Majowe święta: Święto Pracy w PRL
Święto Pracy w Polsce Ludowej stanowiło jedno z centralnych wydarzeń komunistycznego kalendarza. Był to jednocześnie największy spektakl propagandowy PRL.
2014-04-28, 12:02
Posłuchaj
Święto Pracy stało się jednym z symboli Polski Ludowej. Zawsze towarzyszył mu pochód, który stanowił spektakl komunistycznej propagandy. Zdania co do 1 maja są podzielone. Dla jednych to wyraz zniewolenia społeczeństwa. Inni wspominają obchody jako wspaniałą zabawę.
Święto klasy robotniczej
Święto pracy środowiska komunistyczne obchodziły w Polsce w okresie międzywojennym, ale 1 maja na dobre zadomowił się w polskim kalendarzu po II wojnie światowej. Na przestrzeni lat obchody święta ulegały przemianom, ale władze nigdy nie żałowały środków na ich organizację.
– Największe środki i wysiłek na rzecz obchodów Święta Pracy, ale także największą rangę święto miało w okresie stalinowskim. Wówczas do obchodów 1 maja szykowano się już w marcu. Wydział propagandy KC przygotowywał scenariusz, hasła i trasę pochodu. Powstawały komitety, które również szykują się do obchodów. Przygotowywała się także Służba Bezpieczeństwa – mówił w PR24 profesor Marcin Zaremba z Zakładu Historii XX wieku UW.
Majowe niepokoje
Pochód ubezpieczały liczne służby, dlatego o zamieszkach nie mogło być mowy. Władza obawiała się reakcji niektórych grup społecznych, które mogły uderzać w monolit społeczny przedstawiany przez propagandę.
REKLAMA
– Zawsze duży niepokój budzili studenci i młodzi ludzie. W związku z tym wszyscy oni musieli uczestniczyć w pochodzie. Mieszało się ich z aktywistami ZNP albo pracownikami nauki. Czasem zdarzały się śmiechy albo nie krzyczano tego, co chciała władza. Nie klaskano też dostatecznie mocno. Po 1956 roku sytuacja ulega rozluźnieniu i pochód nie jest już tak rozpisany w scenariuszu. W latach 80. powstawały nawet kontrmanifestacje – wyjaśniał Gość PR24.
Święto Pracy – dobre czy złe?
Istniał przymus uczestnictwa w pochodzie pierwszomajowym, ale nie brakowało ludzi, którzy chodzili na nie dobrowolnie. Z jednej strony święto było manifestacją komunizmu, a z drugiej szansą na odpoczynek od socrealistycznej monotonii.
– Stosunek ludzi do 1 maja zmieniał się w czasie. Zaraz po wojnie istniały pokłady niechęci społeczeństwa dla II Rzeczypospolitej i panowało przekonanie, że należy zbudować w Polsce jakąś formę socjalizmu. Zatem na początku nie brakowało ludzi, którzy z systemem wiązali swoje nadzieje. Trudno określić proporcje, ponieważ ludźmi kierował także strach – powiedział profesor Marcin Zaremba.
PR24/Grzegorz Maj
REKLAMA
REKLAMA