Osiem ofiar śmiertelnych kłótni podczas wyborów lokalnych w Turcji
Wybory są testem popularności premiera Recepa Tayyipa Erdogana, który rządzi krajem od ponad 10 lat.
2014-03-30, 15:31
Jak podała agencja prasowa Dogan, sześć osób zginęło w wymianie ognia między dwiema rodzinami kandydatów na szefa organu miejscowej rady w wiosce Yuvacik w graniczącej z Syrią prowincji Sanliurfa. W podobnej kłótni zginęło także dwóch mieszkańców wioski Golbasi w prowincji Hatay, również na południu kraju.
W odbywających się w niedzielę wyborach samorządowych uprawnionych do głosowania jest ponad 50 milionów wyborców. Wybierają między innymi burmistrzów i rady miast, a także szefów prowincji.
Komentatorzy są zgodni, że wyniki w dużych miastach - na przykład w Stambule, czy w stolicy, Ankarze - zdecydują o przyszłości obecnego szefa rządu, Recepa Tayyipa Erdogana i jego Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).
W sierpniu w Turcji odbędą się wybory parlamentarne. Wtedy okaże się czy Erdogan, rządzący Turcją od 11 lat, zostanie wybrany na czwartą kadencję.
Rekordowa liczba obserwatorów
W wyborach uczestniczy rekordowa liczba obserwatorów. W samym Stambule do czuwania nad porządkiem w punktach wyborczych zgłosiło się tysiące ochotników.
- Od czasu czerwcowych demonstracji w parku Gezi Erdogan powtarza, że wszystkie spory powinny zostać załatwione za pomocą urn wyborczych. To nas zainteresowało. Postanowiliśmy na temat tych urn dowiedzieć się trochę więcej - wyjaśniła Gunnur Atoros, jedna z inicjatorek akcji Sandik Basindayiz, czyli Obserwatorów Urn Wyborczych.
W czerwcu ubiegłego roku władze Turcji brutalnie stłumiły protest w parku Gezi w Stambule. Zginęło wówczas osiem osób, kilka tysięcy zostało rannych. Pod koniec ubiegłego roku Turcją wstrząsnął skandal korupcyjny. Po ujawnieniu kompromitujących premiera taśm rząd blokował przez kilka dni Twittera, a po jego odblokowaniu zablokował Youtube.
Republikańska Partia Ludowa (CHP), główna opozycyjna partia w Turcji i prawdopodobnie jedyna, która jest w tej chwili w stanie zagrozić rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), ma około pół miliona obserwatorów w ponad 300 tysiącach punktów wyborczych na terenie całego kraju.
Jednak Dr Ali Carkoglu, profesor nauk politycznych stambulskiego uniwersytetu Koc uważa, że niedzielne wybory przebiegną bez większych incydentów. - Turcja ma długoletnią tradycję wyborczą, bawienie się urnami wyborczymi byłoby bardzo trudne. Te urny są bardzo uważnie obserwowane - stwierdził.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk
REKLAMA