Katastrofa promu w Korei Południowej. Rośnie liczba ofiar

Do czterech wzrosła liczba ofiar śmiertelnych środowego zatonięcia promu pasażerskiego u południowo-wschodnich wybrzeży Korei Płd. Mimo akcji ratunkowej, w którą zaangażowanych jest prawie 100 okrętów nadal nie odnaleziono prawie 300 pasażerów.

2014-04-16, 13:42

Katastrofa promu w Korei Południowej. Rośnie liczba ofiar

Posłuchaj

Nadal nieznany jest los prawie trzystu osób po zatonięciu promu - relacja Rafała Motriuka (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Na pokładzie promu znajdowało się 459 osób, z czego udało się uratować 164; 55 pasażerów odniosło rany. Wcześniej południowokoreańskie ministerstwo administracji państwowej i bezpieczeństwa informowało o uratowaniu 368 osób, jednak te dane okazały się błędne. Władze miały też problem z dokładnym oszacowaniem liczby osób przebywających na promie. Według najnowszych informacji resortu w chwili katastrofy na pokładzie przebywało 30 członków załogi, 325 uczniów szkół średnich, 15 nauczycieli i 89 innych pasażerów.

Wśród pasażerów byli uczniowie szkół średnich z Inczhonu, którzy płynęli w ramach szkolnej wycieczki na położoną w Cieśninie Koreańskiej wyspę Czedżu. Prom Sewol wypłynął z Inczhonu we wtorek.

Uczeń wśród ofiar

Minister administracji Kang Biung Kiu poinformował, że dwie ofiary śmiertelne to kobiety należące do załogi, a trzecią ofiarą jest najprawdopodobniej uczeń szkoły średniej. Czwartej nie zidentyfikowano. Podkreślił, że trwają poszukiwania 291 osób, z których część może nadal znajdować się wewnątrz promu.

W akcji ratunkowej bierze udział co najmniej 87 jednostek wodnych i 18 samolotów. Do przeszukiwania wraku zaangażowano prawie 160 płetwonurków straży przybrzeżnej i marynarki wojennej. Do poszukiwań ma też dołączyć amerykański okręt wojenny.

REKLAMA

Uratowani przez łodzie rybackie?

Według przedstawiciela służb ratunkowych woda w miejscu, gdzie doszło do wypadku, miała temperaturę około 12 stopni Celsjusza. Była na tyle zimna, by spowodować hipotermię po przebywaniu w niej od 1,5 godziny do 2 godzin.

Istnieje też możliwość, że część z rozbitków została uratowana przez małe łodzie rybackie, jednak te informacje nie zostały potwierdzone.

Prom
Prom położył się na jednym z boków, po czym prawie całkowicie zniknął pod wodą, Fot. PAP/EPA/YONHAP
Wstrząs i głośne uderzenie?
Jednostka płynęła z położonego na zachodzie Korei portu Inczon na popularną wśród turystów wyspę Czedżu. W odległości 20 kilometrów od wybrzeża załoga nadała pierwsze sygnały "sos". Prom znajdował się wtedy w odległości ok. 3 km na południowy zachód od wyspy Gwanmae.
Według świadków, zanim statek zaczął tonąć, można było poczuć wstrząs i głośne uderzenie, jakby w coś uderzył. Następnie przechylił się pod kątem 45 stopni, i niemal całkowicie przykryła go woda. Według nieoficjalnych wiadomości prom, płynąc w gęstej mgle, miał uderzyć w rafę koralową.

REKLAMA

CNN Newsource/x-news

Akcję ratunkową podjęto w trybie natychmiastowym.

CNN Newsource/x-news

IAR,PAP,x-news,kh

REKLAMA

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej