Kłopoty Beckhama z budową stadionu w Miami
David Beckham, który chciał wybudować stadion dla piłkarskiej drużyny z Miami, będzie musiał szukać prawdopodobnie nowej lokalizacji. Zgodnie z prawem upatrzony teren może być wykorzystany tylko pod inwestycje portowe.
2014-04-04, 08:16
Właścicielem gruntów jest od ponad 20 lat hrabstwo Miami-Dade. Klub Beckhama ma rywalizować w amerykańskiej MLS, a jego stadion będzie mógł pomieścić 25 tysięcy kibiców.
- Klauzula jest bardzo specyficzna i jasna z prawnego punktu widzenia. Jeśli teren ten nie zostanie wykorzystany pod inwestycje portowe, to własność gruntów przejmie miasto - powiedział burmistrz Miami Tomas Regalado.
Dodał, że o zmianie przeznaczenia terenu pod inwestycje mogą zadecydować mieszkańcy w referendum. Natomiast zdaniem władz hrabstwa inwestycja Beckhama, choć nie stricte portowa, wpisuje się w zagospodarowanie tego typu terenów.
- Wody w tym rejonie są zbyt płytkie, więc tereny nie mogą być dostosowane do przyjmowania statków towarowych i pasażerskich. Rozważamy różne alternatywy wykorzystania gruntów okołoportowych. Gdyby powstała inwestycja hotelowo-stadionowa to kompleks ten byłby podobny do infrastruktury wokół wielu ważnych portów na całym świecie - powiedział rzecznik rządu hrabstwa Fernando Figueredo.
Beckham i jego współpracownicy przyglądają się również innym lokalizacjom, w razie gdyby nie powiodła się realizacja projektu nad oceanem. Jeden z "planów B" zakłada budowę areny w pobliżu lotniska. Jednak lokalizacja na terenach portowych jest dla ikony światowego futbolu najbardziej prestiżowa.
- Miami kojarzy się ludziom z byciem blisko wody lub w wodzie. Na pewno pojawią się różne problemy, ale jesteśmy gotowi zmierzyć się z nimi - zaznaczył 38-letni Anglik, który w maju ubiegłego roku zakończył karierę.
ps
REKLAMA