TBL: Stelmet Zielona Góra po horrorze zdobył cenne zwycięstwo z PGE Turów
Stelmet Zielona Góra pokonał u siebie po dogrywce PGE Turów Zgorzelec 93:92 (25:20, 19:16, 14:25, 23:20 - 12:11) w trzecim meczu finałowym polskiej ligi koszykówki.
2014-06-03, 23:30
Zielonogórzanie bardzo dobrze rozpoczęli pojedynek i po czterech minutach prowadzili 10:0. Mistrzowie Polski niesieni dopingiem blisko pięciu tysięcy kibiców byli w tym okresie bardzo skuteczni i pod koniec pierwszej kwarty, po rzucie z dystansu Przemysława Zamojskiego, uzyskali 13 pkt przewagi.
Turowa jednak słaby początek nie załamał. Ciężar gry wziął na swoje barki skuteczny w serii finałowej Filip Dylewicz (13 pkt. w pierwszej połowie) i niemal w pojedynkę zdołał najpierw doprowadzić do remisu, a w 14. minucie nawet zapewnić gościom prowadzenie 28:25.
Dobrze funkcjonujący zespół ze Zgorzelca dość niespodziewanie zatrzymał trener Miodrag Rajkovic, który kwestionując decyzję arbitrów został ukarany przewinieniem technicznym. To zdarzenie pobudzająco wpłynęło z kolei na gospodarzy, którzy w ostatnich trzech minutach pierwszej połowy zdobyli aż 10 punktów, tracąc przy tym ledwie dwa i na przerwę schodzili wygrywając 44:36.
Trzecia kwarta stała pod znakiem niesamowitej skuteczności rzutowej zza linii 6,75 m. Zawodnicy PGE Turowa, którzy w pierwszej połowie nie trafili ani raz, w tym okresie oddali aż osiem celnych "trójek".
Stelmet nie był w stanie utrzymać takiej intensywności gry i przed czwartą częścią meczu goście prowadzili 61:58.
Emocje na dobre rozgorzały w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry. Przy wyniku, który oscylował wokół remisu, każde zagranie mogło być na wagę zwycięstwa. Wydawało się, że decydującą akcję 25 s przed końcem przeprowadził Łukasz Koszarek, który trafił za trzy punkty przez ręce Dylewicza i było 81:79 dla Stelmetu.
Jednak w końcówce spod kosza trafił Damian Kulig, czym doprowadził do dogrywki.
Apogeum emocji miało miejsce w ostatnich sekundach dodatkowego czasu gry. Najpierw piłkę na połowie boiska stracił Zamojski, który przy okazji faulował Mike'a Taylora i sędziowie ukarali go przewinieniem niesportowym.
Amerykanin wykorzystał dwa rzuty wolne i PGE Turów objął prowadzenie 92:91. Kolejna akcja zgorzelczan nie przyniosła jednak punktów i zielonogórzanie mieli siedem sekund na odwrócenie losów spotkania.
Koszarek odważnie wbiegł pod kosz i został sfaulowany. Zegar wskazywał 0,3 s do końca dogrywki. Kapitan zielonogórzan wytrzymał próbę nerwów i dwukrotnie trafił, czym zapewnił pierwsze w finale zwycięstwo swojemu zespołowi. Z porażką, a głównie z wcześniejszą decyzją sędziów o faulu, nie mógł się pogodzić trener gości. Jeszcze kilka minut po końcowym gwizdku zgłaszał pretensje do arbitrów i komisarza zawodów.
Trzeci mecz finałowy: Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 93:92 po dogr. (25:20, 19:16, 14:25, 23:20 - 12:11).
W serii play off do czterech zwycięstw 2-1 prowadzi PGE Turów. Kolejny mecz - w czwartek w Zielonej Górze.
Stelmet Zielona Góra: Przemysław Zamojski 21, Christian Eyenga 19, Vladimir Dragicevic 18, Aaron Cel 14, Łukasz Koszarek 10, Craig Brackins 9, Mantas Cesnauskis 2, Marcus Ginyard 0, Kamil Chanas 0, Adam Hrycaniuk 0.
PGE Turów Zgorzelec: Filip Dylewicz 26, Łukasz Wiśniewski 24, Damian Kulig 10, Uros Nikolic 10, J.P. Prince 7, Mike Taylor 6, Michał Chyliński 4, Nemanja Jaramaz 3, Tony Taylor 2, Ivan Zigeranovic 0, Piotr Stelmach 0.
man
REKLAMA