Europa po wyborach
Powoli opadają emocje związane z niedzielnymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Zaskakująco dobre wyniki eurosceptycznych partii stawiają pytania o przyszły układ sił w Unii Europejskiej.
2014-05-28, 21:43
Posłuchaj
Ugrupowania eurosceptyków i skrajnej prawicy odniosły poważny sukces wyborczy w wyborach do Parlamentu Europejskiego – przede wszystkim we Francji, Wielkiej Brytanii i Danii.
Niepokojące plany
We Francji najwięcej głosów zdobyła szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego – Marine Le Pen. Wśród postulatów FN znalazły się m.in. propozycje wyjścia ze strefy euro i opuszczenie Unii Europejskiej.
- Marine Le Pen jest niezwykle konsekwentną i bardzo inteligentną kobietą. Doskonale zna mechanizmy gry politycznej i psychologicznej. Od momentu wyboru prezydenta Francois Hollande zajmuje się realizacją dwóch celów. Wskazuje francuskich wrogów, czyli bezrobocie i napływ imigracji. Na każdym kroku udaje się jej zasiać ziarno niepokoju – powiedział Marek Brzeziński, korespondent Polskiego Radia w Paryżu.
Znaczenie Parlamentu Europejskiego
Wybory parlamentarne stanowią sondaż, do którego odnoszą się rządy krajowe. Wyniki głosowania pokazują sympatie wyborców.
- W tym momencie powinniśmy zadać sobie pytanie, czy i do czego potrzebna jest instytucja Parlamentu Europejskiego. Ostatnie wydarzenia pokazały, że nie mieliśmy do czynienia z wyborami europejskimi tylko krajowymi. Dla Polaków, Węgrów i Czechów Parlament Europejski ma niewielkie znaczenie – podkreślił Andrzej Talaga, dziennikarz „Rzeczpospolitej”.
- Partie skrajnie prawicowe, w tym Front Narodowy, wykorzystały lekceważenie wyborów do Parlamentu Europejskiego. Do tej pory we Francji nikt nie przyznawał się do tego, że głosuje na partię o tak skrajnych poglądach – skomentował Jędrzej Bielecki, publicysta „Dziennika Gazety Prawnej”.
Zapraszamy do odsłuchania audycji Jarosława Kociszewskiego!
PR24/Paulina Olak