Afera PRISM. Snowden chce zamienić Rosję na Brazylię
Edward Snowden w wywiadzie dla brazylijskiej telewizji powiedział, że chciałby zmienić miejsce zamieszkania.
2014-06-02, 21:53
Posłuchaj
W rozmowie z dziennikarzami stacji Globo News były analityk Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) podkreślił, że nie żałuje swoich dotychczasowych wyborów i uznaje, że ujawnienie tajnych informacji amerykańskiego wywiadu było jego obywatelskim obowiązkiem. - Zostawiłem prasie zrobienie tego, co robi najlepiej: pomaganie obywatelom w podejmowaniu decyzji, w jakim społeczeństwie chcą żyć - zaznaczył.
Jak szpieguje amerykański wywiad? Metody inwigilacji NSA >>>
Zapewnił, że jest zadowolony z dotychczasowego życia w Rosji, która według niego nie jest tak złym miejscem, za jakie ludzie ją uważają. Przyznał jednak, że tęskni za bliskimi. - Ciężko żyje się daleko od rodziny, gdy nie można wrócić do domu albo uczestniczyć w życiu społecznym - mówił Snowden.
30-latek nie wie, co będzie robił za dwa miesiące, kiedy skończy mu się tymczasowy azyl. - Jeżeli Brazylia zaoferowałaby mi azyl, byłbym bardziej niż szczęśliwy, mogąc go przyjąć. (...) Kiedy przebywałem na lotnisku w Moskwie, wysyłałem wnioski do różnych państw - Brazylia była jednym z nich. Oczywiście było to oficjalne podanie - podkreślił.
REKLAMA
Afera PRISM - czytaj więcej >>>
Były analityk NSA nie zgodził się z zarzutami, które pod jego adresem wystosował w zeszłym tygodniu sekretarz stanu USA John Kerry, nazywając go zdrajcą i tchórzem. - Nie można nazywać zdrajcą kogoś, kto nie przeszedł na stronę wroga. Pozostałem wierny. Kontynuowałem pracę dla amerykańskiego rządu. Nie chcę niszczyć rządu (USA), chcę go naprawiać, czynić go lepszym - tłumaczył.
Afera PRISM
Edward Snowden w ubiegłym roku uciekł ze Stanów Zjednoczonych przez Hongkong do Rosji, gdzie - po okresie koczowania na moskiewskim lotnisku - uzyskał czasowy azyl. Przedtem ujawnił tajne informacje o tym, że NSA zbiera na masową skalę dane telefoniczne i internetowe zarówno obywateli USA, jak i obcokrajowców, w tym liderów państw sojuszniczych. Na liście podsłuchiwanych miała być m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel. Ujawnienie tych rewelacji doprowadziło do kryzysu w stosunkach niemiecko-amerykańskich.
REKLAMA
30-latek jest ścigany przez władze USA, które chcą wytoczyć mu proces o zdradę.
REKLAMA