Zamieszki w Turcji. Policja użyła gazu łzawiącego
Aby rozproszyć tysiące demonstrantów protestujących w Ankarze, policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych.
2014-03-12, 20:41
Posłuchaj
Zgromadzeni na głównym placu miejskim Kizilay mieszkańcy Ankary, protestują przeciwko zabiciu 15-letniego Berkina Elvana. W lipcu ubiegłego roku nastolatek był w drodze po chleb, kiedy został uderzony przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa. Od tego czasu był w śpiączce, z której już się nie wybudził.
Tysiące żałobników, wielu skandujących antyrządowe hasła, demonstrowało w Stambule. Tam odbył się pogrzeb 15-latka.
- Nie chcemy, żeby ludzie ginęli. Ale oni chcą zabijać, chcą blokować demokratyczne protesty. Nikt z nas nie przyszedł tutaj bić się z policją – mówi jeden z protestujących. Choć prezydent Turcji apelował o spokój w czasie pogrzebu, do starć doszło w kilkunastu miastach. W Ankarze i Stambule policja użyła gazów łzawiących.
Źródło: CNN Newsource/x-news
REKLAMA
Nastolatek został pobity, choć był osobą postronną, gdy na ulicach Stambułu policja próbowała stłumić masowe demonstracje. Protesty rozpoczęły się, gdy ujawniono plany przebudowy parku Gezi, ale szybko przerodziły się w antyrządowe demonstracje. Zginęło w nich osiem osób, a wiele innych zostało rannych.
- Odpowiedzialni za śmierć tych ludzi nie zostali ukarani. Politycy też nie ponieśli odpowiedzialności za to, że nie zapobiegli tragediom. Nawet nie przeprosili za to, co zrobiono tym młodym ludziom - powiedziała we wtorek Polskiemu Radiu analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Pinar Elman.
Napięcie w Turcji jest w ostatnich dniach tym większe, że pod koniec marca kraj czekają wybory lokalne, a w sierpniu prezydenckie.
pp/IAR
REKLAMA
REKLAMA