Premier League: wielka ucieczka Sunderlandu
Losy mistrzostwa Anglii wydają się przesądzone, Manchester City jest bardzo blisko końcowego sukcesu. W dolnych rejonach tabeli niesamowitego wyczynu dokonał Sunderland, w rewelacyjnym stylu ratując ligowy byt.
2014-05-08, 12:19
7 kwietnia wydawało się, że los Sunderlandu jest przesądzony i w przyszłym sezonie zespół będzie występować na zapleczu angielskiej Premier League. Zespół Gustavo Poyeta przegrał 1:5 z Tottenhamem i sam menedżer przyznał, że drużyna potrzebuje cudu, żeby pozostać w lidze. Miesiąc później można stwierdzić, że cud właśnie się wydarzył.
7 punktów straty do bezpiecznej pozycji i fatalny terminarz "Czarnych Kotów" był aż nadto wymowny i wśród fanów i ekspertów Premier League można było szukać ze świecą kogoś, kto zaryzykowałby stwierdzenie, że to Sunderland uniknie degradacji.
Kibice Sunderlandu dobrze znają smak rozczarowania - w ostatnich 29 latach klub aż 6 razy spadał z najwyższej klasy rozgrywkowej. W tym sezonie zanosiło się na kolejną degradację, w dodatku w fatalnym stylu.
W środę piłkarze Poyeta w przedostatnim meczu tego sezonu pewnie pokonali WBA 2:0 i zagwarantowali sobie utrzymanie. Ten mecz był jednak tylko wisienką na torcie - forma drużyny w ostatnich tygodniach eksplodowała.
REKLAMA
Po przegranej z Tottenhamem przyszła kolejna, 0:1 z Evertonem. Do końca rozgrywek pozostały 4 kolejki, a na rozkładzie Sunderland miał Chelsea, Manchester United, walczące o utrzymanie Cardiff, Swansea i dwa zaległe spotkania - z Manchesterem City i WBA.
Kalendarz arcytrudny, ale to od meczu z drużyną "Obywateli" zaczęły się cuda. Sunderland wygrywał 2:1, a bramkę, która odebrała im komplet punktów, stracił w ostatnich minutach spotkania po kuriozalnym błędzie bramkarza. Ale, co najważniejsze - jego gra naprawdę mogła się podobać.
Dwie bramki strzelił Connor Wickham, określany przed laty jako kolejna nadzieja angielskiej piłki. Nadzieja, która wydawała się ostatecznie zgasnąć w Sunderlandzie. Do tego czasu w 41 meczach dla "Czarnych Kotów" strzelił zaledwie 6 bramek, był wypożyczany do klubów Championship.
W tym sezonie także rozczarowywał, w pierwszej części sezonu praktycznie nie grał. Poprzedni menedżer, Paolo Di Canio, nie krył się z niechęcią do 21-letniego napastnika. Gustavo Poyet był gotów chwycić się brzytwy, żeby wydobyć zespół z ostatniego miejsca w tabeli.
REKLAMA
Wickham dołożył bramkę w meczu z Chelsea i asystę w spotkaniu z Manchesterem United. Na Stamford Bridge Sunderland wygrał 2:1, na Old Trafford 1:0. W meczu u siebie rozbił Cardiff, a Wickham dwukrotnie skierował piłkę do siatki. W każdym z tych meczów piłkarze zostawili na boisku wiele zaangażowania, a ich gra nie przypominała praktycznie w niczym tego, co prezentowali przez ostatnie miesiące.
"Czarne Koty" przypieczętowały swoje utrzymanie w Premier League z West Bromwich Albion. Na mecz 38. kolejki angielskiej ekstraklasy mogą wyjść z wysoko podniesionymi głowami.
ps
REKLAMA