Rosja i Stany Zjednoczone konfrontują stanowiska w sprawie Krymu [analiza]
Spotkanie amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem to niewątpliwie najważniejsze czwartkowe wydarzenie dotyczące kryzysu na Ukrainie. Mimo rozmów Stany Zjednoczone i Rosja pozostają na swoich stanowiskach. Rosja drwi sobie z zachodnich sankcji, bo wie, że te nie opłacają się ani Stanom Zjednoczonym, ani Unii Europejskiej. Kreml czuje się bezkarny i bezpieczny, a kryzys ukraiński sprawia, że Rosja z większą odwagą patrzy jeszcze dalej na wschód, szukając swojego sojusznika w Chinach. Czy Chiny będą w sobotę wierne Rosji podczas głosowania nad rezolucją ONZ w sprawie potępienia referendum na Krymie?
2014-03-14, 22:20
Ławrow i Kerry po rozmowach
Spotkanie ostatniej szansy – tak mówi się o rozmowach amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry’ego z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. - Jest wiele spraw do przedyskutowania i nie mogę się doczekać zgłębienia tematu i zbadania możliwości pójścia naprzód, by zniwelować nasze niektóre różnice – mówił Kerry przed spotkaniem.
Różnice w postrzeganiu konfliktu na Ukrainie przez Rosję i Stany Zjednoczone są duże. Kreml jest niezadowolony z prounijnych demonstracji, które kilka tygodni temu miały miejsce na Majdanie. W odpowiedzi na manifestacje poparcia dla europejskiej drogi Ukrainy Rosja zdecydowała się wzmocnić swój kontyngent na Krymie. A kilka dni temu parlament Autonomicznej Republiki Krymu przyjął deklarację niepodległości.
Takiego statusu Krymu nie akceptują władze na Ukrainie. Nie popierają one także referendum w sprawie przyłączenia Krymu do Rosji, które ma się odbyć już 16 marca br. Ukraiński Trybunał Konstytucyjny wydał opinię, że przeprowadzone referendum na Krymie będzie niezgodne z konstytucją Ukrainy. Rosjanie są zdania, że wszystkie ich działania są zgodne z prawem międzynarodowym. Stany Zjednoczone i Unia Europejska nie podzielają rosyjskiego stanowiska, a receptą na powstrzymanie Rosji przed jej imperialistycznymi zapędami mają być zachodnie sankcje. Z wypowiedzi dyplomatów w Brukseli dla Polskiego Radia wynika, że będą dwie czarne listy. Unia Europejska będzie się zastanawiała nad wprowadzeniem poważniejszych sankcji wobec Rosji w poniedziałek .
REKLAMA
- Sankcje to broń obosieczna - mówił na konferencji prasowej po spotkaniu Siergiej Ławrow. Wydaje się jednak, że kolejne groźby nałożenia sankcji na Rosję nie są dla Rosjan pretekstem, by powstrzymać swoje zapędy. Dlatego piątkowe spotkanie jest tak ważne, choć jak ostrzegał brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague należy być realistami, bo jak dotąd Rosja nie zrobiła niczego, by zmniejszyć napięcie na Ukrainie. Brytyjski szef dyplomacji zwrócił jednak uwagę na determinację Kerry’ego i Ławrowa i jeszcze przed ich spotkaniem powiedział, że wyczuł, iż obaj panowie poważnie chcą przełamać impas w sprawie Ukrainy i Krymu.
REKLAMA
Spotkanie bez przełomowych rozwiązań
Mimo optymizmu prezydenta Baracka Obamy, który przed spotkaniem Johna Kerry’ego z Siergiejem Ławrowem twierdził, że jest nadzieja na polityczne rozwiązanie konfliktu piątkowa rozmowa Kerry’ego i Ławrowa nie przyniosła nowych rozwiązań. Politycy pozostali przy prezentowanych od dawna stanowiskach.
REKLAMA
- Ani my, ani społeczność międzynarodowa nie uznamy tego referendum za prawomocne - powiedział John Kerry w czasie konferencji prasowej po spotkaniu. - Stany Zjednoczone stoją ramię w ramię z narodem Ukrainy - dodał. Kerry podkreślał, że Amerykanów interesuje tylko i wyłącznie to, żeby naród Ukrainy żył w demokratycznym i wolnym państwie.
REKLAMA
Źródło:CNN Newsource/x-news
REKLAMA
Na arenie międzynarodowej słychać już kolejny głos podważający legalność krymskiego referendum. Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen oświadczył, że głosowanie będzie sprzeczne z prawem międzynarodowym i konstytucją Ukrainy.
Biały Dom rozczarowany
- To godne ubolewania. Zobaczymy jak sprawy się potoczą w najbliższych dniach – stwierdził Jay Carney, rzecznik Białego Domu, który w taki sposób wyraził amerykańskie rozczarowanie brakiem chęci ze strony Rosji do rozwiązania kryzysu wokół Krymu. Biały Dom wciąż liczy na zmianę kursu przez Rosję. Jeśli jednak do tego nie dojdzie, Amerykanie ostrzegają, że Rosja musi liczyć się z konsekwencjami.
REKLAMA
W sobotę, na specjalną prośbę Stanów Zjednoczonych odbędzie się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Amerykanie chcą uchwalenia rezolucji, która potępi referendum w sprawie Krymu i potwierdzi integralność terytorialną Ukrainy. Rosjanie, którzy posiadają prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ są oburzeni. - Chodzi przede wszystkim o to, że ten projekt rezolucji zawiera apel o nieuznanie wyniku referendum na Krymie. Z tego powodu podobna rezolucja jest dla nas oczywiście nie do przyjęcia – mówił wiceminister spraw zagranicznych Rosji Giennadij Gatiłow. Nie wiadomo, jak zachowają się Chiny, które również posiadają prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a które w wielu kwestiach są sojusznikami Rosji.
Cerkiew modli się o zgodę między Ukraińcami a Rosjanami
- Modlimy się dzisiaj o to, aby nigdy nie doszło do starć zbrojnych między braćmi; aby bracia we wierze, bracia jednej krwi nie starli się w groźnej wojnie, przynosząc sobie wzajemnie śmierć i zniszczenia - oświadczył patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl po uroczystej liturgii w Soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, najważniejszej świątyni prawosławnej w Rosji. Duchowny wyraził nadzieję, że nie dojdzie do wojny między Rosjanami i Ukraińcami i podkreślił, że to cerkiew i wspólna wiara zawsze łączyła te dwa narody.
Zamieszki w Doniecku nie pozostają bez echa
- Dzisiejsze oświadczenie MSZ Federacji Rosyjskiej, w którym próbuje ona przerzucić odpowiedzialność za tę tragedię na władze ukraińskie, poraża swym cynizmem i brakiem odpowiedzialności - powiedział rzecznik ukraińskiej dyplomacji Jewhen Perebyjnis. W czwartek doszło do strać między uczestnikami manifestacji za jednością Ukrainy i zwolennikami polityki Rosji. Zginęły co najmniej dwie osoby, a kilkanaście zostało rannych. Rosyjskie MSZ natychmiast zareagowało i wydało oświadczenie, w którym oskarża rząd w Kijowie o utratę kontroli nad sytuacją w kraju. Resort twierdzi również, że Rosja ma prawo do obrony swoich rodaków na Ukrainie.
Szacuje się, że Rosja na Krymie na obecnie prawie 22 tysiące żołnierzy. Rosja pręży muskuły i rozładowuje w porcie w Jałcie należące do Floty Czarnomorskiej duże okręty, z których wyjeżdża sprzęt wojskowy. W związku ze zwiększeniem liczby rosyjskich wojskowych na Krymie i zagrożeniem ze strony Rosji Ukraina wzmacnia ochronę swoich zachodnich granic.
REKLAMA
Źródło:TVN24/x-news
Kryzys ukraiński szansą na zbliżenie Rosji i Chin
Władze chińskie jak dotąd nie potępiły wejścia wojsk rosyjskich na Krym. Co więcej, mimo zabiegów obu stron - Rosji i Zachodu - by w kryzysie ukraińskim Chiny poparły ich stanowisko wszystko wygląda to, że Chinom bliżej jest do poparcia zamiarów Rosji.
REKLAMA
W kwestii konfliktu na Ukrainie władze Chińskie są w niekomfortowej sytuacji. Z jednej strony popierają Rosję, gdy jej relacje z państwami Zachodu są nadwyrężone. A z drugiej wyraźne poparcie działań rosyjskich na Krymie, dałoby pretekst niektórym ruchom separatystycznym w samych Chinach. Jednak konflikt na Ukrainie może być władzom chińskim na rękę.
A to głównie dlatego, że Stany Zjednoczone od dwóch lat zapowiadają "zwrot ku Azji". Oznacza to pewną strategię stabilizującą i wzmacniającą pokój w regionie Azji wschodniej, gdzie Chiny wysuwają roszczenia terytorialne. Stany Zjednoczone zamiast koncentrować się na Chińskich roszczeniach, dotyczących niektórych regionów Pacyfiku, koncentrują się na sytuacji w Europie.
Pekin i Moskwa współpracują już w zakresie militarnym, gospodarczym, a także w kwestii technologii kosmicznych. Konflikt na Ukrainie może spowodować, że ta współpraca się zacieśni. Amerykańska polityka wspierania demokracji sprawia, że Chiny i Rosja są dla siebie do pewnego stopnia atrakcyjnymi partnerami. Do pewnego stopnia, bo Chiny nie chcą w bardzo wyraźny sposób narazić się ani Europie, ani Stanom Zjednoczonym, angażując się w zachodnie interesy, które nie są bezpośrednio interesami samych Chin. W swojej doktrynie politycznej Chiny są bardzo ostrożne w ingerowanie w sprawy innych państw, bo obawiają się tego, żeby nikt z zewnątrz nie ingerował w ich interesy.
Katarzyna Ingram
REKLAMA
REKLAMA