Karabin "Maroszek" odzyskany! Zdecydował przypadek

- To niezwykle cenny karabin z okresu przedwojennego, na ówczesne czasy absolutnie nowoczesny, mogący być przełomem. Tak się nie stało, gdyż nie uruchomiono produkcji tej broni - mówił minister kultury Bogdan Zdrojewski.

2014-04-08, 21:07

Karabin "Maroszek" odzyskany! Zdecydował przypadek
- Ten karabin jest takim symbolem marzenia o wspaniałej przedwojennej myśli technologicznej i smutku, że gdyby m.in. takich karabinów było więcej, być może kampania wrześniowa wyglądałaby inaczej - mówił dyrektor Muzeum Powstania warszawskiego Jan Ołdakowski. Foto: PAP/Grzegorz Jakubowski

Posłuchaj

Minister kultury Bogdan Zdrojewski o karabinie "Maroszek" (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Jedna z kilku zachowanych sztuk przedwojennego karabinu samopowtarzalnego "Maroszek" trafiła na ekspozycję Muzeum Powstania Warszawskiego. Broń autorstwa inż. Józefa Maroszka, jedna z pierwszych tego typu na świecie, jest własnością Muzeum Historii Polski.
W 1939 roku udało się wyprodukować tylko 55 egzemplarzy karabinu. Seria próbna, dostała się w ręce wroga, a po wojnie znaczną część zniszczono.

Serwis specjalny Polskiego Radia II wojna światowa >>>

Jak podkreśla Łukasz Kubacki z działu wystawienniczego Muzeum Historii Polski, karabin był tak zaprojektowany, by przy jego produkcji można było wykorzystywać elementy podstawowej broni używanej wówczas w Wojsku Polskim - karabinka piechoty wz. 29. - W karabinie inż. Maroszka wykorzystywano tę samą amunicję, podobne przyrządy celownicze. Także z jednej strony była to konstrukcja nowatorska, z drugiej oparta na sprawdzonych elementach - mówił Kubacki.
Prace nad karabinem rozpoczęły się w II połowie lat 30. ubiegłego wieku. Na rok przed wybuchem II Wojny Światowej prototyp został przetestowany, a latem 1939 r. wyprodukowano tak zwaną serię informacyjną, która trafiła do jednostek. Wybuch wojny uniemożliwił produkcję seryjną.
- Z tego co wiadomo, zachowało się jedynie pięć, może sześć sztuk. Zdecydowana większość została przejęta przez Niemców po kampanii wrześniowej i prawdopodobnie trafiła do magazynów broni, gdzie była składowana przez okres wojny. W 1945 roku, kiedy przejmowano niemieckie magazyny zdarzało się, że jakiś żołnierz zabierał egzemplarz jako trofeum. I tak najprawdopodobniej ten karabin trafił do USA - relacjonował Kubacki.

- O odnalezieniu tej unikatowej broni zdecydował przypadek - wyjaśnia minister kultury Bogdan Zdrojewski. Prywatny kolekcjoner wystawił broń na aukcji internetowej, udało się wynegocjować i kupić broń jeszcze przed licytacją.  - Jest on kompletny, czyli teoretycznie działający, co wiązało się z pewnymi perturbacjami związanymi z przywozem. Ale zostaliśmy nieco bardziej ulgowo potraktowani i udało się - mówił pracownik Muzeum Historii Polski.
Obecnie na świecie znanych jest tylko kilka egzemplarzy tej broni, z czego w zbiorach polskich jedyny niekompletny egzemplarz jest w kolekcji stołecznego Muzeum Wojska Polskiego.

REKLAMA

Dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro podkreślił, że karabin ten, jako broń samopowtarzalna, był dużo łatwiejszy w użyciu na polu walki i przez to bardzo nowatorski. - Docelowo chcemy, by został on wyeksponowany w przyszłej siedzibie naszej placówki - powiedział Kostro.
Jak wyjaśnił dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski, karabin będzie prezentowany w części muzealnej ekspozycji poświęconej wydarzeniom z roku 1939. - Ten karabin jest takim symbolem marzenia o wspaniałej przedwojennej myśli technologicznej i smutku, że gdyby m.in. takich karabinów było więcej, być może kampania wrześniowa wyglądałaby inaczej - podsumował.

IAR/PAP/asop

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej