Ekstraklasa: Lech Poznań - Ruch Chorzów. "Kolejorz" zdemolował "Niebieskich"
Lech Poznań rozgromił na własnym boisku Ruch Chorzów 4:0 w meczu 36. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy.
2014-05-28, 22:35
Ekstraklasa: przedostatnia kolejka grupy mistrzowskiej [RELACJA]
Lech wygrywając z Ruchem 4:0 przypieczętował drugi z rzędu i jednocześnie drugi w historii klubu tytuł wicemistrzowski. Chorzowianie, którzy w środę otrzymali licencję na grę w europejskich pucharach, do ostatniej kolejki będą walczyć o podium.
Przed spotkaniem nastąpiły oficjalne pożegnania Manuela Arboledy i Dmitrije Injaca, którzy po raz ostatni zaprezentowali się poznańskiej publiczności. Kolumbijczykowi z końcem czerwca wygasa kontrakt, a klub postanowił nie przedłużać umowy. Wszystko wskazuje na to, że wróci do swojego kraju. Injac z kolei zamierza zakończyć karierę. Ze wspomnianej dwójki, tylko serbski pomocnik pojawił się na boisku, bowiem dla Arboledy zabrakło miejsca w kadrze meczowej.
Ostatni w tym sezonie pojedynek na INEA Stadionie nie był porywającym widowiskiem. Chorzowianie rozczarowali, bowiem sprawę wicemistrzostwa kraju oddali praktycznie bez walki.
Pierwsi zaatakowali lechici, ale goście umiejętnie zakładali pułapki ofsajdowe. Poznaniacy momentami grali zbyt kombinacyjnie. Zamiast uderzać na bramkę szukali jeszcze jednego, niepotrzebnego już podania.
Po upływie 20 minut Ruchowi udało się przenieść grę nieco dalej od własnego pola karnego i tempo meczu nieco spadło. "Kolejorz" zdążył się jednak przebudzić i w ciągu zaledwie dwóch minut golkiper "Niebieskich" Krzysztof Kamiński dwukrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki. Najpierw Szymon Pawłowski przy współudziale obrońcy Ruchu otworzył wynik, a potem po perfekcyjnej centrze Luisa Henriqueza, Kasper Hamalainen głową dopełnił formalności.
Goście do przerwy nie zagrozili poważniej bramce Krzysztofa Kotorowskiego, nie uczynili tego też w drugiej połowie. Nieliczne strzały z dystansu były zwykle niecelne. Podopieczni Jana Kociana po przerwie sprawiali wrażenie, jakby chcieli jak najszybciej znaleźć się w klubowym autokarze.
Lechici nie forsowali tempa, mimo to szukali okazji do podwyższenia wyniku. Widać było, że na kolejnych golach zależało przede wszystkim Łukaszowi Teodorczykowi, który wciąż jeszcze liczy się w walce o koronę króla strzelców. W 69 min. snajper "Kolejorza" wykorzystał podanie od Marcina Kamińskiego i do napastnika Pogoni Marcina Robaka traci już tylko dwie bramki.
Rezultat ustalił Daylon Claasen, który pojawił się na boisku kilka minut wcześniej. Być może w ten sposób reprezentant Republiki Południowej Afryki przedłużył swoje szanse na kolejny kontrakt z poznańskim klubem.
Lech Poznań - Ruch Chorzów 4:0 (2:0).
Bramki: 1:0 Szymon Pawłowski (36), 2:0 Kasper Hamalainen (38-głową), 3:0 Łukasz Teodorczyk (68), 4:0 Daylon Claasen (78).
Żółta kartka - Lech Poznań: Gergo Lovrencsics, Dimitrije Injac.
Sędzia: Minoru Tojo (Japonia). Widzów 14 053.
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Gergo Lovrencsics, Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen (72. Daylon Claasen), Karol Linetty (75. Dimitrije Injac), Szymon Pawłowski (80. Dariusz Formella) - Łukasz Teodorczyk.
Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Maciej Sadlok (72. Jakub Smektała), Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Marek Zieńczuk, Bartłomiej Babiarz (88. Maciej Urbańczyk), Filip Starzyński, Łukasz Surma, Kamil Włodyka (72. Rołand Gigołajew) - Grzegorz Kuświk.
REKLAMA
man
REKLAMA