(Nie)skuteczny system ratownictwa

W karambolu na drodze krajowej S8, do którego doszło w Kowiesach w Łódzkiem, zginęły trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych. Kontrowersje w tej sprawie wzbudza szybkość prowadzenia akcji ratowniczej. Pierwsza karetka pojawiła się ma miejscu dopiero po trzydziestu minutach.

2014-05-14, 11:39

(Nie)skuteczny system ratownictwa
. Foto: flickr/Jason Rojas

Posłuchaj

14.05.14 Ryszard Stykowski: „Przebieg każdego wypadu jest inny (..)”
+
Dodaj do playlisty

Stanem polskiego systemu ratownictwa medycznego  – w związku karambolem na drodze S8 -  zajmowała się sejmowa komisja zdrowia. Eksperci, którzy byli obecni na spotkaniu wskazują, że podczas akcji ratowniczej popełniono błędy.

- Wynika to z tego, że każde zdarzenie o charakterze wypadku masowego – kiedy pomocy potrzebuje duża liczba osób, a dostępne siły i środki nie są wystarczające – wymaga koordynacji wielu służb i szybkiego reagowania na zmieniającą się sytuację. Trzeba pamiętać, że przebieg każdego wypadu jest inny. W tej sytuacji panowała gęsta mgła, która utrudniała dotarcie służb ratowniczych – mówił w Polskim Radiu 24 Ryszard Stykowski, specjalista ds. szkoleń ratownictwa, Ośrodek Szkolenia Służb Lotniskowych.

Schemat działania

Podczas wypadków – nie tylko drogowych – służby ratownicze pracują według specjalnie opracowanych schematów. O jednym z nich w PR24 mówił Ryszard Stykowski.

- Jeden z systemów – „Triage” – polega na jak najszybszym przydzieleniu poszkodowanych do określonych grup i oznaczeniu ich kolorami. Kolor czerwony oznacza, że poszkodowany wymaga natychmiastowej pomocy, żółty i czerwony – pomoc może być odroczona, a czarny stwierdza, że poszkodowanemu nie możemy już pomóc – dodał Gość PR24.

Własne bezpieczeństwo

Nierzadko zdarza się, że ratownicy medyczni na miejscu zdarzenia spotykają się z sytuacją, która może być niebezpieczna dla nich samych. W takim przypadku nie mogą oni narażać własnego życia.

- Członek zespołu ratownictwa medycznego – mimo posiadanego doświadczenia i umiejętności – nie może narażać swojego życia, w celu ratowania innych osób. Ratownicy, którzy docierali na miejsce zdarzenia, z powodu gęstej mgły, sami nie wiedzieli, co się dzieje. W konsekwencji przebieg akcji ratunkowej jest odbierany jako chaotyczny – tłumaczył Ryszard Stykowski.

PR24/MP

Polecane

Wróć do strony głównej