył gazu łzawiącego i broni palnej; władze obwiniają o to demonstrantów.

REKLAMA

Krwawe
Krwawe starcia podczas antyrządowych protestów w Tajlandii /  PAP/EPA/RUNGROJ YONGRIT

- Mogę zagwarantować, że siły bezpieczeństwa nie użyły gazu łzawiącego, ponieważ nie wzięły go na akcję - powiedział szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego Paradorn Pattanatabut. - To protestujący atakowali siły bezpieczeństwa gazem łzawiącym. Policja jest tylko uzbrojona w pałki i tarcze; nie używa też gumowych kul - podkreślił.
W kompleksie ministerstwa energetyki zatrzymano ok. 100 demonstrantów pod zarzutem naruszenia obowiązującego w Bangkoku stanu wyjątkowego. Po raz pierwszy od rozpoczęcia na jesieni 2013 roku najnowszej serii protestów władze przystąpiły do masowych aresztowań demonstrantów.
Likwidacja opozycyjnych obozowisk
W piątek kilkuset policjantów zlikwidowało opozycyjne obozowisko wokół siedziby rządu, której premier Yingluck Shinawatra nie używa od prawie dwóch miesięcy. W czasie tej operacji nie doszło do poważniejszych starć, ani do aresztowań; wkrótce potem demonstranci zaczęli na nowo wznosić barykady z opon i worków z piaskiem.

PAP/EPA/PETER
Krwawe starcia podczas antyrządowych protestów w Tajlandii / PAP/EPA/PETER CHAN

W poniedziałek rano tysiące przeciwników władz otoczyły tymczasową siedzibę rządu. Liderzy protestujących mówili, że nie pozwolą rządowi wznowić prac.

- Tajowie tak naprawdę nie protestują przeciw demokracji, a przeciw władzy rodziny Shinawatra - mówi w Trójce Sergiusz Prokurat z Centrum Studiów Polska-Azja i Wyższej Szkoły Gospodarki Euroregionalnej.
Nie chcą Thaksina
Demonstranci, których liczba w minionych tygodniach nieco się zmniejszyła, od ponad trzech miesięcy domagają się ustąpienia Yingluck Shinawatry. Premier jest postrzegana jako reprezentantka interesów przebywającego poza krajem brata Thaksina Shinawatry, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu. Były szef tajlandzkiego rządu został zaocznie skazany w 2008 roku na więzienie za korupcję.
Chcąc wyjść z kryzysu politycznego, władze Tajlandii rozpisały przedterminowe wybory parlamentarne. Opozycja chciała ich odłożenia do czasu przeprowadzenia reform politycznych. Antyrządowi demonstranci domagają się powołania "rady ludowej", której zadaniem byłoby wprowadzenie reform niezbędnych do ukrócenia korupcji w polityce. Przedterminowe wybory, które przeprowadzono 2 lutego, zostały zerwane przez opozycję w około 10 proc. lokali wyborczych.
pp/PAP/IAR

''

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej