Jaceniuk oskarża Rosję o zaplanowanie starć w Odessie
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oskarżył w niedzielę Rosję o zaplanowanie piątkowych zamieszek w Odessie, w których zginęło ponad 40 osób.
2014-05-04, 15:39
Jaceniuk zapowiedział też ukaranie winnych wśród miejscowej milicji, która jego zdaniem zaniedbała swoje obowiązki. Polecił prokuraturze znalezienie sprawców rozruchów w Odessie. Arsenij Jaceniuk, który jest w niedzielę w tym mieście, nakazał też zbadanie działań wyższych oficerów miejscowej milicji.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Premier odrzucił oskarżenia Rosji, zdaniem której to władze w Kijowie doprowadziły do rozlewu krwi, prowadząc na wschodzie kraju operację wojskową przeciw prorosyjskim separatystom w okupowanych przez nich miastach.
- Dialog się rozpoczął, ale zagłuszyły go strzały z karabinów rosyjskiej produkcji - zaznaczył Jaceniuk.
REKLAMA
Jaceniuk spotkał się z czołowymi postaciami życia politycznego i społecznego regionu odeskiego. Powiedział, że piątkowe wydarzenia są tragedią nie tylko dla Odessy, ale dla całej Ukrainy. Podkreślił, że rozruchy, w których zginęły 42 osoby, były dobrze przygotowaną i sprowokowaną akcją przeciwko obywatelom, przeciwko Ukrainie i Odessie. Jaceniuk dodał, że zwrócił się do organów prokuratury o przekazanie śledztwa w tej sprawie Generalnej Prokuraturze Ukrainy.
Ma tam powstać grupa operacyjna, która będzie ścigać uczestników i organizatorów rozruchów, którzy, jak się wyraził Jaceniuk, "pod rosyjskim kierownictwem podjęli śmiertelny atak na Ukrainę i Odessę".
Prokuratura oceni także działania organów ochrony porządku w czasie rozruchów.
W niedzielę na ulicach Odessy panuje spokój - pisze agencja Reutera. Przed wypalonym budynkiem związków zawodowych, w którym w piątek podczas zamieszek zginęło ok. 30 osób, mieszkańcy złożyli kwiaty. W mediach społecznościowych prorosyjscy działacze apelowali o przychodzenie na plac Kulikowe Pole, który był centralnym punktem piątkowych zamieszek.
Do starć w Odessie doszło, gdy kilkuset prorosyjskich demonstrantów, w kaskach i uzbrojonych w pałki i broń palną, zaatakowało idący przez centrum miasta pochód złożony z ok. 1500 zwolenników władz w Kijowie. Dominowali wśród nich kibice klubów piłkarskich z Odessy i Charkowa.
REKLAMA
ENEX/x-news
W czasie walk rzucano płytami chodnikowymi, koktajlami Mołotowa i ładunkami wybuchowymi. Kibice spalili miasteczko namiotowe zwolenników separatyzmu na Kulikowym Polu, a następnie ruszyli na siedzibę związków zawodowych, w którym znajdował się sztab ruchów prorosyjskich. Budynek podpalono. Kilka znajdujących się w nim osób, próbując ratować życie, wyskoczyło z okna.
Reuters zauważa, że były to najkrwawsze starcia od obalenia pod koniec lutego prezydenta Wiktora Janukowycza i zajęcia ok. 10 miast na wschodzie przez separatystów.
IAR/PAP/agkm, bk
REKLAMA
REKLAMA