Tusk w Mołdawii. Kiszyniów boi się o bezpieczeństwo kraju
Premier Donald Tusk mówił w Kiszyniowie, że Polska będzie wspierać Mołdawię w drodze do Europy. Mołdawia, która w czerwcu ma podpisać umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, obawia się, że może mieć takie problemy z rosyjską mniejszością, jakie ma teraz Ukraina.
2014-03-28, 16:12
Posłuchaj
Do czerwca tego roku ma zostać podpisana umowa stowarzyszeniowa Unii Europejskiej z Mołdawią. Premier Donald Tusk mówił, że w przededniu podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE i zniesienia wiz Mołdawianie dyskutują o tym, jakie korzyści może im przynieść zbliżenie się z Europą. - Chcę powiedzieć jako premier, że to ma głęboki sens dla każdej rodziny, każdego obywatela - dodał. Zadeklarował, że dla Polaków wielką satysfakcją jest móc wspierać Mołdawię i jej obywateli "w tej bardzo ambitnej drodze do Europy".
Szef mołdawskiego rządu Iurie Leanca zapewnił, że jego kraj docenia wysiłki i rolę Polski w decyzjach, jakie podejmuje UE zarówno w sprawie Ukrainy, jak i innych państw regionu, w tym właśnie Mołdawii. Jak podkreślił Leanca, jeszcze niecałe dwa miesiące temu nikt nie wyobrażał sobie, że "Europa Wschodnia i cały świat będą wyglądały inaczej". - Niestety to, co - jak myśleliśmy - należy do przeszłości i będzie jedynie przedmiotem badań, staje się rzeczywistością - powiedział premier Mołdawii.
- My tutaj, w Kiszyniowie, bardzo doceniamy wysiłki Polski i wysiłki podejmowane osobiście przez premiera Donalda Tuska, aby nie dopuścić do sytuacji, która byłaby podobna do tej z zimnej wojny. Chciałbym także podkreślić rolę Polski w decyzjach, jakie podejmuje Unia Europejska nie tylko w sprawie Ukrainy, ale całego regionu Europy Wschodniej, w tym Republiki Mołdawii - dodał Leanca. Wyraził nadzieję, że wspólnota międzynarodowa również będzie dokładać wszelkich starań, aby nie wrócić do konfrontacji.
”Mołdawia jest mocno zaniepokojona”
Premier Mołdawii pytany, czy obawia się o bezpieczeństwo swojego kraju odparł, że Mołdawia jest mocno zaniepokojona sytuacją regionie. - Oczywiście jesteśmy mocno zaniepokojeni rozwojem sytuacji w regionie w ostatnich tygodniach. To, co stało się na Ukrainie, mocno zmieniło nie tylko region, ale cały świat i z tego powodu teraz codziennie oceniamy to ryzyko i kontaktujemy się aktywnie z naszymi kolegami z Unii Europejskiej i Waszyngtonu oraz z naszymi partnerami ukraińskimi - powiedział Iurie Leanca.
Jak podkreślił, "tryb secesyjny" w Naddniestrzu i decyzje podejmowane jednostronnie przez nieuznawane władze tego secesjonistycznego regionu mogą prowokować niebezpieczne sytuacje. - Apelowaliśmy do nich o racjonalne podejście. Europejczycy, Amerykanie i Rosjanie muszą dołożyć starań, abyśmy uniknęli scenariusza destabilizacji. (...) Mam nadzieję, że będziemy kontynuować aktywny dialog również z partnerami z Moskwy, żebyśmy nie byli świadkami eskalacji - powiedział Leanca.
Mołdawia, która w czerwcu ma podpisać umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, obawia się, że może mieć takie problemy z rosyjską mniejszością, jakie ma teraz Ukraina. Do dziś nie udało się rozwiązać konfliktu politycznego o Naddniestrze, autonomiczny region Mołdawii, który praktycznie oderwał się od tego kraju i jest kontrolowany przez Rosję. - Wydarzenia na Krymie i na wschodzie Ukrainy brutalnie przypominają nam o tym konflikcie - mówił na początku marca mołdawski premier.
Samozwańcza republika Naddniestrza, licząca ok. 550 tys. mieszkańców, głównie rosyjskojęzycznych, jednostronnie ogłosiła niepodległość w 1990 r. Pomimo wielu lat międzynarodowych rozmów, Naddniestrze nie jest uznawane przez żadne państwo, nawet przez Rosję, która jednak wspiera je gospodarczo, politycznie i utrzymuje tam swoje oddziały nazywane siłami pokojowymi.
Według doniesień medialnych przewodniczący parlamentu Naddniestrza Michaił Burła wystosował do szefa rosyjskiej Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu, prośbę o stworzenie w nowym ustawodawstwie możliwości przyłączenia tego regionu do Federacji Rosyjskiej. Podstawą przyjęcia miałoby być referendum lub prośba władz separatystycznego regionu.
Tusk o propozycjach Janukowycza
Tusk odniósł się do słów odsuniętego od władzy prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, który w piątek wezwał do przeprowadzenia we wszystkich regionach Ukrainy referendum mającego określić ich status. Uczynił to w orędziu do ukraińskiego narodu, przekazanym za pośrednictwem rosyjskiej agencji ITAR-TASS. Szef polskiego rządu ocenił, że Janukowycz proponuje rozwiązania, które nie leżą w interesie Ukrainy i nie sprzyjają zachowaniu integralności państwa ukraińskiego. - Nie jest dobrym sposobem wprowadzanie instytucji referendów regionalnych, które mają rozstrzygnąć o całości państwa ukraińskiego. Doświadczenie z Krymem pokazuje wyraźnie, do czego to może prowadzić - zaznaczył Tusk. Jak dodał, trudno zrozumieć i zaakceptować słowa Janukowycza. - Liczymy na to, że siły polityczne na Ukrainie będą sprzyjały deeskalacji, a nie eskalacji napięcia. W interesie nas wszystkich leży ustabilizowanie sytuacji na Ukrainie, uchronienie jej przed bankructwem i pokojowe rozwiązywanie problemów, także w relacjach ukraińsko-rosyjskich - powiedział polski premier.
Tusk wyraził nadzieję, że wszyscy sąsiedzi Ukrainy rozumieją, iż państwo to potrzebuje pomocy, a nie "aktów nieprzyjaznych czy zagrażających integralności". Szef polskiego rządu wyraził też przekonanie, że działania władz ukraińskich są warte wsparcia wspólnoty międzynarodowej.
REKLAMA
Unia chroni mniejszości
Jeśli zechcecie, będziecie współgospodarzami europejskiego domu, jeśli wybierzecie inaczej, nikt w Europie nie będzie was zmuszał do zmiany decyzji – mówił w Mołdawii Tusk.
Przekonywał, że zjednoczona Europa jest wspólnotą naprawdę wolnych narodów i państw, które "nie muszą się obawiać, że silniejszy sąsiad do czegokolwiek będzie zmuszał". - To dziś jest szczególnie wyrazista i ważna wartość z punktu widzenia Polaków, ale myślę, że także z punktu widzenia mieszkańców Mołdawii - zaznaczył. Tusk przekonywał też, że nigdzie na świecie w sposób tak jednoznaczny nie chroni się mniejszości narodowych jak w Unii Europejskiej.
Przyznał, że obecnie "gorącym i dyżurnym tematem" w Mołdawii i całym regionie, a szczególnie na Ukrainie, stały się gwarancje i prawa wspólnot etnicznych i mniejszości narodowych. - Jeśli jakakolwiek mniejszość - etniczna, narodowa, kulturowa, religijna - chce prawdziwych gwarancji dla swojego bezpieczeństwa, autonomii, praw, to Unia Europejska nie tylko to gwarantuje, ale i egzekwuje - zaznaczył polski premier. - Jeśli jakiś rząd państwa, które jest członkiem UE, chciałby naruszać prawa mniejszości, to Unia Europejska jest instytucjonalnym sposobem na to, aby nie mógł tego robić. (...) Te nasze doświadczenia dedykuję wszystkim, którzy patrzą z obawą w przyszłość, na przykład w Mołdawii, bo chcę powiedzieć, że Unia Europejska te obawy może wyleczyć najskuteczniej - dodał Tusk. Szef polskiego rządu przekonywał, że UE "stawia na pokój, a nie na rozstrzygnięcia siłowe". - Mołdawia i Polska mają szczególne powody stawiać wyłącznie na pokój, a nie wojnę - dodał.
Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich mówił w Polskim Radiu 24, że Rosja będzie chciała przeciągnąć Mołdawię na swoją stronę. Może dojść do sytuacji, w której nie będzie komu podpisać umowy stowarzyszeniowej, bowiem istnieją przesłanki, że Rosja może działać na rzecz obalenia obecnego rządu jeszcze przed czerwcem - ocenił analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA